Rejs.

[Anomalia]

Czytasz mi w myślach
Przestań.. lubie swoje tajemnice..

To są już nasze tajemnice Swoją drogą, czytając Ci w myślach kilka razy się zaczerwieniłam No, no, chłopie, masz Ty fantazję

Pallad, o którym sobie tu i niżej popisałam 21 marca, dał szybką odpowiedź, bardzo fajny był ten ruch, dobry procentowo.
Ja nic nie otwieram, wystarczy mi tego fx na jakiś czas.

KO przy okazji machniemy, ok?
Zastanawiałam się, czy polecać ten film bo jest zdecydowanie nie dla każdego. Hiszpański thriller sci-fi w klimacie Cube (1), mroczny, z podwójnym dnem, momentami obrzydliwy. Zapadający w pamięć zdecydowanie.
Platforma.

Spokojnej nocy, współrejsowicze, niech Was forex nie kopie

[qduaty]

No nie możesz głośno mówić o takich rzeczach.. nieładnie.. teraz się będę musiał czerwienić

A zmieniając temat:
Mam dziwne wrażenie że albo macie mnie głęboko w dupie.. Albo zadaję zbyt trudne/niewygodne pytania..
Przechodząc do meritum:
Czasy ciężkie.. gowno uderzylo w wentylator.. (lepiej to brzmi po angielsku: shit hit the fan). Szczęśliwi Ci co na etacie i mogą w domu czasu nie liczyć..
A dla reszty jest strach i zgrzytanie zębami.. hamerykanscy ekonomisci twierdzą że ponad polowa malych i średnich przedsiębiorstw jest w stanie przetrwać max 14dni przestoju.. średnia dla całego USA to 27dni..
Trump obecnie wszystko co robi to daje nadzieję ludziom mówiąc o powrocie do normalności po wielkanocy.. rozumiem to - musi bo inaczej panika zabije wiecej ludzi niz wirus..
No dobra.. nie tylko nadzieję - 15 zer dodruku robi wrażenie..

Wracajac do sedna bo sie rozgadałem..
A co z Wami/nami?
Jak dlugo jesteś w stanie przetrwać przy zerowym przychodzie?
Zacznę od siebie:
utrzymując i płacąc wszystkie rachunki bieżące firmy i domowe to jakies 8-10 tygodni..
Olewając firmę będzie to ok. 16 do 24 tygodni na maksymalnym limicie..
A Ty?

[krab29]

Ja przygotowywałem się do kryzysu od dłuższego czasu, bo długo go nie było. W mojej branży jest cykl koniunktury i wiem, że pokończę co mam i mam długie wakacje. Ostatnio szedłem na full z robotą, więc takie wakacje są mi na rękę. Działalności nie rozwijałem tylko spokojnie czekałem - mam 1 osobową firmę. Więc, jeśli uzupełnię zapasy i będę żarł kaszę z kaszą lub kluskami to mogę się zabunkrować na pół roku, rok, dwa. Kredytów zero, wszystko na bieżąco.
Wkurza mnie, że te mega korporacje co jeszcze wczoraj miały biliony na kontach dzisiaj są na progu bankructwa.
Co to za firmy co mają problemy z zapłaceniem zusu przez 3 miesiące. Żałosne to jest. Jak u nich z wiedzą ekonomiczną. Wszyscy mają mega wille, super wypasione fury, ale jest ale. To wszystko na kredyt. Ja jeżdżę pełnoletnim samochodem, którego nigdy nie myję, a raczej myję śniegiem na wiosnę jak się topi. Kupuję za 5000 i niczym się nie przejmuję. Dlaczego? Bo żyję jak chcę. Jak się psuje sprzedaje za 500 i kupuję "nowy" za 5000.
A najbardziej śmieszny jest tekst: Jak wynajmujesz mieszkanie to płacisz złodziejowi, a jak weźmiesz na kredyt to jest twoje. Ha ha ha.
Z urodzin zostało słodkie wino. Znacie ten smak?
Pozdrawiam i przygotujcie się, że po wakacjach wszystko wróci do normy. Trzeba to przetrwać i tyle.

[dzikson]

A co z Wami/nami?

ciekawe pytanie ale osobiście szczerze nie odpowiem
Wystarczy że napiszę iż jestem przygotowany jeszcze na roczną naukę w której mam wkalkulowane straty miesięczne przekraczające średnie minimalne zarobki, a forexem od ponad pół roku zajmuje się na pełen etat więc o żadnej innej pracy nie ma mowy..

Dodatkowo zgadzam się z krabem, ale trzeba mieć na uwadzę że spółki to osobne podmioty, prezes (właściciel) ma wille i s klase w amg bo to jego wynagrodzenie i nie ponosi straty od już zarobionych (zaksięgowanych) pieniędzy. Teraz jak firma ma 100mln długi, kreda, dotacje i inne i nie zarabia to wystarczy piękna upadłość w odpowiednim czasie i majątek właściciela zostaje a firmy nie ma. Taki gość potem otwiera nową (lub kupuję stażową) spółkę i działa dalej, nawet miejsca i pracowników nie musi zmieniać..
Temat znam już od dłuższego czasu, obecnie nie śledzę na bieżąco jak odszedłem z "branży", ale nie słyszałem aby prawo się zmieniło.. Polecam każdemu wykorzystywanie prawa jakie mamy, dlatego osobiście skłaniam się i będę namawiał ludzi do spółek, jeśli oczywiście profil działalności pozwala na prowadzenie firmy w ten sposób..

[krab29]

O 20.00 dzisiaj peso - meksykanie decydują o stopach. Może bujnąć.
edit: Cóż, moje wizje są magiczne Bujnęło jak ...

[qduaty]

[ninjaproject]

To jest tak:
Jedni lamentują i nie wiedzą co mają robić - to losers (przegrani).
Inni przygotowują bazę pod przyszłą hossę - to winners (wygrani).
Jeszcze inni są już w siódmym niebie, bo trading im daje okazje na każdym kroku, i okazji inwestycyjnych też jest mnóstwo - to rekiny.

Czy nas korona dopadnie, czy nie, na to mamy wpływ o tyle, o ile będziemy przestrzegać zasad higieny.
Tak samo jak ze śmiercią - nigdy nie wiemy kiedy nas dopadnie.
Czyli, trzeba szukać nowych rozwiązań i dostosować się do sytuacji.
Człowiek właśnie dlatego trwa, że umie się dostosować do sytuacji.

[qduaty]

Halo halo..
Martwi mnie ta cisza tutaj..
Wszyscy cali?

[Anomalia]

Mam dziwne wrażenie że albo macie mnie głęboko w dupie.. Albo zadaję zbyt trudne/niewygodne pytania..

qduaty, nigdy się nie czuj olewany w tym wątku, bo tu nikt nikogo nie olewa! Nie tu! Jakby jakieś ważne pytanie zostało bez odpowiedzi to powtórz, proszę - może się zgubiło w natłoku innych albo co.
Dotyczy to oczywiście wszystkich nas

Wracajac do sedna bo sie rozgadałem..
A co z Wami/nami?
Jak dlugo jesteś w stanie przetrwać przy zerowym przychodzie?

Mówiąc szczerze - nie wiem. Tyle ile będzie trzeba, bo innego wyjścia nie ma....

Dzień dobry po krótkiej przerwie. Dobrze pyta qduaty - wszyscy cali?

[Anomalia]

Zastanawiam się, co teraz z fx moim. Bo że głowę trzeba schłodzić to oczywista oczywistość.
Zastanawiam się nawet nad założeniem demo i spróbowania dt - aż tak bardzo mam rozkalibrowane spojrzenie na rynek, że nic a nic sobie nie wierzę w krótkim terminie. Z faktami się nie będę kopała przecież, jest jak jest i nie mam problemu by to wyartykułować i zaakceptować.
Tylko ani fundamentów nie umiem wyrzucić z głowy, ani spekulacji ani lt a na samą myśl o dt czuję się znużona i ziewająca
Na jakim instrumencie?
Och, te kobiece dylematy