Aghr... ależ ze mnie nieuk.. zawsze miałem problemy z chemią. Po wielu latach okazało się, że to nie tyle chodziło o chemię ile o nauczycielkę która (oprócz oblicza przypominającego Noc Listopadową) miała tę przypadłość, że nie potrafiła uczyć. Ale braki zostałyWirus pisze:Nieeee... to jedno i to samo259 pisze:Aha - tungsten co prawda jest lżejszy niż wolfram
http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/3989973/tungsten.html

Sypię głowę popiołem i nakładam włosiennicę... ale samobiczowania nie będzie - znaj proporcję, mocium panie ;-)
Tak, ta metoda na ucho brzmi naprawdę dobrze - akurat tak się składa, że mimo słabego już po przejściach słuchu, nadal potrafię odróżnić C od C#

Ale moment: teraz to już zupełnie się pogubiłem: jedni mówią, że wolfram jest ferro magnetykiem, a drudzy że tungsten nie, a teraz się okazuje że jedno i drugie to to samo... może tungsten to jakaś forma wolframu która ma inne właściwości? Coś jak węgiel i diament? Jedno C i drugie C... może bredzę?
EDIT: wikipedia mówi, że to paramagnetyk - coś co poddaje się działaniu pola magnetycznego i daje się namagnesować ale nie tak dobrze jak żelazo i grupa materiałów która zachowuje się podobnie (ferromagnetyzm). Inaczej mówiąc reaguje ale zdecydowanie słabiej i nieco inaczej. A jeszcze było tam, że jak się to pomiesza z odpowiednimi dodatkami to można ten efekt znacznie zredukować.
Pomieszać... jak to było? Że trzeba mieć przemysłową instalację wysokiej jakości żeby tak zwyczajnie sobie topić wolfram, a co dopiero robić odpowiednie stopy?
EDIT2: Nigdy nie sądziłem, że zwyczajna spekulacja zawiedzie mnie w takie meandry metalurgii… czuję się i nieco zażenowany własną niewiedzą i jednocześnie jakbym odkrywał Amazonkę...