Nie, nie, no, ja przepraszam , Ja żartowałem i blefowałem. Przekomarzałem się . Uwielbiam takie dyskusje. Takie wymiany, to ja mogę prowadzić na dziesiątki postów, jednocześnie z wieloma użytkownikami. Tylko po co? Faktycznie nie ma po co, jak trzeba się zastanawiać nad każdym słowem, lepiej jest wylać cały potok słów zawsze potem można coś przekręcić. Ciekawe w tym jest to że ludzie którym brakuje argumentów zaczynają obrażać.
Najgorzej jest podejmować dyskusje z kimś kogo intencji nie znamy. Możemy być wtedy łatwo zmanipulowani, choć możemy reprezentować ten sam poziom intelektualny. Szanuję ludzką pracę i poglądy, ale nietoleruję umysłowej ślepoty (czasami jest to moją wadą, bo podnosi mi ciśnienie zupełnie niepotrzebnie). Wtedy właśnie wychodzi takie coś jak wyżej. Za to muszę przeprosić. Wybacz.
Nie wiem czy napiszę coś wartościowego w kwestii "Czy wieczność dla człowieka jest prawdopodobna" bo to wielkość względna, ale zauważam że jest błąd logiczny w założeniu że: Punktem wyjściowym do dyskusji o wieczności dla istot ludzkich musi być dyskusja o nieprawdziwości teorii ewolucji i udowodnienie, że nie jesteśmy dziełem jakiegoś procesu na bazie przypadku.
Dlaczego? bo jest nieskończona ilość innych możliwości, np.: Stwórca mógłby tworzyć poprzez ewolucje, Stwórca tworzy wszechświaty, jak my bańki mydlane i nic nie wie o naszym istnieniu, stwórca nie wie że tworzy itd. itd.
Cała ta zajadłość wynika właśnie z przyjęcia tego założenia jako dogmatu i wtedy faktycznie jest to sprawa życia i śmierci dla każdej ze stron.
Można sobie gdybać o życiu po śmierci i wieczności, jaka jest prawda każdy będzie musiał przekonać się sam…
Hmmm.. myślę że warto by polecić tobie i innym poniższą stronę, a szczególnie art. Cybernetyka i charakter:
http://www.autonom.edu.pl/publikacje.html
Człowiek jest jak maszyna, z tą różnicą, że ktoś kto nią steruje nie jest w stanie do końca jej kontrolować. Dlatego społeczeństwo jest ogłupiane.
Proszę nie podejmować rozmowy na powyższe zdanie jeżeli nie przeczytaliście czegokolwiek w tym temacie. Muszę jednak zwrócić uwagę, że nie ze wszystkim co opisują artykuły, się zgadzam. Nie jestem ślepo zapatrzony w dokonania Pana Mariana Mazura, ale jego metody myślenia ułatwiają otrzepanie się z autorytetów.
czy istnieje zycie po zyciu?
I ja się cieszę, że się nie obraziłaś. Lubię dyskutować z kobietami, zwłaszcza gdy mają poczucie humoru i dystans do tego co piszą.Diana pisze:Cieszę się, że to nie było na serio
Wiem, że moje wywody mogły brzmieć poważnie, ale zauważ, że już po pierwszym zdaniu była "buźka".
http://www.forex-nawigator.biz/dyskusje ... 561#474561
[/i]A więc skaczemy z australopiteka na promieniowanie tła. Smile W porządku, czemu nie.
Dodano po 53 minutach:
żwirek pisze: (...) Za to muszę przeprosić. Wybacz. (...)
Jeśli dobrze rozumiem, to powyższe było skierowane do mnie. Jeśli tak to oczywiście nie ma sprawy. Ja też nie najlepiej kontroluje emocje, gdy odpowiadam na czyjeś komentarze. Najgorzej jest na forexie. Czasami gdy gram, całkowicie przestaję się kontrolować.
Nie rozumiem powyższego. Co jest wielkością względną? Wieczność?Prawdopodobieństwo?Czy jeszcze coś innego?Nie wiem czy napiszę coś wartościowego w kwestii "Czy wieczność dla człowieka jest prawdopodobna" bo to wielkość względna,...
To na razie najciekawsza rzecz jaką napisałeś. Jest krytyka, jest własna teza i jest próba uzasadnienia tej tezy. Nad tym stwierdzeniem warto się trochę zastanowić.... zauważam że jest błąd logiczny w założeniu że: Punktem wyjściowym do dyskusji o wieczności dla istot ludzkich musi być dyskusja o nieprawdziwości teorii ewolucji i udowodnienie, że nie jesteśmy dziełem jakiegoś procesu na bazie przypadku.
Dlaczego? bo jest nieskończona ilość innych możliwości, np.: Stwórca mógłby tworzyć poprzez ewolucje, Stwórca tworzy wszechświaty, jak my bańki mydlane i nic nie wie o naszym istnieniu, stwórca nie wie że tworzy itd. itd.
Ja jednak, podtrzymuję wartość logiczną mojej wcześniejszej wypowiedzi. Uważam, że warianty, typu:
a)stwarzanie przez ewolucję;
b)nieświadome stwarzanie;
są całkowicie nieprzemyślane i fundamentalnie błędne właśnie logicznie. I tylko jedyny sensowny wariant, który daje szansę na życie wieczne dla ludzi to wariant świadomego stwarzania z konkretnymi celami i planami, stopniowo realizowanymi przez Inteligencję odpowiedzialną za owe stwarzanie.
Ad a) Coś takiego miałoby jedynie wtedy sens, gdyby rzeczywiście ewolucja mogła zachodzić samoistnie, po jej jakimś hipotetycznym zapoczątkowaniu przez Inteligencję Wyższą. Ja (i nie tylko ja, ale i miliony innych osób) jednak doszedłem do wniosków, wykluczających samoistną ewolucję biologiczną jako całkowicie nieprawdopodobną i sprzeczną z prawami obowiązującymi w naszym świecie.
Zatem taka Inteligentna Siła Wyższa (ISW) musiałaby ingerować w proces ewolucji nie raz, ale ogromną by nie powiedzieć w przenośni "nieskończoną ilość razy". A jaki to miałoby dla niej sens? Naprawdę uważasz za logiczny wariant, kiedy ISW przez miliony lat zajmuje się w kółko grzebaniem w DNA i dokonywaniem w nim zmian? Ja nie. Skoro i tak potrafiła stworzyć wariant wyjściowy życia, to z pewnością potrafiłaby stworzyć postacie gotowe poszczególnych rzędów, gromad, rodzin, czy rodzajów zwierząt. To oczywiste, że nie musiałaby zajmować się formami i odmianami w ramach rodzajów, bo to już dokonuje się cały czas również na naszych oczach. Wytłumacz z jakich powodów mogąc wykonać gotowego ssaka miałaby przez miliony lat "szturchać" i "popychać" jego powstanie drogą zmian w genach, niepewnych, losowych i przynoszących efekt tylko w jakiejś części prób.
Nie, z pewnością nie. Zwyczajnie się nad tym głębiej zastanów, bo nie sposób tu teraz przedstawiać rozbudowanej argumentacji. Zajęłoby to strony tekstu i godziny mojej pracy.
Ad b)
Budowa, porządek, rozmach, ogromna złożoność i różnorodność naszego świata zakładając, że został stworzony stanowi takie bogactwo doznań i wrażeń, że nie sposób przyjąć jako sensowny wariant iż jakakolwiek ISW mogła by coś takiego stworzyć i się tym nie interesować, a już kompletnie niedorzeczne wydaje się by mogła o czymś takim nie wiedzieć.
Nawet Twój przykład o bańkach mydlanych pokazuje, że my jednak wiemy, że je zrobiliśmy, zwykle robimy je w jakimś celu. A czymże są takie bańki, przy bardziej złożonych dziełach ludzkich. Im bardziej złożone i większe, dokonanie ludzkości tym bardziej znane i podziwiane. Sugerowanie iż jakakolwiek ISW mogłaby stworzyć coś tak nieporównywalnie monumentalnego w stosunku do największych dokonań człowieka i o tym nie wiedzieć jest po prostu niedorzecznością, a nie jakąś logiczną alternatywą do "świadomego stwarzania".
W moich założeniach nie ma żadnych dogmatów, to głęboko przemyślane, logiczne i sensowne według mnie jedyne możliwe warianty( na pewnym poziomie ogólności)Cała ta zajadłość wynika właśnie z przyjęcia tego założenia jako dogmatu ...
Tak tylko zerkając.....
. (oczywiście półżartem) Równie dobrze, możemy (nasz wszechświat) byc efektem "laborki" jakiegoś 15 letniego(przeliczając na nasze lata) ISW który wykorzystuję automaty komórkowe, elementy programowania genetycznego, sieci neuronowych i setek innych (śmiesznie upraszczając oczywiście). Ewolucja nie była by celem, tylko środkiem optymalizacyjnym. (Dlatego też są skokowe z naszego punktu widzenia zmiany, takie drobne poprawki programu
)
) Z porządkiem to nie wiem, po co jakieś "kolizje" galaktyk, i innych? (też oczywiście półżartem) ,
Bogactwo doznań i wrażeń? Dla mnie to żadne bogactwo, czyli żaden argument. (Nie myśl, że jestem totalnie przeciwko Twojej teorii, zauważyłem, parę elementów z którymi jestem w stanie się zgodzić).
To też nie jest dowód. (Oczywiście może tak być, ale na razie nie wykazałeś tego)
PS.
Postaraj się mnie nie atakować personalnie, bo widzę, że to jedna z Twoich technik dyskusji, szkoda było by sprowadzić rozmowę tylko na taki poziom.
Ale przecież może być wariant bez tej szansy (na życie wieczne dla ludzi), w związku z tym, pada reszta tezy, nieprawdaż?nabukomb pisze: I tylko jedyny sensowny wariant, który daje szansę na życie wieczne dla ludzi to wariant świadomego stwarzania z konkretnymi celami i planami, stopniowo realizowanymi przez Inteligencję odpowiedzialną za owe stwarzanie.
A jaki to jest problem? Miliony lat to jest długo dla Ciebie (wiele pokoleń, wiele "tyknieć" atomów) , dla np. ISW może to być "żaden" czas.W szak nasz czas to tylko "tyknięcia", z "zewnątrz" to mogą być tylko "tyknięcia" mikropocesora, że tak porównam.nabukomb pisze:Zatem taka Inteligentna Siła Wyższa (ISW) musiałaby ingerować w proces ewolucji nie raz, ale ogromną by nie powiedzieć w przenośni "nieskończoną ilość razy". A jaki to miałoby dla niej sens? [..]
Naprawdę uważasz za logiczny wariant, kiedy ISW przez miliony lat zajmuje się w kółko grzebaniem w DNA i dokonywaniem w nim zmian?
Zwykły proces optymalizacyjnynabukomb pisze:Ja nie. Skoro i tak potrafiła stworzyć wariant wyjściowy życia, to z pewnością potrafiłaby stworzyć postacie gotowe poszczególnych rzędów, gromad, rodzin, czy rodzajów zwierząt. To oczywiste, że nie musiałaby zajmować się formami i odmianami w ramach rodzajów, bo to już dokonuje się cały czas również na naszych oczach. Wytłumacz z jakich powodów mogąc wykonać gotowego ssaka miałaby przez miliony lat "szturchać" i "popychać" jego powstanie drogą zmian w genach, niepewnych, losowych i przynoszących efekt tylko w jakiejś części prób.


I znów patrzysz z Twojego banalnego (jako istoty ludzkiej) punktu widzenia. rozmach, wcale nie musi być taki duży, złożoność może się okazać tylko pewną iluzją działającą na w miarę prostych zasadach (oczywiście, snuje domniemania, ale Ty też to robisznabukomb pisze:Budowa, porządek, rozmach, ogromna złożoność i różnorodność naszego świata zakładając, że został stworzony stanowi takie bogactwo doznań i wrażeń, że nie sposób przyjąć jako sensowny wariant iż jakakolwiek ISW mogła by coś takiego stworzyć i się tym nie interesować

Bogactwo doznań i wrażeń? Dla mnie to żadne bogactwo, czyli żaden argument. (Nie myśl, że jestem totalnie przeciwko Twojej teorii, zauważyłem, parę elementów z którymi jestem w stanie się zgodzić).
A wariant "laborki" na stole(komputerze)? Pomyślmy, co jakiś czas nachodzi mnie na napisanie takiej symulacji życia społeczeństwa (oczywiście, mój mały rozumek, jest w stanie stworzyć coś znacznie prostszego). No i korzystam z różnych technik optymalizacyjnych itd. mam stworzone np. 1 miliardowe mini społeczeństwo, patrzę jak się rozwija, badam w którą stronę rozwija się mój cały "świat" (może się zapadnie, może nie), ale czy jestem zainteresowany wiecznym życiem moich istotek? Czy jestem zainteresowany pojedyńczą istotką? Nie sądzę. Mogę np. tylko obserwować i zapisac wyniki, następnym razem stworzę coś ciekawszego. Tak, że skoro ja mogę stworzyć i się nie interesować dlaczego zakłądasz, że ISW tak koniecznie zrobi?nabukomb pisze:[...] że nie sposób przyjąć jako sensowny wariant iż jakakolwiek ISW mogła by coś takiego stworzyć i się tym nie interesować
To też nie jest dowód. (Oczywiście może tak być, ale na razie nie wykazałeś tego)
PS.
Postaraj się mnie nie atakować personalnie, bo widzę, że to jedna z Twoich technik dyskusji, szkoda było by sprowadzić rozmowę tylko na taki poziom.
A wariant "laborki" na stole(komputerze)?
http://www.framsticks.com/LowcaG pisze:znacznie prostszego
Obyś tylko Ty pierwszy tego nie zrobił. Na razie, Twojego postu nie uznaję za atak, a za rozsądną i wyważoną próbę wejścia do dyskusji, bo uważasz, że masz w temacie sporo do powiedzenia.LowcaG pisze:Jeśli zajrzeć do mojego pierwszego postu to napisałem dokładnie tak:Ale przecież może być wariant bez tej szansy (na życie wieczne dla ludzi), w związku z tym, pada reszta tezy, nieprawdaż?nabukomb pisze: I tylko jedyny sensowny wariant, który daje szansę na życie wieczne dla ludzi to wariant świadomego stwarzania z konkretnymi celami i planami, stopniowo realizowanymi przez Inteligencję odpowiedzialną za owe stwarzanie.
"Punktem wyjściowym do dyskusji o wieczności dla istot ludzkich musi być dyskusja o nieprawdziwości teorii ewolucji i udowodnienie, że nie jesteśmy dziełem jakiegoś procesu ni to przypadkowego ni to celowego na bazie przypadku."
Inaczej mówiąc od razu odrzuciłem wszystkie warianty powstania ludzi na skutek ślepych, w swej podstawie przypadkowych procesów, o charakterze samoistnej ewolucji. Nie dają one bowiem - według mnie - żadnej szansy na życie wieczne dla choćby jednego człowieka.
Żwirek - bardzo rozsądnie - nie drążył więc przypadków samoistnej ewolucji, tylko próbował pokazać, że wśród wariantów stworzenia świata i powstania ludzi, zawierających Inteligentnego Stwórcę, istnieją również możliwości (twierdził że bardzo wiele) gdzie "Stwórca-stworzył", ale wieczności z tego wcale dla nas być nie musi. Bo :stworzył przypadkiem, dla zabawy, nieświadomie itp
Wykazując mu, że się myli, rzeczywiście źle sformułowałem zdanie do którego się wyżej przypiąłeś. Gdybym pisał z trochę większym namysłem to zdanie brzmiałoby tak:
"I tylko jedyny sensowny wariant (z wariantów ze Stwórcą) jest właśnie ten, który daje szansę na życie wieczne dla ludzi, czyli wariant świadomego stwarzania z konkretnymi celami i planami, stopniowo realizowany przez Inteligencję odpowiedzialną za owe stwarzanie."
Odpowiadając zatem na Twoje "nieprawdaż? Owszem istnieją warianty bez szansy na życie wieczne dla ludzi. Są to np. wszystkie warianty przyjmujące za fakt samoistną ewolucję. Ale ja je wszystkie hurtem odrzuciłem pierwszym swoim postem, przyjmując założenie że ewolucja faktem nie jest.
Jest wystarczająco duże pole do polemiki i dyskusji o wariantach zawierających ISW, by sobie odpuścić warianty nie zawierające ISW. Pokazał to już żwirek. Mam nadzieję że i Ty potrafisz poteoretyzować przy założeniu, że TE faktem nie jest.
Jak zaczniemy się spierać o prawdziwość TE to prędzej czy później dojdzie do czegoś takiego:
Ewolucja kontra Kreacjonizm- kolejne starcie.
Wątek ma setki postów(sprawdziłem - dokładnie 572 ), dziesiątki uczestników i praktycznie większości puszczały nerwy, mi też
Jak potrafisz ten "etap dyskusji" pominąć to możemy podyskutować.
Tylko znowu jeśli już, to prosiłbym nie tak:
Przecież kluczowe u mnie nie było sama długość tego grzebania, ale jego sens. Czy Ty mogąc zrobić coś prościej, szybciej, skuteczniej, świadomie wybrałbyś najgorszy z możliwych sposobów, według obiektywnych kryteriów. Poza tym sugerowanie, że ISW "ma nadmiar czasu" i może go marnotrawić na absurdalne "popychanie ewolucji", nie jest rozsądne. To, że ze skali wszechświata podzielonej przez dokonania ludzi, wychodzi prawie nieskończoność, nie oznacza wcale, że różnica między inteligencją ludzi, a inteligencją ISW jest równie wielka. Nasze intencje, pragnienia, cele sposoby analizy i uczucia mogą być prawie identyczne. Po co zakładać, że dla ISW milion naszych lat nie ma znaczenia? Po co by wtedy i jak stworzyła świat, w którym w ciągu sekundy w organizmach żywych zachodzi tysiące procesów na poziomie molekularnym. Po co i jak ?A jaki to jest problem? Miliony lat to jest długo dla Ciebie (wiele pokoleń, wiele "tyknieć" atomów) , dla np. ISW może to być "żaden" czas.W szak nasz czas to tylko "tyknięcia", z "zewnątrz" to mogą być tylko "tyknięcia" mikropocesora, że tak porównam.nabukomb pisze:Zatem taka Inteligentna Siła Wyższa (ISW) musiałaby ingerować w proces ewolucji nie raz, ale ogromną by nie powiedzieć w przenośni "nieskończoną ilość razy". A jaki to miałoby dla niej sens? [..]
Naprawdę uważasz za logiczny wariant, kiedy ISW przez miliony lat zajmuje się w kółko grzebaniem w DNA i dokonywaniem w nim zmian?
[...]
Na razie tyle, bo takie pisanie trwa i pochłania sporo czasu.
PS.
Postaraj się mnie nie atakować personalnie, bo widzę, że to jedna z Twoich technik dyskusji, szkoda było by sprowadzić rozmowę tylko na taki poziom.
Na pewno nie mam na celu udowodnic bądź obalić teorii ewolucji. (Do ewolucji bardziej podchodzę jako proces optymalizacji w zmieniającym się środowisku)nabukomb pisze: Jak potrafisz ten "etap dyskusji" pominąć to możemy podyskutować.
Robisz założenia, żenabukomb pisze: "Punktem wyjściowym do dyskusji o wieczności dla istot ludzkich musi być dyskusja o nieprawdziwości teorii ewolucji i udowodnienie, że nie jesteśmy dziełem jakiegoś procesu ni to przypadkowego ni to celowego na bazie przypadku."
1. ewolucja = przypadkowość, wg. mnie to błedne założenie. (Dla mnie ewolucja to, jak napisałem wyżej, mniej lub bardziej skomplikowany proces optymalizacyjny, no ale ok, zakładam, że chodzi Ci o koncepcję, że "robak->małpa->człowiek" i że uważasz, że jest błedna).
2. zakładasz, jakoby wieczność dla ludzkości musiała istnieć więc celowość itd.a tu trzeba wykazać od drugiej strony, czyli celowość-> więc może wieczność.
3. udowodnienie, że ewolucja jest nieprawdziwa oznacza, że jest cel, też moim zdaniem nie do końca jest prawdziwe.
No własnie to jest to co wyżej napisałem, odrzucasz , bo nie dają szansy.. a skąd założenie, że jest jakaś szansa? No i inne warianty dają szanse, np. to, że ludzie opanują tą "technikę"nabukomb pisze: Inaczej mówiąc od razu odrzuciłem wszystkie warianty powstania ludzi na skutek ślepych, w swej podstawie przypadkowych procesów, o charakterze samoistnej ewolucji. Nie dają one bowiem - według mnie - żadnej szansy na życie wieczne dla choćby jednego człowieka.

A dlaczego odrzucasz wariant "laborki na kompie"?nabukomb pisze: "I tylko jedyny sensowny wariant (z wariantów ze Stwórcą) jest właśnie ten, który daje szansę na życie wieczne dla ludzi, czyli wariant świadomego stwarzania z konkretnymi celami i planami, stopniowo realizowany przez Inteligencję odpowiedzialną za owe stwarzanie."

No i znów ta "laborka" jest stwórca, a nie ma wieczności.nabukomb pisze: Odpowiadając zatem na Twoje "nieprawdaż? Owszem istnieją warianty bez szansy na życie wieczne dla ludzi. Są to np. wszystkie warianty przyjmujące za fakt samoistną ewolucję.
Najgorszy? no co ty mówisz? To jeden z lepszych w zmieniającym się środowisku, w środowisku które daje możliwości rozwoju.nabukomb pisze: Przecież kluczowe u mnie nie było sama długość tego grzebania, ale jego sens. Czy Ty mogąc zrobić coś prościej, szybciej, skuteczniej, świadomie wybrałbyś najgorszy z możliwych sposobów, według obiektywnych kryteriów.
Chyba się nie zrozumieliśmy, ISW nie traci żadnego czasu. W uproszczeniu, jestem twórcą oprogramowania zwnagego "uniwersum" pisze program, odpalam go na godzinkę, a tam cały wszechświat mi się rozwija( w moją godzinkę pewna planeta okrąża pewną gwiazdę miliardy razy, to kwestia tylko mojego procka).nabukomb pisze: Poza tym sugerowanie, że ISW "ma nadmiar czasu" i może go marnotrawić na absurdalne "popychanie ewolucji", nie jest rozsądne.
nabukomb pisze: [..]Po co zakładać, że dla ISW milion naszych lat nie ma znaczenia? Po co by wtedy i jak stworzyła świat, w którym w ciągu sekundy w organizmach żywych zachodzi tysiące procesów na poziomie molekularnym. Po co i jak ?
Już napisałem, np. w celu analizy całych cywiilzacji, może np. w celu znalezienia inspiracji powodów może być setki. Patrz przykład, "laborka". Dlaczego zakładać, że miliony naszych lat ma znaczenie, równie dobrze może nie mieć znaczenia?
Akurat tak nie uważam, skąd ten wnisek?nabukomb pisze: bo uważasz, że masz w temacie sporo do powiedzenia.

Mógłbyś streścic w punktach(do których można było by się odnieść) co chcesz dokładnie udowonić?
Na razie co widzę, to "aby była wieczność to musi być celowość" (upraszczając), a wieczności wcale nie musi być, a celowość może być całkeim inna niż wieczność.
Mocno inspirująca dyskusja.
Wszechświat jako komputer i sprawy ostateczneA dlaczego odrzucasz wariant "laborki na kompie"? Wink co jest w nim wadliwego? Pytanie niby półżartem, ale chodzi mi o poznanie Twojej logiki?
Esco pisze:Mocno inspirująca dyskusja.
Wszechświat jako komputer i sprawy ostateczneA dlaczego odrzucasz wariant "laborki na kompie"? Wink co jest w nim wadliwego? Pytanie niby półżartem, ale chodzi mi o poznanie Twojej logiki?
Chociaż miałeś nie wchodzić w dyskusję ze względu na "moderatorski dystans", to widzę że byłbyś wartościowym oponentem moich teorii.
Pozwolę sobie więc odnieść się do zalinkowanej pozycji. Przeczytałem, nie twierdzę że już wiem dokładnie jak oni dochodzą do "punktu Omega", ale widzę jeden i ten sam nieustannie powielany przez wszystkich błąd (szczególnie przez LowceG w poście powyżej).
Znalazłem taki cytat:
",,Jeśli życie ewoluuje we wszystkich spośród wielu wszechświatów kosmologii kwantowej i nadal będzie się w nich rozwijać..."
Wszyscy (autorzy teorii punktu Omega, Ty , LowcaB i wielu, wielu innych) wychodzicie z założenia, że ewolucja samoistna możliwa w naszych w wszechświecie jest że się rzeczywiście dzieje. To prowadzi do katastrofalnych błędów w budowaniu teorii o życiu biologicznym i budowie wszechświata.
Nie znacie po prostu faktów dotyczących niemożliwości samoistnej ewolucji. Ja znając je i odrzucając TE na początku, mogę budować teorie prostsze i o wiele bardziej logiczne związane z ISW.
Np:
Nie Adrian - oni niczego nie wiedzą odnośnie tego co jest poza naszym światem dlatego moja hipoteza o początku ISW może być jak najbardziej realna. Oto jak ja to widzę:
Według mnie najbardziej prawdopodobne jest, że "Bóg" miał początek. Nie od razu też miał moc i możliwość dokonywania "wielkich dzieł". Nikt na tym świecie nie jest tak "mądry" by znać odpowiedzi na pytania "co było przed ?" Ja cofam się tylko o jeden świat do tyłu, nie zastanawiam się już skąd się taki świat wziął. Nazywam go "światem pierwotnym", "światem energii" lub "wszechświatem właściwym". Przyjmuję, że przestrzeń tego świata jest(była) nieskończona, a czas płynie w nim od nieskończonej przeszłości do przyszłości. W tym świecie o najwyższej możliwej entropii, chaotycznie i z ogromnymi prędkościami (bez ograniczeń prędkością światła) przemieszczała się energia w swej czystej i podstawowej formie.
Materię traktuję jako coś wtórnego, jako postać związanej (zahamowanej do prędkości światła) energii. Cała idea sprowadza się do tego czym jest inteligencja, i czy potrzebuje materialnych nośników. Jeśli mam rację, to najniższy poziom prostej inteligencji, lub inaczej uporządkowanej informacji można uzyskać przez samo ustawienie się w odpowiedniej konfiguracji impulsów i oddziaływań tej pierwotnej postaci energii ?
Zatem mając do dyspozycji nieskończoną przestrzeń, wieczny czas i przemieszczające się z prędkością wyższą niż światło - energię, musiało zaistnieć takie ustawienie impulsów, które zaowocowało najprostszą postacią inteligencji. Ta inteligencja, czy inaczej lokalny porządek skupionej energii mógł zacząć swoje istnienie od samej potrzeby trwania. Informacja "bawiła się" sama sobą, stopniowo rosła przyłączając i porządkując następne kwanty energii. Po prostu zaczęła się uczyć i stopniowo zwiększać swoje możliwości. Nauczyła się przekształcać energię w inne postaci, panować nad nią, gromadzić, kształtować itp.
To mógł być długi i powolny proces, ale na jego końcu była Inteligencja o ogromnych możliwościach, ale samotna i posiadająca naturalną dla każdej myślę inteligencji potrzebę tworzenia i działania. Nie miała innego wyjścia, następnym etapem było dzielenie się i przekształcanie części podległej sobie energii w nowe postaci.
Nasz świat materialny postrzegam już jako w pełni dojrzałe dzieło przemyślane i zaprojektowane od początku do końca w najdrobniejszych szczegółach. Nie koniecznie wcale dla ludzi. Podejrzewam, że pierwsze światy miały swoje wady i niedoskonałości, że ludzie są co najmniej drugą generacją nieprzewidywalnych istot rozumnych, obdarzonych wolną wolą, po istotach o ciałach podobnych do ciał jakie wybrała dla siebie ISW, nie materialnych tak jak my, ale bardziej "holograficznych", duchowych, energetycznych.
Zatem nikt ISW nie zapoczątkował, w mojej teorii ona wyewoluowała, tylko w warunkach nieporównywalnie bardziej sprzyjających niż insynuują to spece od ewolucji w naszym materialnym świecie, w którym mnóstwo faktów empirycznych takiej możliwości ewolucji przeczy.
Moja rada do wszystkich:
Spróbujcie chociaż na chwilę przyjąć założenie, że ewolucji samoistnej w naszym materialnym świecie po prostu nie ma, nigdy nie było, bo jest niemożliwa. I wtedy dopiero pogłówkujcie nad tym jak powstał świat i życie biologiczne oraz jak to wszystko działa. Podejrzewam, że dojdziecie z czasem do wniosków i teorii podobnych do moich.
Ciekawe też jest zdanie z końcówki zalinkowanego wpisu:
traktują umysły jako automaty skończone. Jeśli trzymać się tego konsekwentnie, to inteligencja komputera nie jest ani trochę bardziej sztuczna niż inteligencja człowieka.
To mniej więcej to co postuluje moja teoria. Umysły ludzkie są tak "otwarte" dla działań ISW, jak programy komputerowe dla dobrego informatyka. Tylko on je obsługuje wszystkie naraz mniej więcej jak skrypt tego forum obsługuje jednocześnie wszystkich użytkowników (no mniej więcej, chodzi o to, że człowiek ze swym umysłem bardziej podobny jest do konkretnego loginu w systemie Stwórcy, niż że posiada jakiś niematerialny samoistny żywy nieśmiertelny pierwiastek taki jak dusza).
Jestem neutralny. Raczej traktujcie to jako próbę rozszerzenia dyskusji,rozwinięcia i wykrystalizowania poruszanych koncepcji.nabukomb pisze: Chociaż miałeś nie wchodzić w dyskusję ze względu na "moderatorski dystans", to widzę że byłbyś wartościowym oponentem moich teorii.
Takie interdyscyplinarne dyskusje przyniosły mi w życiu wiele prakktycznych pomysłów.