qba3 pisze:a spróbujcie to wszystko zrobić w 4 lata. niemożliwe. Narzekać trzeba bo inaczej sie do roboty nie wezmą, ale naturalna kolej rzeczy ze w końcu na stołki trafia ludzie odpowiedni a nie znajomi znajomych tylko ta ''naturalna selekcja'' musi trochę potrwać
Nie zgodzę się z Twoją opinią ... Jeśli przyjmuję kogoś do pracy na dane stanowisko, to sprawdzam w pierwszej kolejności jego kompetencje i doświadczenie. Później przyjmuję go i powierzam dane obowiązki na jakiś okres próbny. Jeśli po tym okresie nie ma rezultatów, no może nie tyle nie ma ale jeśli nie rokuje na lepsze, to nie trzymam go dalej tylko mówię "do widzenia; sorry; niestety; to nie ja zawaliłem ale to Ty nie podołałeś zadaniom na które się zdecydowałeś". Tak samo w polityce. Mamy tzw. okres próbny wynoszący 100 dni. Jeśli po tym czasie rząd nie rokuje, to powinniśmy śmiało domagać się jego zmiany. W przypadku naszego kraju jest nie lepiej a coraz gorzej. Jeśli garnie się jeden z drugim do władzy, to powinien właśnie mieć pomysł i prześwietloną sytuację do "szpiku kości", tak aby później nie gadać, że to co zastał, to wina poprzednika i on nic nie może zrobić. To po jaką cholerę tam lazł? U nas niestety jest dokładnie odwrotnie. Barany naobiecują, nagadają, poigrzyskują a gawiedź to łyka i łyka. Później jest czapa i wielki karp z gęby. Wybory powinni wygrywać ludzie z pomysłem, którzy powiedzą, że jest tak i tak, że zawalone to i to a my zrobimy tak i tak tylko potrzebujemy na to powiedzmy dwie kadencje. Jeśli byśmy widzieli po tych 100 dniach, że to robią, że są postępy, to kredyt zaufania nie był by na dwie kadencje ale może na dużo, dużo więcej. Normalna kolei rzeczy. Niestety my mamy baranów, którzy mówią, że obniżą podatki. OK. Skoro to mówią, to zakładam, że wiedzą co mówią, wiedzą jak ponieważ mają Państwo prześwietlone od deski do deski i ich gadka na tym bazuje. Ale nie. Kurna, nie. Piep..ć farmazony aby tylko dopchać się do żłoba a później zrzucić wszystko na poprzednika. Jeśli tak będą podchodzić wszyscy i nie znajdzie się nikt kto tą bajkę przerwie, to zawsze będą nas robić w balona.
Nie znam się na hodowli karpia ale znam się na paru innych rzeczach a w niektórych uważam się za specjalistę. Nigdy ale to nigdy nie będę dyskutował poważnie na temat hodowli karpia. Dlatego jak patrzę, że jakimś tam ministrem powiedzmy od budowy dróg zostaje pajac od łapania siatką motyli, to mi niestety gul skacze. I chociażby nie wiem co premier robił, to szacunku mojego za coś takiego nigdy mieć nie będzie. Czy to jeden czy drugi. Amen.