RoLudlum pisze:Mieć nowy ciuch z dobrą metką wydziubany przez 10-letniego chińczyka za miskę ryżu
Kolego, czy po podpisaniu ACTA rzeczony Chińczyk dostanie dwie miski ryżu? Za taki a nie inny stan rzecz należy winić ponadnarodowe korporacje, które swobodnie migrują między państwami, gdzie jest tania siła robocza, tanie surowce, niskie normy prawne odnośnie trucia środowiska (tam się produkuje za grosze), lobbują przepychając 'wolny ogólnoświatowy rynek' by nie płacić cła i podatków a później sprzedaje te szmaty z metką w sklepach 'bogatych krajów' za ciężkie pieniądze - przy czym zważ, że zatrudniona w nich obsługa zarabia grosze !!! To jest potrójny wyzysk !!!
Potrójny bo 1) wyzysk pracownika i środowiska naturalnego kraju wytworzenia 2)wyzysk państwa czyli nas bo unikają płacenia podatków 3)wyzysk pracownika w kraju docelowym bo sprzedawca również pracuje za grosze. Napisałbym, że nawet POCZWÓRNY bo na samym końcu często jest tak, że dostajesz 'markowe gów_o' czyli chłam o niskiej jakości, którego 'wartością dodaną' jest metka z logiem i nazwą firmy - czyli też zostajesz wykorzystany.
Coś zmieni ACTA? Nic. Czemu gra / film / płyta kosztuje tak grube pieniądze? 150zł, 99 zł ? Bo cały 'przemysł rozrywkowy' obciekł rakowatymi naroślami pasożytnictwa - na jednym artyście pasożytuje armia ludzi z wytwórni. Sami wytwórcy przyznają, że od każdej sprzedanej płyty dostają grosze - resztę pożera banda pasożytów i pijawek. A właściwie zmieni - napędzi dodatkowe zyski korporacjom z USA.
Dawno minęły czasy, gdy ściągałem z netu gry czy filmy. Raz - mam już swoje lata, dwa - nie mam czasu (praca, dom, dziecko itp). A i chyba niebagatelny argument - 95% obecnej produkcji to chłam i popłuczyny, dla których żal czas na instalację na HDD czy zmarnowanie 30 minut życia na obejrzenie początku filmu. Popłuczyny z popłuczyn, wtórne do potęgi entej.
Jestem głęboko przekonany, że w chwili gdy film czy gra kosztowałyby 30-50zł nie byłoby problemu z ich sprzedażą a problem piractwa powoli sam by się ograniczał. Owszem, zawsze będzie grupa nastolatków która będzie 'ściągała' dla zasady ale tego się nie uniknie. Ja chętnie pójdę do empiku czy innego sklepu i wyciągnę te 30-50 zł z portfela. Ale nie 150zł czy 199 zł !
I jeszcze jedno - ściągnięcie czegoś z netu to nie jest kradzież, bo to ostatnia to pozbawianie władztwa nad rzeczą. Możemy co najwyżej mówić o bezlicencyjnym korzystaniu i tyle ! Ukraść to możemy samochód na parkingu czy bułkę w sklepie.
Żeby była jasność - za korzystanie z softu czy obejrzenie filmu należy sie wytwórcy wynagrodzenie, tu nie ma żadnego ale. Kwestia zasadnicza - ile oraz jak rozwiązać to tak, aby ta kasa faktycznie szła dla twórcy a nie przechwytywały jej w lwiej części pazerne wytwórnie, dystrybutorzy, marketing itp.
Od pewnego czasu medialnie próbuje się nam zaszczepić nowe pojęcia skojarzeniowe - 'piractwo=kradzież', 'nie idziesz na wybory=nie spełniasz obywatelskiego obowiązku' itp. Czekam na slogany 'nie popierasz rządu (jakiegokolwiek)=jesteś po stronie sabotażu i terroru' Orwell w grobie się przewraca...
Największy sukces jaki możesz osiągnąć w życiu to zwycięstwo nad własnymi słabościami.