Z zarabiającymi systemami jest podobnie jak z zarabiającymi traderami - nie ujawniają się

.
Znalazłem kiedyś na chomikuj.pl ponad czterogodzinne nagranie z występu Birgera Schäfermeier'a bodajże na zaproszenie SII w 2012 r. Jest tam m. in o udostępnianiu systemu szerszej publiczności i wpływie na (niestety) spadek jego skuteczności.
Ogólnie polecam ten wykład (można zrobić plik audio i posłuchać w samochodzie). Dla mnie to jeden z tych wielkich wpływów na moje podejście do tradingu. Tak się jakoś zbiegło, że w tym samym czasie również przeczytałem "Wspomnienia gracza giełdowego" oraz dwa zbiory wywiadów Jacka Schwagera (autor wątku prosił o "mądre" książki, to podaję).
Bardzo wysoko sobie cenię biblię Murphy'ego - potrafi poukładać w głowie. W "Zawodzie inwestor giełdowy" Eldera jest sporo o tym, dlaczego wskutek takiej a nie innej gry podaży z popytem (zaraz się mnie przypomniały moce światła i ciemności z takiego mini serialu o Robin Hoodzie z lat 80' - sorki, na sucho tego nie piszę) tak znaczna ilość graczy giełdowych jest po drugiej stronie rynku.
Ostatnio przeczytaną książką był "Trader Vic" Sperandeo. W drugiej części książki dotarło do mnie, że autor nie pisze już o systemie, nie skupia się na całej tej mechanice inwestowania tak zobrazowanej przez Van Tharpa tylko na ... emocjach. Tym, co dzieje się w naszych głowach, o scenariuszach, które tworzymy i o bólu, który się pojawia gdy te kolejne nasze przyszłoście się nie spełniają. Bólu wręcz fizycznym. Prawdę mówił nieodżałowany Jesse, że rynki rujnują nie tylko nasz portfel ale przede wszystkim naszą duszę, nasze wnętrze.
Zresztą uważna lektura Van Tharpa utwierdzi nas w przekonaniu, że ponad 80% to psychologia, zarządzanie naszymi reakcjami - pierwotnymi, odziedziczonymi po przodkach, ale czy tak naprawdę koniecznymi w tym biznesie?
Ja zjem to lub to zje mnie - z reguły, "to" zjada mnie, z reguły, tracimy.
Jeśli wg sprawozdań, obowiązuje zasada Pareto, gdzie 20% zabiera pieniądze 80%, to opinia większości będzie taka a nie inna - albo będziemy uciekać w iluzję i nie przyznawać się do swych porażek albo ... uprawiać konstruktywny krytycyzm

.
Wracając jeszcze do emocji - najpiękniej oddał uczucia inwestorów/graczy/spekulantów Zenon Komar pisząc, że stan ciągłej troski będzie nam już odtąd towarzyszył do końca.
Pozdrawiam wszystkich truderów

czytających ten wątek - nie należę niestety <jeszcze> do tych trwale zarabiających graczy, moja przygoda trwa dopiero trzeci rok, miałem okresy chwały i niechwały, niemniej, jeszcze nie wyciągnąłem z rynku tego, co w niego włożyłem. Moja stała praca zapewnia mi środki do życia, a "to" jest dla mnie po prostu wyzwaniem.
Jeszcze tu padło pytanie o to, jak traktujemy ten biznes, czy jako trwałe źródło dochodu? Tutaj mam mieszane odczucia. Podam link do strony gościa, który twierdzi, że żyje z tradingu:
http://blogfx.pl/.
Akurat cenię sobie jego podejście do rynku, niemniej ... sami oceńcie.
Przy okazji, chciałbym poprosić kogoś z liderów tego forum o założenie wątku na temat brania pieniędzy za wiedzę. Etyka, moralność, etc. Naprawdę jestem ciekaw opinii.
Pozdr. R.