Napiszę IMHO, do czego może być przydatne Fibo (powtórzę - IMHO!).
W lamerskim tradingu, który uskuteczniam co rusz potykam się jak łamaga na nierozwiązanym dotąd problemie. Problem ten nazywa się 'szybkie zamykanie profitowych transakcji'.
Wiemy doskonale, że każde kliknięcie na buy czy sell generuje RYZYKO. Z każdą jedną otwartą transakcją zaczynamy ryzykować pieniądze, nawet nie te potencjalne do zarobienia na transakcji ale realne, już istniejące na koncie. Czyli zastawiamy prawdziwe pieniądze na poczet potencjalnych przyszłych i niepewnych zysków.
Rzeczą oczywistą jest, że ryzyko należy ograniczać, poza tym zbyt długie eksponowanie tradera na ryzyko niesie za sobą stres a ten ostatni wydatnie zmniejsza jasność myślenia, zdolność podejmowanie decyzji i trzeźwość osądu. Poza tym nieuchronnie wyczerpuje energię i w stosowany przez dłuższy czas w nadmiarze jest jedną z głównych przyczyn efektu wypalenia.
Czemu taki przydługi wstęp? Już śpieszę z wyjaśnieniami. Minimalizując ryzyko, potencjalną długość otwarcia pozycji (każda minuta zwiększa potencjalną możliwość odwrócenia trendu i zagranie przeciwko nam) i
będąc brzydko nauczonym przez rynek, że większość małych i średnich zyskownych pozycji ma tendencję do szybkiego znikania - zdecydowanie za szybko zamykam pozycję na +. Ot, stawiam TP troszkę powyżej/poniżej (w zależności od zajętej pozycji) pivotów, weekly pivotów, ważnych średnich, obszarów potencjalnych wsparć / oporów z wyższych TFów.
No i są zyski. 10 pips, 12 pips ... Czasem 15-20 ... Raz przyszalałem i stuknęło prawie 30 ...

Dla ścisłości dodam, że uskuteczniam DT na interwale m15 więc nie nastawiam się na rajdy po 100 pips.
I często, zbyt często, wręcz frustrująco często, widzę jak cena po pacnięciu w TP ... dalej jak na sterydach mknie w pożądanym kierunku. Przebija średnie, przebija opory/wsparcia, lekceważy pivoty i mknie ... niestety nie nabijając mi już profitu.
Czuję się wtedy jak gość kupujący gazetę za 2zł płacący banknotem 10zł i mówiący 'dziękuję, reszty nie trzeba...'
Co może dać Fibo. Wyznaczyć potencjalną strefę, gdzie należy zamknąć profitową pozycję. Bo, jak wiemy, przy tych poziomach statystycznie istotnie dochodzi do prób korekt, mniej lub bardziej skutecznych.
W najbliższych dniach rozpatrzę i wdrożę nowy sposób zamykania pozycji. Po prostu cześć z niej będę zamykał przy najbliższym potencjalnym punkcie zwrotnym (pivot, średnia, wsparcia/opory) powiedzmy 1/2 a pozostałej 1/2 pozycji dał wolną rękę aby doszła do drugiego TP usytuowanego w pobliżu ważnych zniesień Fibo bądź zakończyła niechlubnie swój żywot z impetem waląc w break even i robiąc wszystkim na złość, a już szczególnie mi.
Sam jestem ciekaw jak sprawa się potoczy i do jakich wyników dojdę zmieniając taktykę brania profitów na powyższą. Oczywiści po dojściu do miarodajnych i sensowych konkluzji podzielę się spostrzeżeniami na forum.
Będzie to drobny wkład w ideę zamykania pozycji na poziomach wyznaczanych przez zniesienia Fibonacciego.
Pozdrawiam, J.
PS. A jako że lubię Was uraczać wątpliwymi artystycznie (za to jakże fajnymi dla oka) wykresami to proszę, ostatnia pozycja sprzed chwili na eur/usd, jej zamknięcia oraz miesjce ... gdzie wedle fibo powinno się zamknąć.
PS.II.
Prośba do MODERATORA. Jako że temat zaczyna żyć własnym życiem to szkoda by było aby znikł w przepastnej otchłani czasówek ... Jeśli MOD uzna, że jest sens i potrzeba przeniesienia do innego działu tak aby nie zniknął to czemu nie ...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Największy sukces jaki możesz osiągnąć w życiu to zwycięstwo nad własnymi słabościami.