Zostanę zatem przy swojej opinii i mówieniu o MM w sposób ogólny - taki miałem zamysł. Przypomnę że to Pan się poczuł wywołany i zaproponował polemikę. Myślę iż osoby interesujace się rynkiem Forex wiedzą jakie są różnice w modelach ECN i MM. Takie rzeczy jak rekwotowania czy lekkie opóźnienia w realizacji transakcji nie są chyba niczym odkrywczym u MM.s_zadora pisze: zachęcam do stawiania tez, jeśli tylko dysponuje Pan argumentami aby je poprzeć. Myślę że to może odbyć się z korzyścią dla czytelników forum, .... Jednak póki będziemy trzymać się faktów to na pewno wszystko wypada. Moim zdaniem nie wypada jedynie siać insynuacji i domysłów - o ile wypowiedzi tego rodzaju osób oficjalnie nie związanych z brokerami mogą jeszcze mieć wpływ na decyzje innych, to w Pana ustach skuteczność chyba będzie dużo niższa a brak elegancji bardzo widoczny.
Oczywiście zrobi Pan jak uzna za stosowne - naprawdę nie zamierzam Pana wpychać ani spychać z żadnego toru![]()
Stąd uważam iż kontrola rynku na jakimkolwiek poziomie jest złym elmentem modelu który ma w sobie słowo "rynek". Dlatego my mamy coś co można porównać do licytacji - wygrywa zawsze najlepsza oferta - i ma to duży plus.
Też mamy taką nadzieję.s_zadora pisze: Na szczęście większość klientów, a już na tym forum na pewno, potrafi szybko obliczyć gdzie bardziej opłaca się handlować, biorąc pod uwagę uwarunkowania ich strategii.
Skoro jesteśmy przy owocach pytanie powinno brzmieć "jak rozróżniacie Jabłka od Gruszek"? Kwotujecie Instrument Finansowy na podstawie instrumentu Bazowego. Jest zatem jakiś algorytm który wyznacza kursy i dokłada dodatek do spreadu. Stąd biorą się wszystkie (jak Pan to nazwał) insynuacje i domysły. Model MM też mógłby być transparentny i czytelny, gdybyście mówili o tym otwarcie. Zatem jak to Pan określił mój "brak orientacji" powinien byc jak najszybciej naprawiony...s_zadora pisze: W przypadku MM poszukiwanie algortymu, albo jak Pan napisał wzoru rozgraniczającego rynek od marży jest błędem już samym założeniu i znów świadczy o braku orientacji w tym jak to w modelu MM działa. Każdy dostawca płynności (MM) zarabia cały spread (od jednych kupuje taniej a innym sprzedaje drożej) plus lub minus to co uda mu się zarobić na zarządzaniu tzw. portfelem instrumentów przeznaczonych do obrotu, czyli własną pozycją. Na siłę szukając w tym marży, zazwyczaj porównujemy jabłka z gruszkami.
Jak najbardziej chciałbym, żeby inwestor mógł wstawiać swoje oferty, czyli kupować na BID i sprzedawać na ASK. Będzie to może kolejny etap ewolucji ECN. Póki co rynek międzybankowy to inny rynek od tego co znamy z akcji i żądzą nim też inne prawa. Mało tego ta sytuacja niesie ze sobą wiele korzyści. Nie tylko inwestorzy nie widzą swoich ofert ale również i banki - dostawcy płynności - nie mają takiej opcji. Jeden bank nie wie co kwotuje inny przez co spread na płynnych parach walutowych bywa zerowy a nawet ujemny - co dodatkowo obniża koszty transakcyjne inwestora.s_zadora pisze: Dotąd uważałem że w prawdziwym modelu ECN ostatnim ogniwem nie musi być bank (czyli MM), ale może być nim inny klient, będący pełnoprawnym członkiem tej elektronicznej sieci i konkurujący ofertą z bankami. Nie jestem specjalistą od ECN, dlatego jestem ciekaw co Pan o tym sądzi?
Pozdrawiam,