Przecież to napisałem, widocznie nie czytałeś dokładnie:cytrynek pisze: Uważam, że na forum należy podnosić kwestie dotyczące jakości usług świadczonych przez brokerów.
proof pisze:Jak Ci nie odpowiada oferta, to napisz co jest nie tak i że rezygnujesz z usług.
Ja nie mam nic przeciwko. Ten wątek temu przecież służy, ale:cytrynek pisze: Wielu początkujących tak jak ja chciałoby dokonać najlepszego wyboru. To czy ktoś z jednej strony narzeka na swojego broka a z drugiej strony z nim pozostaje jest drugorzędną sprawą, którą ja akurat dostrzegam.
proof pisze:Nie chodzi o to, żeby nie zwracać uwagi brokerowi, ale sam fakt, że jesteście klientami nie oznacza automatycznie, że wolno wam wszystko. Są granice dobrego smaku.
Najpierw mała lekcja cukiernictwa: pierniki piecze się z mąki, którą wytwarza się w młynach potocznie nazywanych "wiatrakami". Żeby ten przykład nie był bezużyteczny niech będzie metaforą do zdolności kojarzenia faktów przez Ciebie.proof pisze: Odniosę się jeszcze to stwierdzenia kolegi dotyczącego wysokości depozytów tzw. "reszty". Co ma piernik do wiatraka. Czy inwestuję tyko 10 000 PLN czy 100 000 PLN jest bez różnicy. Wszelkie zdarzenia po stronie brokera mają jednakowy wpływ. I na koniec apel: NIech kolega używa słów, które sam rozumie. Pokora jest tutaj doskonałym przykładem. Pozdrawiam,
Z punktu widzenia inwestycji to jest bez różnicy, ale nie o tym pisałem. Mnie bawi, gdy ktoś taki stawia wymagania jakby miał na rachunku paręnaście milionów i przy okazji obwieszcza całemu forum, że ja odchodzę robiąc wielką łaskę brokerowi i niech ten mnie błaga, żebym wrócił z moim depozytem (xx zł lub xxx zł). Ostatnio zdanie jest ciekawe - nie znasz mnie, zatem jedynym dowodem braku pokory u mnie może być moja wypowiedź. Zatem będąc ciekawy poproszę, abyś taką wypowiedź tu przytoczył.
i tam nie widać utyskiwania np. na IB z tego forum, którego nazwy przez sympatię nie wymienię 
), bo twierdził że chciał białą a nie zieloną. Myślałem że nawet nie będą rozmawiać z idiotą, ochrona go wyrzuci i tyle, ale nie pełna kultura, przyszła nawet kierowniczka sklepu. Patrzy na farbę i mówi: No ale przecież tu jest napisane, że to farba zielona. A koleś, "Ale Pani która sprzedawała, mówiła że jest biała, i ja mówiłem, że chce białą". No jakaś farsa, w ogóle koleś się wściekł, krzyczał że stracił całe 30 zł (strata 30 zł - rzeczywiście dramat) a w ogóle to rzuci tą puszką o podłogę i tyle, bo tych 30 zł nie daruje...