W moim przypadku jest podobnie. Dzisiaj, po przebudzeniu, pierwszą myślą było: "skąd zdobyć szmal na fx", a nie: "jaka fajna pogoda, może pójdę poganiać na rowerze". Hazard to jedna z najgorszych chorób na świecie. Sprzedasz matkę, ojca, dom, samochód, aby mieć na grę. Kiedyś nie rozumiałem jak to jest możliwe, aby tak postępować. Teraz już wiem. Pomimo tego że już dwa tygodnie nie "inwestuję", to dalej czuję się fatalnie.Ja twierdząco odpowiedziałem na 15 czy 18. Ostatnio chciałem sobie nawet kupić telefon do tradingu aby móc przeglądać kursy w przerwach jak taśma w fabryce lekko zwalnia.
Ale wiem jak to sie skończy - któregoś dnia po prostu nie pójde do pracy po to aby "inwestować" bo co mnie beda debile w robocie poganiać ja jestem król świata MISTER FOREX PAN SPEKULANT co chodzi w ostatniej koszuli. Przez swoja chorobe zawaliłem swoje życie sporo ludzi ma mnie za ostatniego łacha a ja chciałem dobrze. I chyba jestem już za linią z której nie ma powrotu coś jak alkoholik niepijący.
Hazard
Re: Hazard
- profession
- Pasjonat
- Posty: 503
- Rejestracja: 19 mar 2008, 08:44
Re: Hazard
Moim zdaniem nie ma człowiek który nauczyłby się na cudzych błedach. Więc pisanie tutaj o tym moim zdaniem nie ma żadnego sensu. Tak jak piszę, też byłem naiwny i wierzyłem, że dostanę coś bez roboty, że wygram, że będę bogaty. Jednak mam mózg i za 10 czy 20 razem po przegranej uzmysłowiłem sobie, że to nie ma sensu. W takiej formie jak dotychczas i zmieniłem formę. I moim daniem to o czym piszecie czyli płacz, łzy, brak kasy na życie to jest potrzebne a nawet niezbędne.
Kryzysy w życiu są po to aby je przeżyć do końca. Nie na daremno jesteśmy istotami emocjonalnymi - te emocje wiele nas uczą. Strach, smutek, przegrana i tak dalej. Wy chcecie tutaj przeżyć emocje za kogoś. Nie da się.
"Kiedy byłem w ameryce i utraciłem wszystkie pieniądze, nie miałem pracy, nie miałem gdzie mieszkać, i byłem na dnie. Poprosiłem przechodnia o papierosa. On tylko odpowiedział mi szyderczym uśmiechem i odszedł bez słowa. Gdyby dał mi tego papierosa, jestem pewien, że następną osobę prosiłbym o 10 centów. I stoczyłbym się na dno. I dzięki temu wziąłem się do roboty, nająłem się jako sprzątacz, potem jako stróż i tak dalej. Wynająłem mieszkanie. Teraz jestem milionerem. Dziękuje zawsze w myślach temu człowiekowi, bo gdyby dał mi tego papierosa pewnie do teraz spałbym na ulicy i myślał, że jakoś to będzie." Historia prawdziwa - nie pamietam autora ale mogę odszukać.
Teraz co do pytań. Mam znajomego który prowadzi restaurację. I wiecie co? Gdybym zadał mu pytania które wrzuciliście na 80% odpowiedziałby, że tak.
Że jego biznes odciąga go od rodziny, że chce polepszyć swoją sytuację wyciągając kasę z biznesu, że poświęca mu więcej czasu niż wcześniej założył. Że nie może spać bo martwi się o swój biznes.
Wiec jak dla mnie to człowiek zmotywowany będzie przezywał te uczucia. I nie jest to człowiek "uzależniony od prowadzenia restauracjii"
Bardzo was przepraszam, ale chyba osoby tutaj wypowiadające się nie wiedzą co to ciężka praca. Co to pracowanie do 4 nad ranem tylko po to by zarobić. By otworzyć firmę, by zarobić na giełdzie by zdać egzamin. Cokolwiek. Nieważne co. Człowiek zmotywowany jest pochłonięty tym co robi.
Kryzysy w życiu są po to aby je przeżyć do końca. Nie na daremno jesteśmy istotami emocjonalnymi - te emocje wiele nas uczą. Strach, smutek, przegrana i tak dalej. Wy chcecie tutaj przeżyć emocje za kogoś. Nie da się.
"Kiedy byłem w ameryce i utraciłem wszystkie pieniądze, nie miałem pracy, nie miałem gdzie mieszkać, i byłem na dnie. Poprosiłem przechodnia o papierosa. On tylko odpowiedział mi szyderczym uśmiechem i odszedł bez słowa. Gdyby dał mi tego papierosa, jestem pewien, że następną osobę prosiłbym o 10 centów. I stoczyłbym się na dno. I dzięki temu wziąłem się do roboty, nająłem się jako sprzątacz, potem jako stróż i tak dalej. Wynająłem mieszkanie. Teraz jestem milionerem. Dziękuje zawsze w myślach temu człowiekowi, bo gdyby dał mi tego papierosa pewnie do teraz spałbym na ulicy i myślał, że jakoś to będzie." Historia prawdziwa - nie pamietam autora ale mogę odszukać.
Teraz co do pytań. Mam znajomego który prowadzi restaurację. I wiecie co? Gdybym zadał mu pytania które wrzuciliście na 80% odpowiedziałby, że tak.
Że jego biznes odciąga go od rodziny, że chce polepszyć swoją sytuację wyciągając kasę z biznesu, że poświęca mu więcej czasu niż wcześniej założył. Że nie może spać bo martwi się o swój biznes.
Wiec jak dla mnie to człowiek zmotywowany będzie przezywał te uczucia. I nie jest to człowiek "uzależniony od prowadzenia restauracjii"
Bardzo was przepraszam, ale chyba osoby tutaj wypowiadające się nie wiedzą co to ciężka praca. Co to pracowanie do 4 nad ranem tylko po to by zarobić. By otworzyć firmę, by zarobić na giełdzie by zdać egzamin. Cokolwiek. Nieważne co. Człowiek zmotywowany jest pochłonięty tym co robi.
Ostatnio zmieniony 21 maja 2013, 10:37 przez profession, łącznie zmieniany 1 raz.
Austryjacka Szkoła Ekonomii jest sednem.
Re: Hazard
Ja nie mam za co zapłacić za czynsz. Nie stać mnie aby podejść następny raz do foreksa. Czy Ty jesteś w stanie zrozumieć, że mam GIGANTYCZNY dług? Niedługo firmy windykacyjne będą mi umilały życie. W następnej kolejności komornicy. Nie mam za co żyć, a Ty filozofujesz o dwudziestu podejściach do foreksa. Tak jak już wspomniałem, kiedyś spędziłem parę miesięcy nad opracowaniem skryptu co do gry na foreksie. Bardzo mocno się nad nim napracowałem. Teraz (tak jak napisałem), budzę się codziennie w obawie przed tym, żeby mieć za co zjeść. Długi natomiast będą się za mną ciągnęły (w najlepszym wypadku) jeszcze z 4 lata.Moim zdaniem nie ma człowiek który nauczyłby się na cudzych błedach. Więc pisanie tutaj o tym moim zdaniem nie ma żadnego sensu. Tak jak piszę, też byłem naiwny i wierzyłem, że dostanę coś bez roboty, że wygram, że będę bogaty. Jednak mam mózg i za 10 czy 20 razem po przegranej uzmysłowiłem sobie, że to nie ma sensu. W takiej formie jak dotychczas i zmieniłem formę. I moim daniem to o czym piszecie czyli płacz, łzy, brak kasy na życie to jest potrzebne a nawet niezbędne.
Ja sam przeżyłem te emocje. Podejrzewam, że spędziłem nad wykresami setki godzin. Dzięki, ale foreks nie jest dla mnie.Kryzysy w życiu są po to aby je przeżyć do końca. Nie na daremno jesteśmy istotami emocjonalnymi - te emocje wiele nas uczą. Strach, smutek, przegrana i tak dalej. Wy chcecie tutaj przeżyć emocje za kogoś. Nie da się.
Widzisz. Uzależnić można się także od pracy. Zwie się to pracoholizmem. Tego też nie należy pochwalać.Teraz co do pytań. Mam znajomego który prowadzi restaurację. I wiecie co? Gdybym zadał mu pytania które wrzuciliście na 80% odpowiedziałby, że tak.
Że jego biznes odciąga go od rodziny, że chce polepszyć swoją sytuację wyciągając kasę z biznesu, że poświęca mu więcej czasu niż wcześniej założył. Że nie może spać bo martwi się o swój biznes.
Wiec jak dla mnie to człowiek zmotywowany będzie przezywał te uczucia. I nie jest to człowiek "uzależniony od prowadzenia restauracjii"
Bardzo was przepraszam, ale chyba osoby tutaj wypowiadające się nie wiedzą co to ciężka praca. Co to pracowanie do 4 nad ranem tylko po to by zarobić. By otworzyć firmę, by zarobić na giełdzie by zdać egzamin. Cokolwiek. Nieważne co. Człowiek zmotywowany jest pochłonięty tym co robi.
Abstrahując. Z uporem maniaka, próbujesz wmówić mi, że nie mam problemu. Parafrazując. Mówisz do alkoholika: "Weź otwórz sklep monopolowy. Trochę będzie Cię to kosztowało, ale zarobisz na sprzedawaniu gorzały".
- profession
- Pasjonat
- Posty: 503
- Rejestracja: 19 mar 2008, 08:44
Re: Hazard
Po prostu nie chcę, by osoby które są w trudnej sytuacji straciły szansę na sukces. Ja tak jak pisałem również byłem w dramatycznej sytuacji. Ale nauczyłem się na błędach i robię wszystko by do tego nie dopuścić ponownie.
To co opisujesz może być uzależnieniem, ale dla wielu osób które zaczynają, może być jednym ze stadiów nauki. I to trzeba jasno powiedzieć.
Rozumiem, że jesteś bardzo sfrustrowany, i załamany. Naprawdę wiem co to długi. Wiem co to obciach nie oddawania kasy rodzinie i najbliższym znajomym i tak dalej.
Chcę tylko uświadomić Ci, że da się z tego wyjść. Na 100% sobie poradzisz.
Jedyna odpowiedź to pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Każdy kto odnosi sukces pracuje długo i ponosi wiele poświęceń. Każdy. Poczytaj historię ludzi którzy do czegoś doszli. Gdyby znalazł się koło nich psycholog to zapewne namówiłby ich na terapię od "uzależnienia od pracy" ale wtedy zapewne nie mielibyśmy dziś większości wynalazków jak żarówka, telefon, samochód itp.
Znane wszystkim powiedzenie o Edisonie. "Panie Edison, dlaczego nie rezygnuje pan po 5000 porażek?”, Edison: „Młody człowieku, nie rozumie pan, to nie porażka. Znalazłem tylko 5000 sposobów, które nie działają. Dzięki czemu jestem o 5000 prób bliżej rozwiązania”.
Może zakwalifikowalibyście to do obsesji i do tego, że gość nadaje się do psychiatryka. Ja jednak wierzę, że on miał cel, i robił to co Kocha i pracował po nocach poświęcając rodzinę i wszystko inne. Bo miał cel i motywacje.
p.s Mało to takich przypadków gdzie ktoś twierdzi, że jest uzależniony od papierosów i się ze sobą pieści, że nie może rzucić i tak dalej. Ale w pewnym momencie może stracić zdrowie, dostaje raka, lub ma zawał [jak mój Tata] i co? I rzuca w ciągu jednego dnia. Raz na zawszę. Bo wtedy dopiero zaczął chcieć tak naprawdę rzucić. Zaczął chcieć, wcześniej się oszukiwał, że chce.
Bo chcieć a CHCIEĆ to dwie różne rzeczy. Często mówimy, że czegoś chcemy a tak naprawdę w sercu nie chcemy. Np: Chce znaleźć pracę. Ale tak naprawdę w sercu masz to, że chcesz mieć tylko 1300zł od pierwszego do pierwszego i tyle. Nie zależy Ci na żadnej pracy. I tak dalej.
To co opisujesz może być uzależnieniem, ale dla wielu osób które zaczynają, może być jednym ze stadiów nauki. I to trzeba jasno powiedzieć.
Rozumiem, że jesteś bardzo sfrustrowany, i załamany. Naprawdę wiem co to długi. Wiem co to obciach nie oddawania kasy rodzinie i najbliższym znajomym i tak dalej.
Chcę tylko uświadomić Ci, że da się z tego wyjść. Na 100% sobie poradzisz.
Jedyna odpowiedź to pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Każdy kto odnosi sukces pracuje długo i ponosi wiele poświęceń. Każdy. Poczytaj historię ludzi którzy do czegoś doszli. Gdyby znalazł się koło nich psycholog to zapewne namówiłby ich na terapię od "uzależnienia od pracy" ale wtedy zapewne nie mielibyśmy dziś większości wynalazków jak żarówka, telefon, samochód itp.
Znane wszystkim powiedzenie o Edisonie. "Panie Edison, dlaczego nie rezygnuje pan po 5000 porażek?”, Edison: „Młody człowieku, nie rozumie pan, to nie porażka. Znalazłem tylko 5000 sposobów, które nie działają. Dzięki czemu jestem o 5000 prób bliżej rozwiązania”.
Może zakwalifikowalibyście to do obsesji i do tego, że gość nadaje się do psychiatryka. Ja jednak wierzę, że on miał cel, i robił to co Kocha i pracował po nocach poświęcając rodzinę i wszystko inne. Bo miał cel i motywacje.
p.s Mało to takich przypadków gdzie ktoś twierdzi, że jest uzależniony od papierosów i się ze sobą pieści, że nie może rzucić i tak dalej. Ale w pewnym momencie może stracić zdrowie, dostaje raka, lub ma zawał [jak mój Tata] i co? I rzuca w ciągu jednego dnia. Raz na zawszę. Bo wtedy dopiero zaczął chcieć tak naprawdę rzucić. Zaczął chcieć, wcześniej się oszukiwał, że chce.
Bo chcieć a CHCIEĆ to dwie różne rzeczy. Często mówimy, że czegoś chcemy a tak naprawdę w sercu nie chcemy. Np: Chce znaleźć pracę. Ale tak naprawdę w sercu masz to, że chcesz mieć tylko 1300zł od pierwszego do pierwszego i tyle. Nie zależy Ci na żadnej pracy. I tak dalej.
Ostatnio zmieniony 21 maja 2013, 11:09 przez profession, łącznie zmieniany 1 raz.
Austryjacka Szkoła Ekonomii jest sednem.
Re: Hazard
Proffesion chłopak ma rację jest ostro w to wje... a ty piszesz o straconej szansie na sukces, to nie jest stadium nauki tylko wykańczające uzależnienie.profession pisze:Po prostu nie chcę, by osoby które są w trudnej sytuacji straciły szansę na sukces. Ja tak jak pisałem również byłem w dramatycznej sytuacji. Ale nauczyłem się na błędach i robię wszystko by do tego nie dopuścić ponownie.
To co opisujesz może być uzależnieniem, ale dla wielu osób które zaczynają, może być jednym ze stadiów nauki. I to trzeba jasno powiedzieć.
Certyfikaty i Zaświadczenia Potwierdzam rzetelność szkolenia każdy poziom. Dołącz do nas zostań autoryzowanym szkoleniowcem na terenie EU szczegóły na stronie http://piv.pivpiv.dk/
- profession
- Pasjonat
- Posty: 503
- Rejestracja: 19 mar 2008, 08:44
Re: Hazard
Ja napisałem to w takiej formie ponieważ za chwilę co drugi użytkownik tego forum przyklei sobie łatkę uzależnionego bo sprzedał coś by zagrać na fx. Skoro jest uzależniony to niech idzie do psychologa i niech nie tyka więcej giełdy i forexu. W ogóle nie powinien pisać na forum forexowym. Bo to od razu skłania do myślenie o forexie. Tyle z mojej strony wydaje mi się, że przekazałem to co miałem na myśli.brother pisze:Proffesion chłopak ma rację jest ostro w to wje... a ty piszesz o straconej szansie na sukces, to nie jest stadium nauki tylko wykańczające uzależnienie.profession pisze:Po prostu nie chcę, by osoby które są w trudnej sytuacji straciły szansę na sukces. Ja tak jak pisałem również byłem w dramatycznej sytuacji. Ale nauczyłem się na błędach i robię wszystko by do tego nie dopuścić ponownie.
To co opisujesz może być uzależnieniem, ale dla wielu osób które zaczynają, może być jednym ze stadiów nauki. I to trzeba jasno powiedzieć.
Są ludzie którzy nie uczą się na błędach, nawet swoich i im nikt nie pomoże. Nawet psycholog czy leki. Nie piszę tego by krytykować, po prostu są takie typy charakteru które nie myślą i nie analizują.
Jeszcze dodam jedną rzecz, która według mnie jest kluczowa dla całego tego tematu uzależnienia. Uzależnienie to stopniowa utrata kontroli nad swoimi działaniami na runku. Ale co powiecie o człowieku który wchodzi bez systemu za duże pieniądze[dla niego] na rynek bez pomysłu. Nie ma kontroli nad tym co robi. Czy można mówić tutaj o utracie kontroli? Nie bo on od początku przyszedł dla zabawy.
Nie można mówić o utracie kontroli gdy na samym początku on tej kontroli w ogóle nie miał. Nic nie przetestował, nie kontrolował swoich ruchów. To jest dla mnie główny argument, że nie przegrał tu żadny proces uzależnienia. Gość przyszedł, chciał się zabawić i tyle.
Teraz ma nadal ochotę na dużą kasę bez wysiłku. I od tego może być uzależniony.
Czy gdyby alkoholik wiedział, że alkohol na niego nie działa nie poprawi nastroju, nie zapije kaca moralnego piłby? Czy gdyby hazardzista wiedział, że na 100% przegra szedłby do kasyna? Moim zdaniem zawsze jest to chęć wygranej, poprawienia sobie nastroju.
Mises "Działanie to zastosowanie środków potrzebnych do osiągnięcia celu." Celem rausz wygranej. Rausz po alkoholu. Celem nie jest przegrana.
Więc musisz w końcu uwierzyć na 100%, że przegrasz na 100%. Wtedy nie będziesz miał chęci powrotu do tego. Nie podejmiesz, żadnego działania. Uświadom sobie w końcu, że masz 0% na zarobienie jakiekolwiek kasy. Nie masz szans na zysk choć wciąż się łudzisz.
Austryjacka Szkoła Ekonomii jest sednem.
Re: Hazard
Prawda jest taka, że takie pisanie odbiera szansę na sukces, ale Brokerowi
bo jak ktoś jest myślący i to przeczyta to się poważnie zastanowi nad tym w co się ładuje, albo w jakim bagnie siedzi ileś tam lat wciąż nie mając z tego pieniędzy.

Certyfikaty i Zaświadczenia Potwierdzam rzetelność szkolenia każdy poziom. Dołącz do nas zostań autoryzowanym szkoleniowcem na terenie EU szczegóły na stronie http://piv.pivpiv.dk/
Re: Hazard
Pierwszy raz słyszę aby ktoś po przeczytaniu jakiejś informacji ostrzegającej zniechęcił sie do swojego pomysłu, co najwyżej przeczyta i pomyśli ze przecież go to nigdy nie spotka lub da se rade a tamten to nieudacznikbrother pisze:Prawda jest taka, że takie pisanie odbiera szansę na sukces, ale Brokerowibo jak ktoś jest myślący i to przeczyta to się poważnie zastanowi nad tym w co się ładuje, albo w jakim bagnie siedzi ileś tam lat wciąż nie mając z tego pieniędzy.

nieumiejętne korzystanie z lewara zawsze = hazard
niech ktoś spróbuję stracić cały majątek na FX bez lewara, jest to praktycznie niemożliwe

Re: Hazard
Ink ja pisałem o myślących, ale fakt jest ich niewielu i po części masz rację.
Certyfikaty i Zaświadczenia Potwierdzam rzetelność szkolenia każdy poziom. Dołącz do nas zostań autoryzowanym szkoleniowcem na terenie EU szczegóły na stronie http://piv.pivpiv.dk/
Re: Hazard
W tym się zgodzę z Tobą. Ja już nie mam co stracić, bo nic nie mam.Po prostu nie chcę, by osoby które są w trudnej sytuacji straciły szansę na sukces.
Nie widzę związku z "inwestowaniem" na giełdzie. Edison stworzył coś innowacyjnego. Gracz giełdowy traci albo zyskuje. Gdzie tutaj "geniusz"?Znane wszystkim powiedzenie o Edisonie. "Panie Edison, dlaczego nie rezygnuje pan po 5000 porażek?”, Edison: „Młody człowieku, nie rozumie pan, to nie porażka. Znalazłem tylko 5000 sposobów, które nie działają. Dzięki czemu jestem o 5000 prób bliżej rozwiązania”.
Może zakwalifikowalibyście to do obsesji i do tego, że gość nadaje się do psychiatryka. Ja jednak wierzę, że on miał cel, i robił to co Kocha i pracował po nocach poświęcając rodzinę i wszystko inne. Bo miał cel i motywacje.
Zgodzę się z Tobą. Żadna praca nie hańbi. Dla mnie największym autorytetem jest mój ojciec. Doszedł do wielu rzeczy w życiu. Ani razu nie "inwestując".Jedyna odpowiedź to pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Każdy kto odnosi sukces pracuje długo i ponosi wiele poświęceń. Każdy. Poczytaj historię ludzi którzy do czegoś doszli.
Ja teraz nie mam wyboru. Albo pójdę do pracy (jakiejkolwiek) albo wyląduję na ulicy.Bo chcieć a CHCIEĆ to dwie różne rzeczy. Często mówimy, że czegoś chcemy a tak naprawdę w sercu nie chcemy. Np: Chce znaleźć pracę. Ale tak naprawdę w sercu masz to, że chcesz mieć tylko 1300zł od pierwszego do pierwszego i tyle. Nie zależy Ci na żadnej pracy. I tak dalej.
Właśnie o to mi chodzi. Na forum jest mnóstwo postów o tym jak zarobić. Mnóstwo postów o sygnałach, strategiach itp. Dlatego sądzę, że musiał się tutaj znaleźć jeden wątek, który chociaż rzuci światło na ciemną stronę giełdy. W telewizji broker nie pokaże Tobie rozbitych rodzin, ludzi którzy przegrali życie na foreksie. Pokaże Tobie miliony dolarów, łatwy pieniądz oraz łatwą drogę przez życie.Prawda jest taka, że takie pisanie odbiera szansę na sukces, ale Brokerowi bo jak ktoś jest myślący i to przeczyta to się poważnie zastanowi nad tym w co się ładuje, albo w jakim bagnie siedzi ileś tam lat wciąż nie mając z tego pieniędzy.
Masz rację. Ja kiedyś też bym sądził, że to mnie nie dotyczy. Że to jakiś frajer, który nie potrafił lewarować transakcjami, nie "inwestował" według pewnych reguł.Pierwszy raz słyszę aby ktoś po przeczytaniu jakiejś informacji ostrzegającej zniechęcił sie do swojego pomysłu, co najwyżej przeczyta i pomyśli ze przecież go to nigdy nie spotka lub da se rade a tamten to nieudacznik standard
nieumiejętne korzystanie z lewara zawsze = hazard
Oczywiście. Jest ten 1-2% ludzi, którzy są jakimiś "cyborgami foreksa". Ja do tej wąskiej elity nie należę i należeć nie będę.Ink ja pisałem o myślących, ale fakt jest ich niewielu i po części masz rację.