Coluche pisze:
Tak to się można każdego czepiać no chyba że ty jesteś nieomylny.
Mówi że pierwsza propozycja w sprawie OFE jest raczej dobra i ja się zgadzam.
W sprawie Goldmana to samo.
Jeszcze parę rzeczy.
Ten pan słynie z jakby tu powiedzieć… kontrowersyjnych opinii, dlatego pytam.
Tym niemniej on wcale nie powiedział, że pierwsza opcja (zabranie/upłynnienie tych 120 miliardów złotych) jest dobra. W sensie dobra dla wszystkich, a szczególnie dla najbardziej zainteresowanych czyli właścicieli składek za które te obligacje zostały kupione.
On powiedział, że byłaby dobra dla
GPW, czyli że akcje poszłyby w górę.
Cały czas on mówił o tym w kontekście GPW czyli o jednym tylko aspekcie technicznym jaki by mógł z tego wyniknąć. Co też jest kontrowersyjne bo porównywanie rynku długu do rynku akcji to jak porównywania zawodnika Sumo do judoki - gdzie on chce upchnąć te 120 miliardów?
Ale mniejsza z tym, on też wyraźnie zaznaczył, że ta opcja jest nacjonalizacją, wątpliwa prawnie i w ogóle nie jest dla nas dobra.
A co do GS to nie wiem czy jest jeszcze kto się przejmuje tym co oni mówią publicznie? Generalnie wszyscy wiedzą, że GS przoduje w robieniu wszystkich w trąbę swoimi analizami czy rekomendacjami.
Nie śledzę naszej piaskownicy, ale podejrzewam, że rzeczywiście może on mieć rację, że łączenie wyprzedaży na tak małym rynku z raportem GS nt. OFE jest naciągane. Prędzej to ma coś wspólnego z wycofywaniem pieniędzy z rynków wschodzących.
EDIT: teraz ja coś pokręciłem. On powiedział, że duża wyprzedaż była spowodowana raportem GS. Jakoś tego nie widzę: raport na temat raportu który dopiero jest jest jakimś wstępem i to tak kontrowersyjnym, że wszystko może potoczyć się zupełnie inaczej. Nie mówiąc o czasie jakiego to wymaga. Może to był tylko pretekst. Nie sądzę aby duże fundusze rodzime i zagraniczne ruszyły nagle sprzedawać z takiego powodu. Bo chyba tej przeceny nie zrobili mali spekulanci?
Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)