explorer pisze:Fizyka kwantowa - to chyba naprawdę niesprawdzony element w strategii rynkowej. Nie wiem, czy czas i cena zachowują się jak cząstki elementarne. Poza tym wg Shrodingera i Heisenberga nie moglibśmy wyznaczyć dokładnej ceny i czasu jednocześnie. Im dokładniej wyznaczymy czas, tym mniej dokładnie cenę i na odwrót. Przynajmniej tak jest z pędem i położeniem cząstki, a niedokładność pomiaru wyznacza jakaś tam stała. Ale w miarę dokładny czas też by wystarczył, albo cena. Gdyby ktoś się za to brał, to miałby nieźle odjechany temat ...
Jest tak jak mówisz, nie wiem czy udało by się zaadaptować te metody które są nieco inne niż klasyczne( mam na myśli fizykę klasyczną) podejście do tego co dzieje sie na rynku. Jeżeli np. określone miejsce ceny potraktowalibyśmy jako cząstkę elementarną to zgodnie z założeniami potrafilibyśmy podać tylko obszar w którym ma prawo istnieć, a nie dokładne miejsce... może się zapędzam ale próbować trzeba, kto wie może właśnie to jest pomysł do badań dla kogoś i przyszły pierwszy polski nobel z ekonomii. pzdr
Wydaje mi się, że zastosowanie zasad nieoznaczoności czy w ogóle mechaniki kwantowej jest intrygujące i byłoby pięknie gdyby tak można, ale jednak ta analogia nie do końca sie sprawdzi, zauważyłam że wszyscy szukają analogii, przyroda, mech. kwantowa, astro, itd, a może trzeba wymyśleć coś osobliwego, nowego, coś całkiem innego niż analiza tech. i fundament.
Wydaje mi się, że jednak coś sie da wymyślić. Szukanie symetrii czy jakiejś regularności w wykresie nie ma sensu, tak jak szukanie regularności w rozsypanych ziarnach na polu, czy gwiazdach na niebie, totalny przypadek żadnej powtarzającej się figury geometrycznej, tak jakbyśmy szli za siewcą po polu i starali się przewidzieć gdzie dokładnie padną następne ziarna na podstawie już leżących ziaren. Po prostu nie da się. Ale jednak istnieje piękna symetria i konkretne zasady rozwijania się ziaren możemy konkretnie stwierdzić co wrośnie z ziarna, jak kiełkuje, dlaczego, kiedy nie zakiełkuje, kiedy uschnie, możemy precyzyjnie przewidzieć co się będzie działo z ziarnami potem, bo znamy już prawa, które rządzą rozwojem ziaren. To samo jest z wykresem, nie damy rady na podstawie wykresu historycznego stwierdzić jak "zakiełkuje" cena o tym mówią całkiem inne prawa których nie ma na naszym wykresie (polu) i tam nie szukajmy, dlatego wszystkie wskaźniki które są zbudowane z wykresu, a są wszystkie, poprostu nie działają.
Wynalezienie czegoś "osobliwego" i wyjątkowego z pewnością jest kuszącym zadaniem. Pytanie tylko czy po latach "indoktrynacji" naukowej, jakiej każdy z nas chcąc lub nie został poddany czyni z naszej świadomości pewien bardzo konkretny zestaw narzędzi logiczno-poznawczych. Z tego też względu wyrwanie się poza obszar nauk i sposobu myślenia, który jakby nie było obowiązuje w naszym świecie będzie najczęściej niemożliwy. Aby szukać osobliwości przypuszczam, że wpierw należy przebudować całkowicie to na gruncie czego tworzone są współczesne teorie i koncepcje naukowe. Nie twierdzę, że jest to niemożliwe ale z pewnością trudne poza granicami rozsądku.
Druga sprawa to bardzo duże prawdopodobieństwo, że jeśli nawet uda się wydobyć coś innowacyjnego, to najpewniej okaże się, że nie jest to wcale nowość a jedynie unikalne zastosowanie już czegoś co funkcjonuje z tym, że może na innym polu działań.
Poszukiwania analogii pomiędzy jednymi zjawiskami a drugimi opiera się na bardzo poważnej i chyba rozsądnej koncepcji mówiącej o prawie uniwersalnym, pod które podlega całe spektrum zjawisk. Najtrudniejsze jest przełożenie jednego na drugie czyli w zasadzie znalezienie równania matematycznego.
Wydaje się oczywiste, że aby był sens rozmawiać o prawie uniwersalnym a przynajmniej obejmującym ogromny zakres zjawisk potrzeba odnaleźć wspólną tożsamość matematyczną dla takich fenomenów. Jakie olśnienie wywołuje obserwacja i porównanie tożsamości matematycznej zjawisk takich jak ruch planet, rozrost kwiatu słonecznika, przypływy i odpływy, cykle naturalne czy dziesiątek innych spektakularnych przykładów. Okazuje się, że pewien obszar tych zdarzeń ma bardzo wyraźny wspólny mianownik wyrażalny za pomocą liczb i działań logicznych.
Problemem najwyższej wagi jednak jest tutaj przekładalność jednego na drugie ponieważ takie czy inne zjawisko opisane matematycznie nie odsłania nam prawa a jedynie pokazuje skutek działania tego prawa. Chyba jasne jest, że mając do dyspozycji tylko wynik mało prawdopodobne jest odkrycie działania matematycznego, które przed tym wynikiem stoi. Dlatego właśnie nałożenie na wykres powiedzmy cykli księżyca będzie działało na pewnych instrumentach lepiej a na innych w ogóle. Przyczyna jest w takiej teorii dosyć jasna, otóż każdy obiekt posiada inne właściwości z tego też względu inaczej wchodzi w interakcję z prawem. Z inną prędkością spada za sprawą grawitacji obiekt ważący 10 kg a z inna obiekt o masie 500kg. To jasne i w wypadku notowań giełdowych nie może być inaczej.
Osobiście uważam, że innowacyjność czy może bardziej błyskotliwość badacza powinna się zasadzać raczej w tym jak podejdzie do tego co ma już przed oczami i czym dysponuje. Wymyślenie czegoś zupełnie nowego o ile jest możliwe o tyle nie musi być wcale potrzebne.
pomysł wydaje się chybiony, ze względu na to, że każda cząstka ma zespół ściśle określonych własności, które decydują o tym jak PRAWDOPODOBNIE będzie się zachowywać (takim parametrem jest chociażby spin); dla ceny jedynymi ściśle określonymi parametrami są jej nieujemność i dyskretna natura rozkładu, a to trochę mało, żeby budować wiarygodne statystyki...
wydaje mi się, że wszyscy w poszukiwaniach Graala trochę się zapędzili: do bardzo zyskownych inwestycji wystarczy "zwykły" zdrowy rozsądek.
hm, no tak, tylko że to pisze wróżka, więc kto jej uwierzy
...nawet jeżeli inwestując od grudnia 2007 do dziś, bez lewarka i bez "krótkiej sprzedaży", podejmując decyzję (i akcję lub jej brak) RAZ w miesiącu, z 24 k wycisnęła ponad 27%...
pioun pisze:Z inną prędkością spada za sprawą grawitacji obiekt ważący 10 kg a z inna obiekt o masie 500kg.
No i w tym miejscu cała teoria się wali...
Bo jak powszechnie wiadomo, waga ciała nie ma znaczenia! Czy to będzie piórko, czy 10kg odważnik, czy też 10kg a 500kg, obiekty (w próżni) spadają z tą samą predkością i jednocześnie uderzają o podłoże - DZIĘKI sile grawitacji. W warunkach naszej atmosfery znaczenie ma raczej opór powietrza, dlatego intuicyjnie WYDAJE się, że przedmiot cięższy spada szybciej...
Tak więc nie do końca zostałeś zindoktrynowany naukowo....