Ceny mieszkań
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ceny-mi ... 42152.html
Firmy deweloperskie, które podczas boomu mieszkaniowego przepłaciły za działki budowlane, odsprzedają je dziś za pół ceny. Wiele z nich nie ma wyjścia, bo banki żądają od nich terminowej spłaty zaciągniętych kredytów.
Firmy deweloperskie, które podczas boomu mieszkaniowego przepłaciły za działki budowlane, odsprzedają je dziś za pół ceny. Wiele z nich nie ma wyjścia, bo banki żądają od nich terminowej spłaty zaciągniętych kredytów.
Najwiekszym czynnikiem wplywajacym na cene lokalu to: polozenie, polozenie i jeszcze raz polozenie. Znajomi kupili sobie 3pokojowe mieszkanie niedaleko dworca m Monachium, Kosztowalo ich to 220 k €. Po dwoch tygodniach ceny mieszkan w tym domu poszybowaly o nastepne 70 k € do gory. Jak mi wytlumaczono, brakuje zaufania do europejskiej waluty.
Powracajac na rynek polski, jesli nie jest sie zmuszonym do zycia w miastach wojewodzkich, mozna cos znalezc korzystnego na prowincjii, nawet w kurortach, bo tam wielu developerow powtapialo. Trzeba tylko poszukac.
Powracajac na rynek polski, jesli nie jest sie zmuszonym do zycia w miastach wojewodzkich, mozna cos znalezc korzystnego na prowincjii, nawet w kurortach, bo tam wielu developerow powtapialo. Trzeba tylko poszukac.
Mozna zarobic kilka tysiecy % a nastepnie stracic tylko 100%
arbitraż geograficznyHikari pisze:Najwiekszym czynnikiem wplywajacym na cene lokalu to: polozenie, polozenie i jeszcze raz polozenie. Znajomi kupili sobie 3pokojowe mieszkanie niedaleko dworca m Monachium, Kosztowalo ich to 220 k €. Po dwoch tygodniach ceny mieszkan w tym domu poszybowaly o nastepne 70 k € do gory. Jak mi wytlumaczono, brakuje zaufania do europejskiej waluty.
Powracajac na rynek polski, jesli nie jest sie zmuszonym do zycia w miastach wojewodzkich, mozna cos znalezc korzystnego na prowincjii, nawet w kurortach, bo tam wielu developerow powtapialo. Trzeba tylko poszukac.
zarabiamy w lepszej lokalizacji
mieszkamy w tańszej
tylko stan polskich dróg kolei etc jest dużym problemem - bo jakoś się trzeba do pracy dostać - ale dla wolnych strzelców żaden problem
chociaż mieszkańcy wawy mogą poświadczyć że mieszkanie w tym samym mieście i pracowanie wcale nie sprawia że 1,5 h nie jedziemy w jedna stronę
a tak czysto z rynku nieruchomości - znam ludzi którzy żyją z tego że wynajdują działeczki do kupienia przy trasach nowo planowanych dróg lub dróg które pójdą do remontu
"Tylko silnych los obdarza hojnie "
Jeszcze jak mieszkalem w Polsce, moj sp. kolega powiedzial, ze centralizacja jest pozbawieniem wolnosci. Wtedy bylem mlody i glupi, ale szybko pojelem jego slowa i porownujac miasta powiatowe w Niemczech, ktore sa osrodkami kultury z odpowiednikami po drugiej stronie Odry gdzie dominowala pustka. Oczywiscie na szczeblu wojewodzkim bylo/ jest ? lepiej.
Osobiscie kocham wies i nigdy nie przeniose sie do miasta ...... chyba, ze zostane do tego zmuszony.
Zamiast przedzierac sie przez dziesaitki skrzyzowan w poteznych aglomeracjach, dojezdzalem do pracy poprzez przepiekne tereny alpejskie. Jedynym minusem byla gorsza grupa podatkowa, ale i tak nie zamienilbym prowincji z miastem.
Osobiscie kocham wies i nigdy nie przeniose sie do miasta ...... chyba, ze zostane do tego zmuszony.
Zamiast przedzierac sie przez dziesaitki skrzyzowan w poteznych aglomeracjach, dojezdzalem do pracy poprzez przepiekne tereny alpejskie. Jedynym minusem byla gorsza grupa podatkowa, ale i tak nie zamienilbym prowincji z miastem.
Mozna zarobic kilka tysiecy % a nastepnie stracic tylko 100%
Z powodu coraz większego długu publicznego wzrastają podatki (VAT, akcyza). Przez wyższe podatki wzrastają ceny żywności i energii więc czemu ceny mieszkań i domów również nie wzrastają?
Ponieważ mniej ludzi będzie w stanie uzyskać kredyt, a to ogranicza ceny domów i mieszkań.
Przy wyższych podatkach firmy będą wolniej się rozwijać, będzie więc mniej miejsc pracy - a ceny nieruchomości są bezpośrednio związane z zatrudnieniem.
ZUS jest na skraju bankructwa a szansą na ratunek ZUSu jest zwiększenie wieku emerytalnego do 90 lat i obniżenie wypłacanej emerytury więc więcej ludzi jest skłonnych pracować na czarno skoro szansa na emeryturę jest znikoma, oni też nie kupią mieszkań.
Całkiem prawdopodobna kolejna fala emigracji zarobkowej - te osoby z koleji za parę lat mogą zacząć kupowć ale w najbliższych latach oznacza to więcej pustostanów.
Ponieważ mniej ludzi będzie w stanie uzyskać kredyt, a to ogranicza ceny domów i mieszkań.
Przy wyższych podatkach firmy będą wolniej się rozwijać, będzie więc mniej miejsc pracy - a ceny nieruchomości są bezpośrednio związane z zatrudnieniem.
ZUS jest na skraju bankructwa a szansą na ratunek ZUSu jest zwiększenie wieku emerytalnego do 90 lat i obniżenie wypłacanej emerytury więc więcej ludzi jest skłonnych pracować na czarno skoro szansa na emeryturę jest znikoma, oni też nie kupią mieszkań.
Całkiem prawdopodobna kolejna fala emigracji zarobkowej - te osoby z koleji za parę lat mogą zacząć kupowć ale w najbliższych latach oznacza to więcej pustostanów.
Lunaris kupue Twoja teorie w ciemno! Tylko czemu te ceny wciaz takie wysokie?
Niestety mieszkanie ktore chcialem kupic deweloper juz sprzedal w cenie oferty + mieszkanie ktore bylo zapasowe tez deweloper juz sprzedal w cenie oferty. Gdzie ten kryzys???
@Tarkin owszem, mieszkanie w tym samym miescie i dojazd do domu moze zajac 1.5h. Nie wyobrazam sobie wiec dojazdu poza Wawe... to jest dopiero dramat codziennie tracic 1.5-2h w jedna strone na dojazd do pracy. Niestety brak dobrze rozwinietej komunikacji miejskiej i podmiejskiej zaoowocowal mega korasami.
miec 2-3h codziennie wiecej zycia dla siebie i doplacic 50-80tys rozkladajac na 30lat jest dla mnie zupelnie oczywiste.
Jako swiatelko w tunelu powiem ze znalazlem mieszkanie z 1995r w fajnym stanie po 6800m2 na mokotowie - moze w koncu cos sie ruszy w dol!
Niestety mieszkanie ktore chcialem kupic deweloper juz sprzedal w cenie oferty + mieszkanie ktore bylo zapasowe tez deweloper juz sprzedal w cenie oferty. Gdzie ten kryzys???
@Tarkin owszem, mieszkanie w tym samym miescie i dojazd do domu moze zajac 1.5h. Nie wyobrazam sobie wiec dojazdu poza Wawe... to jest dopiero dramat codziennie tracic 1.5-2h w jedna strone na dojazd do pracy. Niestety brak dobrze rozwinietej komunikacji miejskiej i podmiejskiej zaoowocowal mega korasami.
miec 2-3h codziennie wiecej zycia dla siebie i doplacic 50-80tys rozkladajac na 30lat jest dla mnie zupelnie oczywiste.
Jako swiatelko w tunelu powiem ze znalazlem mieszkanie z 1995r w fajnym stanie po 6800m2 na mokotowie - moze w koncu cos sie ruszy w dol!
kupuj POLSKIE produkty
mario83 ale przecież jest SKM, WKD. Fakt, że tłok gorszy niż w bydlęcych wagonach (w sumie to samo w metrze w szczycie), ale dojazd np. do Pruszkowa, Sulejówka itp. to ok. 0,5 godz. O 10 min więcej niż np. z Kabat czy Młocin (końcówki metra), a ceny niższe o co najmniej 1/3. Rozwiązanie w miarę ok, jeżeli pracujesz w centrum.
Ale też fakt - samochodem nie ma szans.
W sumie w Warszawie ok. półgodziny w komunikacji to prawie standard.
Ale też fakt - samochodem nie ma szans.
W sumie w Warszawie ok. półgodziny w komunikacji to prawie standard.
Trade what you see, NOT what you hear or think