Ale to nawet lepiej jakbyś pracował nawet na pół etatu będąc na utrzymaniu rodziców. Nie musisz się martwić o rachunki, inne pierdoły, a widziałbyś realne zbliżanie się do otwarcia upragnionego konta na fx z większą kasą. Znacznie łatwiej zacisnąć zęby przez rok i oszczędzić 10K lub więcej niż bawić się w ten sposób (swoją drogą jedno nie wyklucza drugiego).Midas pisze:To nie ma wyglądać tak, że ja się utrzymuję z forexu. Jak na razie to ja jestem na utrzymaniu rodziców, więc problemu i stresu, że nie będzie na życie nie ma. Dlatego uważam, że takie 5k zł dałoby możliwość zbudowania w kilka-kilkanaście miesięcy sensownego depozytu. Ja się mam zamiar zacząć zastanawiać nad "samodzielnością" jak będę miał na końcie przynajmniej 20k + drugie tyle na życie na rok, a jak na razie jest to na tyle odległa sprawa, że nie ma się co głębiej nad tym zastanawiać.
Znam 2 osoby, które wyjeżdżając na 2-3 miesiące do anglii oszczędzają sobie 7-10K na cały rok na różne całoroczne zachcianki studenckie. Opowiadają one też, że ich rówieśnicy na te zachcianki muszą normalnie pracować poza uczeniem się. Tak samo jak na forexie. Nieraz lepiej zaryzykować i starać się przyjąć jakiś większy ruch niż ciułać po 10 pipsów

Forex jest jeszcze podobny pod jednym względem. Nieraz nawet największa strefa oporu pęknie. Znałem osobę, która na "spekulacjach" - nie fx - zarabiała bardzo dobrze. Gość miał 23 lata i śmiał się ze wszystkich szczurów biegających codziennie w korpo kołowrotkach. Okazało się jednak, że przyjął kiedyś porządny rząd strat, po którym już nigdy psychicznie się nie podniósł. Szukał normalnej roboty i w wieku 28 lat zaczął smażyć kotlety w restauracji innej niż wszystkie, bo korpo szczury z rekrutacji innych firm nie miały z nim o czym rozmawiać w kontekście poważnych stanowisk. Zresztą, trudno jest już w pewnym wieku załatać lukę braku udokumentowanego doświadczenia zawodowego.
Zrobisz jak chcesz, ale dłużej popracować przez jakiś czas to dobra rzecz
