Tak tylko krótko, bo niepotrzebne emocje zupełnie. Z zamiłowaniem do hazardu jak z alkoholizmem, trzeba leczyć a nie dywagować bez sensu. Przestrzegać przed hazardem? Po co? Równie dobrze alkoholik może przestrzegać przed alkoholem, który przecież wcale nie jest taki straszny, oczywiście pod warunkiem, że nie jest się alkoholikiem.Zami17 pisze:Wiesz co. Nie wiem kim jesteś, jakie wyznajesz zasady w życiu, czym się kierujesz. Mnie to nie obchodzi. Życzę Tobie (tak nawet Tobie), abyś nigdy nie został hazardzistą. Także, aby ktokolwiek z Twojej rodziny został uzależniony od tego.
Bez zbędnych epitetów, tak delikatniej mówiąc, jak dla małych dzieci, jest naprawdę bardzo ciekawe, że na giełdę, która jednak wymaga ponadprzeciętnej odporności psychicznej, relatywnie dużej siły charakteru, samodyscypliny, opanowania, samokontroli itd itp jest naprawdę ciekawe, że często pchają się ludzie, no nie ma się co oszukiwać, dość labilni psychicznie.
I tu nie chodzi o to, żeby siebie obrażać czy dogadywać, ale po prostu może jednak nie pchać się tam, gdzie się nie ma predyspozycji. Jak ktoś sobie nie radzi za kierownicą, z tego czy innego powodu, to nie idzie na kierowcę. Proste.
O czym tu dywagować?