Diana pisze:Nie rozumiem zwolenników martyngału. Jak fakt, że ponieśliśmy klęskę np. w 3 transakcjach, może zwiększać nasze szanse w transakcji 4?
Fakt ten opiera się na czymś co można nazwać "mechaniką rynku". Jej jednym z kardynalnych elementów jest tzw. impuls, w trakcie którego cena zmierza np od 0.0 do 100.0. Po nim następuje korekta, która znosi część tej zmiany np ze 100.0 do 50.0. Cena podlega trendom. W trakcie ich trwania jedna lub druga strona rynku ma większe/mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu lub poniesienie porażki. Element losowy jest więc istotnie zaburzony. Istotą koncepcji martyngałowej jest założenie, że jeśli źle zgraliśmy po raz pierwszy tzn. jeśli cena rośnie a my otworzyliśmy S to zakładamy, że ten ruch się skończy w rozsądnej z punktu widzenia naszej strategii perspektywie czasu, a zwłaszcza dostępnych zasobów finansowych. Tu w zależności od indywidualnych założeń strategii otwieramy kolejne pozycje upraszczając również S (mogą być bardziej wyrafinowane rozwiązania hedżujące) w oczekiwaniu na ruch powrotny, który pozwoli na zamknięcie wszystkich pozycji na globalnym plusie/zysku. Nie jest powiedziane, ze każda następna pozycja musi być większa od poprzedniej. Dlatego:
Diana pisze:fakt, że ponieśliśmy klęskę np. w 3 transakcjach, może zwiększać nasze szanse w transakcji 4
ponieważ jesteśmy coraz bliżej ruchu przeciwnego do aktualnego i do osiągnięcia sukcesu.
A i byłbym zapomniał. Wcale nie jestem zwolennikiem martynagałów.

Ostatnio zmieniony 27 cze 2012, 21:55 przez
JAREK67, łącznie zmieniany 1 raz.