Chciałbym prosić wasze tęgie umysły o pomoc. Od 4 miesięcy staram się więcej wygrywać niż przegrywać i idzie mi kiepsko. Ostatnio myślałem, że już załapałem co i jak trzeba robić, ale wczoraj rynek zaserwował mi czarną polewkę - że się tak wyrażę - albo kubeł zimnej wody może będzie bardziej wymowny. Już nie bardzo wiem co mam robić, a polecono mi, że tu tęgie umysły dyskutują. Bardzo was proszę o rady. Może będziecie wstanie podpowiedzieć mi co robię źle, co mógłbym robić lepiej i w jaki sposób to robić.
Ale od początku. Wymyśliłem sobie, po lekturze tego wątku, że będę grał pozycje przeciwstawne na małym interwale (M5). Zabezpieczenie po 10-15 pipsach, profity z reguły po 20-30 pipsach, ale wpadały też i 50-60 (po prostu posuwałem SL i pozwalałem cenie dalej piąć się w górę). Do tego dołożyłem Martingale, żeby większe ruchy przeciwne wychodziły mi na 0 i niwelowały efekty pomyłek przy pierwotnych wejściach. Początkowo testowałem na małym depo pozwalającym na otwarcie 3 pozycji. Założenie było takie, że pierwsza pozycja zostanie zabezpieczona dwoma pozycjami i zostanie trzecia awaryjna, na wyjście z ewentualnego impasu.
Do tego zamierzałem zamykać w miarę możliwości pozycje, które po plusowaniu wracały na 0 (żeby nie pchać się w straty) oraz ponowne wejścia, gdyby cena wróciła jednak do poprzednio obranego kierunku.
Założenia w formie graficznej wyglądały mniej więcej tak:


Wyglądało to pięknie i działało bardzo ładnie. Metoda przynosiła profity i już widziałem oczami wyobraźni zapłacony czynsz

Niestety nic co piękne nie trwa wiecznie

Wpadłem w ruchy, gdzie nie każdy Low był Higher i nie każdy High był Higher. Jednym słowem zrobiło się zamieszanie. Była też konsola, gdzie niektóre wierzchołki wybijały wyżej i niżej poprzednich. Jednym słowem kaszanka, bo martingale mnie w ten sposób zniszczył. Moje wejścia stały się beznadziejne i wszystkie pozycje zaczęły minusować. Dodatkowo ciężko operować na przestrzeni 10-15 pipsów, ponieważ w ciągu sekundy czy dwóch cena może się zmienić o 5-10 pips (zwłaszcza w okresie największego ruchu).
Graficznie wyglądało to mniej więcej tak - nie zaznaczam wszystkich zamknięć i reenterów, bo i dokładnie nie pamiętam, ale kwintesencja jest zachowana:


I teraz przechodząc do sedna. Wiary w tę metodę nie straciłem, dlatego postanowiłem się zarejestrować tutaj i sięgnąć porady. Są tu błędy, bez wyeliminowania których nie pociągnę dalej.
W swoich przemyśleniach doszedłem do:
- Za mała odległość pozycji zabezpieczającej od zabezpieczonej? Może zamiast 10 pips wprowadzić 30 pips?
- Złe użycie martingale'a? Może zamiast od razu wrzucać dwukrotnie większą pozycję, zahedżować symetrycznie, a potem ewentualnie dołożyć, gdy cena pójdzie niżej?
- Może nie powinienem stawiać podwójnej pozycji wbrew trendowi, zakładając, że pierwotne wejście było zgodne z kierunkiem ruchu ceny? Może wystarczyłoby dołożyć pozycję w kierunku kiedy wykres wróci. Niestety na M5 często wykres leci w przeciwnym kierunku i 50 pips zanim pójdzie w "pożądaną" stronę.
- Za mały depozyt? 3 pozycje do otwarcia to za mało i w razie klinczu mogłyby się przydać kolejne. Choć wyszedłem z założenia, że równie dobrze można zamykać już otwarte w przypadku sygnału, jednak brak marginesu tutaj doskwiera.
Starałem się opisać sytuację jak najdokładniej. Bardzo Was proszę o konstruktywną krytykę i porady co i jak mógłbym poprawić. Ponieważ strategia opiera się na martingale i pozycjach przeciwstawnych, krytykowanie istoty niniejszych nie ma sensu.
Gdyby trzeba było coś jeszcze rozjaśnić pytajcie, chętnie odpowiem.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.