profession pisze:Ktoś pisał, że dużo osób powinno tracić na forexie by on mógł zyskiwać. Ktoś inny, że chińczycy wchodzą na forex i będą spekulować i to go cieszy bo mają skłonność do hazardu. Muszę przyznać, że tego typu opinie niestety świadczą o totalnym niezrozumieniu tego co my tutaj na forexie robimy.
My inwestujemy u brokerów w dużej mierze u MM którzy nie mają bezpośredniego wpływu na ceny. Żadnego wpływu. To tak jakbyście mieli dwa pokoje. W jednym jest rynek międzybankowy na którym ustala się cena na podstawie transakcji i prawa popytu podaży nic więcej. Ale na podstawie transakcji które tam są zawierane. Wasze pozycje w ogóle nie lądują na rynku więc jak mają kształtować cenę? Nie mają żadnego wpływu.
"Japanese housewives have had a discernible impact on currency markets. Bank of Japan officials said in 2007 that the housewives' trading activity helped to stabilize currency markets because of their tendency to buy on dips and sell into rallies.
A significant amount of this trading was carried out through online margin accounts, which offered leverage of 20 to 100 times. Carry trades, which involve borrowing in low-interest rate currencies and investing in higher yield assets, were also a favored strategy for many of the Japanese housewives.
Read more:
http://www.investopedia.com/terms/j/jap ... z1yQAILv3y"
Taki przykład pierwszy z brzegu, może trochę już zużyty ale nie przychodzi mi inny do głowy w tym momencie - w sensie taki empiryczny z życia wzięty negujący to co napisałeś o braku wpływu retaili (jeszcze taka uwaga, najpopularniejszy broker fx w Japonii to w tamtych czasach IG Markets).
Co do brokerów MM. Eldorado się skończyło już kilka lat temu. Małe rybki z kilkoma setkami klientów gdzieś w Panamie można pewnie podciągnąć pod to o czym piszesz ale taka Oanda czy FXCM już nie. Z prostego powodu: ustawodawstwo. Zbilansowane pozycje klientów (straty) nie mogą przekraczać ściśle określonych procentów całości środków brokera (to między innymi nie pozwala kumulować dużych strat klientów przez brokera ale także ewentualnych zysków). Zostały narzucone dosyć rygorystyczne warunki udostępniania usług tradingu fx i taki jest fakt. Zwróć uwagę na to, że taki choćby fxcm jest widoczny w feedzie kilku pooli dużych międzybanków. Wszystko to za sprawą ilości klientów i co za tym idzie obrotów jakie generują klienci tychże firm. Dawne czasy kiedy broker mm tworzył wewnętrzny mikro świat się skończyły.
Druga sprawa, najważniejsza. Ja nie mówię tylko o fx, mówię o rynkach w ogóle a w szczególnościu z wiadomych względów rynkach instrumentów pochodnych wszelakiego rodzaju. Forex naturalnie przejął całą strukturę i zasady funkcjonowania tamtych rynków pomimo tego, że formalnie może się wydawać, że jest zdecentralizowany itd.
I w końcu w związku z moją tezą z pierwszego posta:
rozprzestrzenienie się pewnego rodzaju wiedzy spowodowałoby, że szerokie grono małych graczy w końcu przeszłoby do brokerów futures lub ecn no bo kto by chciał grać u mm konstystentnie zarabiając (tutaj idę Twoim torem myślenia). Co w końcu spowodowałoby dokładnie to o czym pisałem. Nawet zakładając, że klienci broków mm nie mają żadnego wpływu na ceny to tylko dlatego, że jest ich wśród brokerów mm bardzo mało i faktycznie nie mają takiego wpływu. Ale to nie zmienia faktu, że istnieje wielka grupa małych graczy konstystentnie tracących u brokerów innego typu niż mm i będących potrzebną tkanką machiny rynkowej. Dlatego jakbyś do tematu nie podszedł to to co piszesz w żaden sposób nie obala tego o czym napisałem. Chyba, że widzisz gdzieś błąd w tym rozumowaniu?