Mój ulubiony cytat na temat fibo:
Brent Penfold pisze:
Dla tych wszystkich perspektyw czasowych (dzienny, tygodniowy, kwartalny, roczny) stworzyłem wykresy głównych ruchów cenowych dla pięciu par walutowych tworzonych z dolarem amerykańskim przez euro, funta, jena, franka szwajcarskiego i dolara australijskiego, a także dla złota, ropy naftowej oraz najważniejszych indeksów giełdowych (SPI, Nikkei, Taiwan, Hang Seng, SiMSCI, KLCI, DAX, Stoxx50, FTSE, Nasdaq, S&P 500). W sumie uwzględniłem więc 18 rynków.
Badając te rynki w różnych perspektywach czasowych, zmierzyłem zniesienia oraz wydłużenia 36411 ruchów cenowych. (...) Żaden z nich (uwzględniono zniesienia 38,2% 50% 61,8% 78,6% 161,8%) nie osiągnął występowania wyższej niż 1 %. A wyjątkowo ceniony współczynnik 1,618 pojawił się zaledwie 87 razy na 36411 przypadków.
Owszem możecie upierać się, że rynki znajdują wsparcie i opór na poziomach wyznaczonych przez proporcje Fibonacciego. Jest przecież mnóstwo przykładów, które to potwierdzają. Zniesienia 38,2% zaobserwowałem 228 razy, zniesienia 61,8% - 248 razy, a 78,6% - 222 razy. To wystarczy z pewnością na zestaw ilustracji do całej biblioteki książek dowodzących jak wielkie znaczenie mają na giełdzie proporcje Fibonacciego.