podam kawalek z forbsa:
Podstawowym problemem rynków finansowych jest już nie brak płynności, ale rozchwianie. Stąd coraz więcej inwestorów domaga się wdrożenia nowych regulacji
Z pieniędzmi w światowych finansach jest jak z zasobami wody. W niektórych miejscach zupełnie ich brakuje, a w innych rynek przeżywa prawdziwe powodzie. Od lat każda giełda walczy o maksymalną płynność. Jak jednak przekonuje Marvin Schwartz, dyrektor zarządzający grupy inwestycyjnej Neuberger Berman, to całkowicie bezużyteczne.
Szybki kapitał spekulacyjny prowadzi do destabilizacji rynków, na zmianę wpędza je w depresje i euforie. Kryzys dał argumenty na rzecz ograniczenia spekulacyjnego rollercoastera. Politycy i ekonomiści zgłosili wiele inicjatyw legislacyjnych idących w tym kierunku. Jak dotąd wszystkie utrącili strażnicy rynku finansowego z szefem departamentu skarbu USA na czele. Co dalej?
Prezentujemy pomysły na poprawę działania rynków, o których dyskutuje się najwięcej. Niektóre z nich są bardziej kontrowersyjne (np. podatek od transakcji finansowych), a niektóre, jak tzw. Uptick Rule, przywracają tylko sprawdzone mechanizmy.
CDS-y są nagie
Gdy CDS-y na obligacje Hiszpanii robią się droższe niż ubezpieczenie długu Egiptu, bankowcy zastanawiają się, czy w ogóle mają one sens. Problemem nie są jednak same Credit Default Swap, ale sposób handlowania nimi. Około 80 proc. kontraktów to tzw. Naked CDS, umowy wystawiane nie dla zabezpieczenia ryzyka kupionych obligacji, ale dla spekulacji – kupują je inwestorzy nieposiadający wierzytelności, które trzeba by zabezpieczyć. To całkowicie odwraca rolę derywatów. Ogon macha psem.
– Inwestorzy obracają CDS-ami dlatego, że ich zdaniem dany kraj zacznie mieć kłopoty budżetowe. I ta prognoza sama zaczyna się spełniać: rosną ceny obligacji, rosną koszty obsługi długu i kraj zaczyna mieć naprawdę problemy – wyjaśnia prof. Richard Portes z London Business School.
Dlatego już od początku kryzysu w agendzie pojawił się punkt o zlikwidowaniu tej praktyki.
– Jednej rzeczy nie rozumiem zupełnie: dlaczego „nagie” CDS-y są w ogóle legalne – w kwietniu minionego roku grzmiała Blanche Lincoln, senator Partii Demokratycznej, rozpoczynając w Kongresie USA debatę na temat reformy regulacji dotyczących derywatyw. Projekt szybko utrąciła jednak administracja Białego Domu, z Timothym Geithnerem na czele. Po fali sierpniowych spekulacji na CDS-ach włoskich i hiszpańskich obligacji piłka jest dziś po stronie Europy.
Krótka historia HFT
Speed Trading, czy też bardziej fachowo High Frequency Trading, to system obracania akcjami w milisekundach. Za pośrednictwem komputerów i zainstalowanych na nich algorytmów używający go wyprzedzają innych inwestorów. Wykorzystują powolność systemów transakcyjnych do robienia arbitraży. Takie firmy jak Getco czy RGM Advisors, przy wsparciu takich osób jak Arthur Levitt, były szef SEC, zawojowały już Wall Street – mają około 60-proc. udział w obrotach NYSE.
Tyle że robiąc szybkie transakcje, nadmiernie bujają rynkiem. Do niedawna ich największym osiągnięciem było doprowadzenie 6 maja 2010 roku do tzw. Flash Crash, kiedy Dow Jones spadł na chwilę o 9 procent. Więcej zarobili 8 sierpnia tego roku, gdy S&P zjechał w dół o 6,5 proc., a rynek kapitałowy stracił na wycenie około 850 mld dolarów. Jak donosi „Wall Street Journal”, w tym samym czasie inwestorzy z HFT zgarnęli 65 mln dolarów zysku.
źródło:
http://m.forbes.pl/mobile/artykul/home/ ... 041,1,none