batman pisze:A jak juz o sumieniu. Czy "praca" na rynku forex ma jakikolwiek sens dla kogos - poza potencjalnym spekulantem? Bo jak piekarz piecze chleb to zjadacze chleba maja z tego korzysc. A jak ktos spekuluje na walutach... - jedyne co mi przychodzi, to zwiekszanie zmiennosci, dla tych co tego naprawde potrzebuja - np exporterow/importerow, zeby mogli sobie pohedgowac.
Pewnie gdzies juz o tym bylo - sorry za oftop.
Ależ oczywiście i to jak najbardziej w tym wątku - gdyby to nie miało sensu, nie byłoby go - chodzi o to, żeby zarobić, a w tym szczególnym przypadku aby zarobić w sposób jak najbardziej wygodny - Graal ma to za nas załatwić
Jeżeli jednak (tak sądzę) chodzi Ci o etyczny wymiar tej korzyści... bo jak piekarz upiecze to on zarobi, a ktoś się naje więc to nie jest zysk dla zysku… w dzisiejszych wygląda to jakoś inaczej. Pamiętasz tego piekarza co poszedł do więzienia bo rozdawał niesprzedany chleb bezdomnym? Urząd Skarbowy załatwił go VATem...
W dzisiejszych czasach chwali się dobrze ustawionego i sprytnego cwaniaka (w tym negatywnym sensie) bo on generuje wzrost gospodarczy. Bo zarobi na nim i krawiec i fryzjer i sprzedawca luksusowych samochodów (świetnie idą w Rosji i w Chinach) i zegarków i "dostawca nierządu", a może nawet on sam łaskawie zniży się pójdzie do jakiegoś sklepu i coś tam kupi? Może nie wymusi?
Za każdym razem kupując cokolwiek przysparza komuś zysk. A że ma dużo pieniędzy i głód dóbr doczesnych, tym bardziej przekłada na ten wzrost PKB.
OK, a co z tym, że może on kogoś okradł? To akurat rozlicza się w innej tabelce ;-)
Ale może bez przesady - mimo wszystko jest więcej uczciwych niż nie.
Różnica jest taka, że jak raz na kilka lat spadnie samolot to krzyczą o tym wszystkie media.
A o tym, że każdego dnia startuje i ląduje bezpiecznie tysiące samolotów nikt nic nie powie bo co to za sensacja?
Przeczytałem to jeszcze raz i przychodzi mi do głowy jeszcze jedna myśl: że piekarz się narobi za marne grosze, a my napiszemy sobie programik i duża kasa sama płynie...
Wiesz, może jednak zainwestuję w piekarnię? Bo piszę, piszę i piszę (kody rozmaitych programów) ślęczę do 5 rano... kupa roboty i straconego czasu, a poważnych efektów nadal jakoś nie widać.... a ten piekarz zarabia może i marnie, ale za to systematycznie ;-)
Jeden piekarz to mały zysk. Ale dwóch, trzech, dziesięciu…
Dodano po 31 minutach:
PS: znalazlem: jak upchnąć 700 miliardów zbędnych dolarów?
http://www.rp.pl/artykul/11,759902-Jak- ... larow.html
I o czym my tu mówimy?
Raczej powinniśmy się zastanowić, jak wstrzelić się tam w charakterze sikawkowego - t.j. tego co trzyma tę sikawkę z pieniędzmi i decyduje w którą stronę one polecą... - to jest Graal!
Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)