Dokładnie o tym mówiłemnemezzis pisze:Moim zdaniem, problem zaczyna sie juz z poczatku.
Forex jest przedstawiany jako magiczne lotto gdzie wygrywa sie w obie strony, w gore i w dol. 5 dni w tygodniu, latwo, szybko i przyjemnie.
Nie trzeba ciezko pracowac, uczyc sie, zbierac doswiadczenie, znajdowac fachowca ktory cos ci pokaze. Wystarczy usiasc, wziac L albo S i liczyc pipsy, lewar pozwoli zarabiac nawet tym co nie maja czym zarabiac.
Jest tego w brod, kazdy znajdzie cos dla siebie.
A niestety tak nie jest, niby mozna robic lotto, tak - ale jak tu padly wpisy, da sie zrobic mnostwo procent w tydzien, ale do straty jest tylko 100%.
Chodzi o to, by traktowac FX jak robote, uczysz sie, jak juz nazbierasz teorii, wiedzy, zaczynasz powoli delikatnie, ostroznie pracowac.
A praca to nie kasyno, nalezy o tym pamietac.
I sie pracuje, dzien co dzien, jak w kazdej innej robocie, powtarza sie te same czynnosci, ktorych sie nauczylismy i powolutku zarabiamy swoje.
A jak z czasem sie awansuje to wtedy sie zarabia wiecej.
Forex ma byc robota a nie kasynem, do kasyna wychodzi sie po tygodniu ciezkiej pracy, a nie spedza sie w kasynie tydzien by cos zarobic.
MC - traktuje jako koszt, ktory nalezy poniesc zeby sie nauczyc, a ze jest indywidualny - wiec kazdy zaplaci tyle ile chce, piekne to jest, hrr.
Uwazam ze FX jest najtrudniejsza robota jaka przyszlo mi wykonywac, a pare dosc roznych mialem.
Najtrudniejsza !!! i tego trzeba sie trzymac, a nie kolorowych reklam brokerow obiecujacych mega miliony w tydzien.
Kryzys wiary - kiedy powiedzieć sobie dość czyli .........
-
Cadermo
Tylko jak porownac tradera z wlascicielami Top Rich..
W TopRich sa goscie majcy fundy.. w fundach po n gosci .. n ^n*n^n GS etc..
Ktrory z topR postawil firme tych romziarow bez fundow..
Bedac tradrem nie jest wlascicielem tylko robolem
malo tego robisz na broka
GDyby topR chcieli sami zarzdzac kapitalem jako wlasciciele to wiecie..
Zreszta to kapital agregowany.. wycene na akcje.. ich miesieczne gaze czy roczne nie sa obliczane.. i moze sie okazac.. ze jakis trader na miesiac ma wiecej niz oni.
W TopRich sa goscie majcy fundy.. w fundach po n gosci .. n ^n*n^n GS etc..
Ktrory z topR postawil firme tych romziarow bez fundow..
Bedac tradrem nie jest wlascicielem tylko robolem
GDyby topR chcieli sami zarzdzac kapitalem jako wlasciciele to wiecie..
Zreszta to kapital agregowany.. wycene na akcje.. ich miesieczne gaze czy roczne nie sa obliczane.. i moze sie okazac.. ze jakis trader na miesiac ma wiecej niz oni.
R.E.P.T.I.L.E. - Robotic Electronic Person Trained for Infiltration and Logical Exploration (off-line,only e-mail)
Myślisz ze w innych państwach\profesjach to ten rozkład się bardzo rożni?Płoć pisze:Jak się patrzę na ten wykres przedstawiony przez naszego kolegę Esco to zaczynam sobie uzmysławiać jak biednym narodem jesteśmy. Wydaje mi się, że dobicie do pierwszej setki najbogatszych Polaków to całkiem realny cel..., tylko trochę szczęścia, wiedzy i pracowitości potrzeba Cool
Śmietankę wszędzie spija tylko elita.
A "elitarnym" trzeba się urodzić. Wielu rzeczy nie da sie moim zdaniem wypracować. Nie każdy może zostać dobrym muzykiem, programistą traderem, biznesmenem. Do niektórych rzeczy potrzebne są wrodzone predyspozycje inaczej nauka na siłę to ciągłe walenie głową o mur.
daromanchester pisze:Dla mnie forex jest dodatkiem do życia, ale mam swoje lata i swoje przeżyłem więc nie żyje marzeniami
Takie podejście pomaga. Dzięki temu unika się niepotrzebnej spinki 'muszę zarobić! muuuszę!'. Choć te marzenia o pływaniu po Karaibach, pięknych włoskich jachtach i opalających się na nich ślicznych kobietach trzeba przyznać, że działają na wyobraźnię
A kiedy rezygnować? Jeśli lubimy to co robimy i czujemy do tego miętę - nigdy. Jeśli idzie gorzej nie popadaj w czarną rozpacz. Zejdź na mikroloty i groszówki za pips albo całkowicie na demo. Analizuj, ucz się, nabieraj doświadczenia. Sam ze trzy czy cztery razy miałem już kompletnie dość forexowego rollercostera. Wtedy odpoczywałem od niego trochę i wracałem po jakimś czasie. I jak najmniej spinki 'muszę! muszę!'.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Ostatnio zmieniony 27 lip 2012, 09:49 przez chojnak, łącznie zmieniany 1 raz.
Największy sukces jaki możesz osiągnąć w życiu to zwycięstwo nad własnymi słabościami.
Ale cały czas piszesz o kwotach BRUTTO.seba pisze:to by pasowalo chyba...Stforex pisze: 3% jest w wyższym progu podatkowym.
wychodzi ze 3% czyli ok 1,2 mln osob zarabia 7130zl na miesiac
wiecej "bogaczy" raczej w PL nie ma poki co
co smieszne z mojego blizszego otoczenia moze znam jedna osobe ktora sie zalapie...
(26 - 28 lat ale same etaty)
posiadanie miliona na koncie daje spokoj...czyli tzw "wylozenie laski na wszystko"Stforex pisze: Posiadanie miliona na koncie czy w działce rolnej jeszcze nie gwarantuje "gigazysków".
1 mln * lokata 6% = 61 tys / rok = ok 5 tys / miesiac
Oczywiście pewną bańkę.PS. co byscie wybrali:
Wartość oczekiwana to: 1 mln czy 50 mln. Sam bym się chyba zastanowił nad opcja 2.Stforex pisze:Oczywiście pewną bańkę.
Rozrzut kwot trochę za duży ale inna wersja:
I. Zysk:
a) 1 mln
b) 50% na zysk 5mln
II. Strata:
a) 1 mln
b) 50% straty 5 mln
Co wybierzesz w wariancie I i II? Odpowiedz zanim przeczytasz dalej.
Teoretycznie są to te same zdarzenia ale jedno dla zysków drugie dla strat. Jako że mamy inne postrzeganie (bardziej się obawiamy strat - awersja do ryzyka) mało prawdopodobne że wybór w obu przypadkach będzie ten sam.
======================================================
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Tak Tiger.
Problem w tym, że inaczej odpowie człowiek ustawiony w życiu, a inaczej student na garnuszku rodziców.
Dlaczego wolę milion dolarów? Bo jest pewny, a tyle mi wystarczy.
Druga strona medalu jest taka, że masz 50% ryzyka na zostanie z niczym, czyli teoretycznie stratę 1 mln dol. - mnie na to nie stać, a Ciebie?
Jeśli masz 5 mln, to co wybierzesz? Stracę bańkę, czy mam połowę szans by stracić wszystko?
To jest relatywizm.
Rozumiem, że chodzi tu o badanie "inteligencji ryzyka". Założenie, że potrafisz matematycznie szacować ryzyko. A czynniki zewnętrzne implikujące nastawienie do ryzyka?
Problem w tym, że inaczej odpowie człowiek ustawiony w życiu, a inaczej student na garnuszku rodziców.
Dlaczego wolę milion dolarów? Bo jest pewny, a tyle mi wystarczy.
Druga strona medalu jest taka, że masz 50% ryzyka na zostanie z niczym, czyli teoretycznie stratę 1 mln dol. - mnie na to nie stać, a Ciebie?
Zgadza się. Czy to źle?Teoretycznie są to te same zdarzenia ale jedno dla zysków drugie dla strat. Jako że mamy inne postrzeganie (bardziej się obawiamy strat - awersja do ryzyka) mało prawdopodobne że wybór w obu przypadkach będzie ten sam.
I znowu pytanie, kto wybiera. Człowiek, który ma majątek czy człowiek, który nie ma nic do stracenia?a) 1 mln
b) 50% na zysk 5mln
Jeśli masz 5 mln, to co wybierzesz? Stracę bańkę, czy mam połowę szans by stracić wszystko?
To jest relatywizm.
Rozumiem, że chodzi tu o badanie "inteligencji ryzyka". Założenie, że potrafisz matematycznie szacować ryzyko. A czynniki zewnętrzne implikujące nastawienie do ryzyka?
To może inne pytanie do wariantu II.:Stforex pisze:Druga strona medalu jest taka, że masz 50% ryzyka na zostanie z niczym, czyli teoretycznie stratę 1 mln dol. - mnie na to nie stać, a Ciebie?
II. Zgubić:
a) 1 mln
b) 50% zgubić 5 mln
To chyba kwestia skali, dla dostosowujesz kwoty do danego osobnika.Stforex pisze:A czynniki zewnętrzne implikujące nastawienie do ryzyka?
======================================================
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..
Nie głupi ten co nie wie, lecz ten który nie chce się nauczyć..




