Sorki, że wracam do tematu ale jeszcze tylko wtrącę co do biznesu i faktoringu, o którym pisałeś bo wcześniej nie mogłem

Otóż masz rację, Klient otrzymuje info o rozliczeniach z po dwóch dniach, taka specyfika systemów faktoringowych i nie zapowiada się na zmianę, chyba że Klient jest "duży" to robi się dla niego wszystko

Faktorig owszem jest drogi i zdaję sobie z tego sprawę, że tego może nie widać gołym okiem przy podisywaniu umowy i potem nie tak łatwo wyjść z niej... miałeś rok faktoring więc zastanawiam się czy po prostu po roku podziękowałeś za współpracę a wcześniej tego nie zrobiłeś, żeby nie zapłacić prowizji minimalnej? Jeżeli tak to dobrze zrobiłeś, odnowienie umowy też nieźle kosztuje. A potem co Klient ma zrobić? Nic bo faktor pójdzie do sądu z wekslem i lipa...
Teraz faktoring pełny (bez regresu) jest na porządku dziennym, wierzytelności są ubezpieczone ale... działa to tak: klient daje fakturę do faktora, dłuznik nie płaci w terminie płatności, mija okres regresu (przeciętnie wynosi 45-60 dni) i Klientowi zabierana jest kasa z sfinansowanie tej faktury. Widnykacja wtedy prowadzona jest po prostu przez ubezpieczyciela a nie faktora.. i suma sumarum faktor swoje odzyskał i ma w nosie. O windykacji typu telefon od miłej pani to już wszystko zależy od faktora. Pracowałem o jednego z największch w Polsce i było tam tak jak mówisz... żadnej widnykacji, tylko notoryczne cotygodniowe upomnienia, co było bez sensem. Aktualnie u innego faktora jest inaczej, zaanagażowanie w windykacje jest duże, pozwy, komornik itp - tak jakbyś zlecał sprawę do kancelarii. Ale na końcu i tak faktor chce najpierw kase za koszty procesu, zastępstwa procesowego, odsetki itp a na końcu należność główna bo po co? Ano po to, że jak się nie uda odzyskać kasy na należność główną to faktor zrobi cesję zwrotną na Klienta tłumacząc się bezskuteczną egzekucją (bo ma takie pismo od komornika) i dalej Klient buja się z fakturami tylko, że ma nakaz (ale co z tego jak dłużnik wyjechał Anglia, Niemcy) a faktor na tym jeszcze trochę zarobił.
A skoro mowa o komornikach... nieroby... jednym słowem... masakra.... a jaką kasę ściągają... i tak jak mówisz lepiej zapłacić bezpośrednio do wierzyciela bo przez komornika to nieźle kasę zjada. Ale sporo osób już o rozumie i dzwonią i proszą o nr rachunku żeby bezpośrednio do wierzyciela wpłacić a nie do komornika. I do tego koszty zastępstwa egzekucyjnego i zachłanne kancelarie proszę o 1,5 lub anwet 2 razy większe stawki bo oni się bardzo napracowali... na szczęście Sądy nie do końca są jeszcze głupie i nie zgadzają się an to, choć nie wszystkie.
Rozpisałem się... to najdłuższy mój post na forum i pewnie pomieszałem ale nie chce mi się sprawdzać

Mam nadzieję, że nie zaśmiecam ale temat dla mnie ciekawy, niestety nie zapowiada się na zmiany.
"Someday - and that day may never come - I'll call upon you to give my pips back to me. But until that day, accept this justice as gift on my off day" - The Foreign Exchange Market in my f... nightmare.