Oferta współpacy
Re: Oferta współpacy
Myślałem, że należę do mniejszości, która nie zarabia na forexie, dlatego zaoferowałem powierzenie pieniędzy w zarządzanie fachowcom. Rozczarowałem się, zostaję ponownie ze stratą. Jeżeli chodzi o oferty, 1/3 to mitomani, 1/3 to oszuści, pozostali nie zaliczali się do wspomnianych grup, ale ich wyniki były tak mizerne, że wchodzenie w jakikolwiek układ biznesowy nie miało sensu. Do końca roku popracuję jeszcze nad strategią na CBOE i NYSE, a jak nic z tego nie wyjdzie, to chyba definitywnie zakończę tę przygodę.
Re: Oferta współpacy
Podejrzewałem podobnie. Tylko nasze forum czy tak szerzej?QuinetiQ pisze: Jeżeli chodzi o oferty, 1/3 to mitomani, 1/3 to oszuści, pozostali nie zaliczali się do wspomnianych grup, ale ich wyniki były tak mizerne, że wchodzenie w jakikolwiek układ biznesowy nie miało sensu.
Prawdziwa głupota zawsze pokona sztuczną inteligencję
Re: Oferta współpacy
Zanim odpowiesz na pytanie T-Rexa, to tylko wtrącę, że i tak masz szczęście.
Mogłeś uwierzyć w długą historię, profesjonalnych traderów i skończyć tak jak nieszczęśnicy z fxfortressfund:
http://www.myfxbook.com/members/Fortres ... K7XcXzT06Q
Moim zdaniem jak się ma większą kasę, to nie ma sensu jej inwestować w całości w forex.
Lepiej zainwestować w jakiś realny biznes albo się rozeznać, kupić działkę rolną i odrolnić lub otworzyć się na inne rozwiązania, które są niedostępne bez większej kasy (masz ten komfort, że nie musisz brać kredytu).
Myślę, że w takiej sytuacji, to na forex można dać max 20 tys. Może wtedy łatwiej będzie Ci znaleźć kogoś normalnego.
Bo przy 400 tys. to raz, że strach a dwa to im większa kasa, tym trudniej to prawnie ogarnąć. A tak przy < 20 tys. to nawet możesz się podpiąć pod jakieś sygnały na https://www.mql5.com/en/signals lub coś.
Mogłeś uwierzyć w długą historię, profesjonalnych traderów i skończyć tak jak nieszczęśnicy z fxfortressfund:
http://www.myfxbook.com/members/Fortres ... K7XcXzT06Q
Moim zdaniem jak się ma większą kasę, to nie ma sensu jej inwestować w całości w forex.
Lepiej zainwestować w jakiś realny biznes albo się rozeznać, kupić działkę rolną i odrolnić lub otworzyć się na inne rozwiązania, które są niedostępne bez większej kasy (masz ten komfort, że nie musisz brać kredytu).
Myślę, że w takiej sytuacji, to na forex można dać max 20 tys. Może wtedy łatwiej będzie Ci znaleźć kogoś normalnego.
Bo przy 400 tys. to raz, że strach a dwa to im większa kasa, tym trudniej to prawnie ogarnąć. A tak przy < 20 tys. to nawet możesz się podpiąć pod jakieś sygnały na https://www.mql5.com/en/signals lub coś.
Re: Oferta współpacy
Trudno grę na forexie nazwać inwestowaniem Ale o tym przekonałem się po jakimś czasie.makuu pisze:Sam zainwestowałeś?
To forum nie różni się jakoś znacznie od innych, podobnie z użytkownikami. Nie mam pod ręką danych ale z tego co pamiętam, na forexie traci 70-90 proc. graczy (różne źródła różnie podają). Ile zarabiają pozostali? 2? 5? 10? proc. rocznie, narażając się na straty.T-REX pisze:Podejrzewałem podobnie. Tylko nasze forum czy tak szerzej?QuinetiQ pisze: Jeżeli chodzi o oferty, 1/3 to mitomani, 1/3 to oszuści, pozostali nie zaliczali się do wspomnianych grup, ale ich wyniki były tak mizerne, że wchodzenie w jakikolwiek układ biznesowy nie miało sensu.
Dlatego próbuję jeszcze z realnymi giełdami. Będę miał dodatkowo satysfakcję, że inwestuję w prawdziwą gospodarkę. A jak nie wyjdzie to do robotyadamForex pisze:Moim zdaniem jak się ma większą kasę, to nie ma sensu jej inwestować w całości w forex.
Lepiej zainwestować w jakiś realny biznes albo się rozeznać, kupić działkę rolną i odrolnić lub otworzyć się na inne rozwiązania, które są niedostępne bez większej kasy (masz ten komfort, że nie musisz brać kredytu).
Re: Oferta współpacy
Zależy co rozumiesz przez większą kasę. 450k to nie mało, ale też nie jakoś niebotycznie wiele na tego typu działalność.adamForex pisze: Moim zdaniem jak się ma większą kasę, to nie ma sensu jej inwestować w całości w forex.
Wg mnie większa kasa daje poczucie większego spokoju. Nie ma się już strasznego parcia na wynik i można sobie pozwolić na dłuższe czekanie z wejściem na rynek.
zawsze lepiej inwestować w coś realnego, ale chyba nie o to tu chodzi. Chodzi raczej o pęknięcie bańki, że da się na tym regularnie, przyzwoicie zarabiać i że zysk do ryzyka i poświęcanego czasu jest adekwatny (tak jak autor uważam, że nie jest)adamForex pisze: Lepiej zainwestować w jakiś realny biznes albo się rozeznać, kupić działkę rolną i odrolnić lub otworzyć się na inne rozwiązania, które są niedostępne bez większej kasy (masz ten komfort, że nie musisz brać kredytu).
No mi się wydaje zupełnie na odwrót. Jak chcesz znaleźć w każdej branży kogoś "normalnego" to musisz przedstawić normalną ofertę. Nikt poważny nie będzie się bawił za 20 tys., bo to by oznaczało, że nawet ugranie 100 tys. w rok da 80 tys. brutto dzielone na 2, co da ok. 32 tys. netto na głowę. Myślisz, że znalazłby się ktoś, kto wyrobi 500% za taką kwotę?adamForex pisze: Myślę, że w takiej sytuacji, to na forex można dać max 20 tys. Może wtedy łatwiej będzie Ci znaleźć kogoś normalnego.
Generalnie fajnie, że autor się podzielił efektami szukania. Ja, po tych kilku latach, jakby jakiś znajomy mnie się spytał, czy warto się bawić w giełdy, forex itp. to zdecydowanie bym odradził. Nawet jak coś się zarabia, to są to grosze w stosunku do poświęconego czasu, nauki, ryzyka finansowego itp. Oczywiście bez pewności czy to w jaki sposób spekulujemy będzie się sprawdzało za miesiąc czy rok.
A mit o tym, że się dołączy do tych legendarnych 2-5%? Jakiś czas temu wrzucałem temat z money.pl jak to realnie wygląda:
http://forex-nawigator.biz/forum/zwycie ... 27548.html
Jak na świętego Hieronima jest deszcz albo go ni ma,
to pod koniec listopada pada albo nie pada.
to pod koniec listopada pada albo nie pada.
Re: Oferta współpacy
Też skrobne pare słów. Ktoś tu pisał o inwestowaniu. I że na forex się nie da. W takim razie czym jest inwestowanie?
Inwestowanie w walute danego kraju to jak najbardziej inwestowanie w gospodake tego kraju. Robią to duże banki od lat. Nie muszą to akurat być akcje. Ktos tu pisał o 500% w rok. I to własnie takie spojrzenie na forex doprowadza do czyszczenia kont i bolesnych strat. Generalnie rynek akcji czy forex niewiele się róznią. Dominuje spekulacja. Czyli kupić i sprzedać drożej. Co prawda akcje generuja dywidende ale trzeba na nią czekać przynajmniej kilka miesięcy/lat.
Dlaczego większość traci? Bo poziom wiedzy którą posiadają wchodząc na rynek jest prawie=0.
Otwiera taki Jasio konto u brokera, (oczywiście musi być największy lewar a jakże) 100-1000pln i ma ambitny plan zostać milionerem w rok. A co jakiś problem? Nietrudno policzyć, że się "da" przy lewarze brokera 1:500. Kilkaset % w miesiąc i sprawa załatwiona. No i oczywiście zaczyna scalpować. Na h4 czy D1 to straczne nudy a tu trzeba kosić kase. Czyż nie? SL=3-5 pips przy spreadzie 1-1,5pips. Nie szkodzi. I takich idiotów (inaczej ich nie można nazwać) jest większość. Jak idiota może zarabiać pieniądze? Niejeden nawet nie wie jak mocno lewaruje swój depozyt. Bo i po co ma wiedzieć? I pare nieudanych transakcji (zapomniał, że o 14,30 ważne dane) depo nie ma.
Inwestowanie w walute danego kraju to jak najbardziej inwestowanie w gospodake tego kraju. Robią to duże banki od lat. Nie muszą to akurat być akcje. Ktos tu pisał o 500% w rok. I to własnie takie spojrzenie na forex doprowadza do czyszczenia kont i bolesnych strat. Generalnie rynek akcji czy forex niewiele się róznią. Dominuje spekulacja. Czyli kupić i sprzedać drożej. Co prawda akcje generuja dywidende ale trzeba na nią czekać przynajmniej kilka miesięcy/lat.
Dlaczego większość traci? Bo poziom wiedzy którą posiadają wchodząc na rynek jest prawie=0.
Otwiera taki Jasio konto u brokera, (oczywiście musi być największy lewar a jakże) 100-1000pln i ma ambitny plan zostać milionerem w rok. A co jakiś problem? Nietrudno policzyć, że się "da" przy lewarze brokera 1:500. Kilkaset % w miesiąc i sprawa załatwiona. No i oczywiście zaczyna scalpować. Na h4 czy D1 to straczne nudy a tu trzeba kosić kase. Czyż nie? SL=3-5 pips przy spreadzie 1-1,5pips. Nie szkodzi. I takich idiotów (inaczej ich nie można nazwać) jest większość. Jak idiota może zarabiać pieniądze? Niejeden nawet nie wie jak mocno lewaruje swój depozyt. Bo i po co ma wiedzieć? I pare nieudanych transakcji (zapomniał, że o 14,30 ważne dane) depo nie ma.
Re: Oferta współpacy
@chihuahua
Z jednej strony 450 tys. to nie jest strasznie dużo jak na Forex ogólnie, ale jak na taki handel detaliczny, to moim zdaniem już bardzo dużo.
Zauważ, że wpłacając kasę do brokera możesz praktycznie wszystko stracić nawet nie trade'ując, tak jak było po tej akcji z frankiem. Sam jak miałem konto w Armadzie, to jakimś cudem zamknęli obsługę polskich klientów i kazali mi wypłacić kasę jeszcze przed tym pamiętnym dniem. Gdybym nie wypłacił, to pewnie nigdy bym już jej nie zobaczył. Nie chciałbym w takiej sytuacji mieć tam oszczędności życia.
No właśnie, na forexie jako gracz detaliczny jesteś z góry na przegranej pozycji (spread, nieprofesjonalna technologia, brak dostępu do niektórych danych). Za to np. na S&P grając nawet strategią B&H w długim okresie jesteś w stanie uzyskać przeciętne wyniki (dodatnie). Na forexie uzyskanie takich wyników stawia Cię już w czołówce traderów, bo traderów zarabiających w ogóle.
Dla mnie jedynym plusem forexu detalicznego jest niski próg wejścia i dźwignia. Przy dużym wysiłku, odrobinie szczęścia i innych czynnikach dla się na tym zarabiać, ale czy jest to efektywne i opłacalne to chyba już sobie odpowiedzieliśmy:P
Można też oczywiście przyjąć podejście z innego tematu na tym forum i pokusić się o hazard i przy okazji uszczęśliwić brokera wysokim obrotem (lub właściwie to głównie uszczęśliwić brokera).
Co do tych 20 tys. to masz rację. Ja w ogóle nawet już nie rozważałem kwestii nawiązywania osobistej współpracy. Raczej myślałem o jakiejś formie "funduszu" lub czegoś takiego. A te 20 tys. to tak walnąłem, bo chyba akurat strata 20 byłaby w granicy mojego komfortu psychicznego. Po prostu wychodzę z założenia, że wpłacając kasę na forex musimy się liczyć ze stratą nawet całości.
@Cblondyn
A inna sprawa to fakt, że jest tak jak mówisz. Przecież większość wiedzy o tradowaniu na forexie, to wiedza przekazywana przez brokerów. A wiadomo, że nadrzędnym celem brokera jest obrót generowany przez klienta. No, może jeszcze warto, żeby klient się przez jakiś czas się utrzymał przed wyzerowaniem konta, więc w szkolenia/poradniki jest wpleciony głos rozsądku. A poza tym, to tak jak piszesz, dochodzi do tego taki problem, że to podejście współgra z ludzką psychiką.
Z jednej strony 450 tys. to nie jest strasznie dużo jak na Forex ogólnie, ale jak na taki handel detaliczny, to moim zdaniem już bardzo dużo.
Zauważ, że wpłacając kasę do brokera możesz praktycznie wszystko stracić nawet nie trade'ując, tak jak było po tej akcji z frankiem. Sam jak miałem konto w Armadzie, to jakimś cudem zamknęli obsługę polskich klientów i kazali mi wypłacić kasę jeszcze przed tym pamiętnym dniem. Gdybym nie wypłacił, to pewnie nigdy bym już jej nie zobaczył. Nie chciałbym w takiej sytuacji mieć tam oszczędności życia.
No właśnie, na forexie jako gracz detaliczny jesteś z góry na przegranej pozycji (spread, nieprofesjonalna technologia, brak dostępu do niektórych danych). Za to np. na S&P grając nawet strategią B&H w długim okresie jesteś w stanie uzyskać przeciętne wyniki (dodatnie). Na forexie uzyskanie takich wyników stawia Cię już w czołówce traderów, bo traderów zarabiających w ogóle.
Dla mnie jedynym plusem forexu detalicznego jest niski próg wejścia i dźwignia. Przy dużym wysiłku, odrobinie szczęścia i innych czynnikach dla się na tym zarabiać, ale czy jest to efektywne i opłacalne to chyba już sobie odpowiedzieliśmy:P
Można też oczywiście przyjąć podejście z innego tematu na tym forum i pokusić się o hazard i przy okazji uszczęśliwić brokera wysokim obrotem (lub właściwie to głównie uszczęśliwić brokera).
Co do tych 20 tys. to masz rację. Ja w ogóle nawet już nie rozważałem kwestii nawiązywania osobistej współpracy. Raczej myślałem o jakiejś formie "funduszu" lub czegoś takiego. A te 20 tys. to tak walnąłem, bo chyba akurat strata 20 byłaby w granicy mojego komfortu psychicznego. Po prostu wychodzę z założenia, że wpłacając kasę na forex musimy się liczyć ze stratą nawet całości.
@Cblondyn
Tylko w naszym przypadku możemy dokonywać transakcji tylko na 2 walutach jednocześnie. Więc to nie to samo, co kupienie akcji amerykańskich spółek (chociaż z perspektywy posiadacza PLN dochodzi jeszcze ryzyko walutowe, więc trochę się to komplikuje). Gospodarki w długim mają wyraźną tendencję do rozwoju (co widać po niektórych indeksach, typu S&P, stoją za tym ekonomiczne podstawy). Natomiast pary walutowe już nie mają takiej tendencji. Dlatego sprzedaży USD/JPY nie nazwałbym inwestycją w japońską gospodarkę, tylko spekulacją, że japońska gospodarka rozwinie się szybciej niż amerykańska (oczywiście w uproszczeniu, bo tu dochodzi jeszcze kwestia roli jpy jako save heaven itp.).Inwestowanie w walute danego kraju to jak najbardziej inwestowanie w gospodake tego kraju.
A inna sprawa to fakt, że jest tak jak mówisz. Przecież większość wiedzy o tradowaniu na forexie, to wiedza przekazywana przez brokerów. A wiadomo, że nadrzędnym celem brokera jest obrót generowany przez klienta. No, może jeszcze warto, żeby klient się przez jakiś czas się utrzymał przed wyzerowaniem konta, więc w szkolenia/poradniki jest wpleciony głos rozsądku. A poza tym, to tak jak piszesz, dochodzi do tego taki problem, że to podejście współgra z ludzką psychiką.
Re: Oferta współpacy
Ależ to jest dokładnie to samo. Bo kupujesz "coś" za walute. A w przypadku forexu wybierasz walute za którą kupujesz. W dodatku gdy kupujesz mocną walute (perspektywy gospodarcze są dobre) za walute beznadziejną (jak pln) to dostajesz dodatkowy bonus z tej relacji osłabiania się walut wzajemnie do siebie. Dokładnie jak przy zakupie akcji (na rynku waluty mocnej) za pln. W przypadku akcji dochodzi jeszcze dywidenda. To duży + jeśli jest.adamForex pisze:
Tylko w naszym przypadku możemy dokonywać transakcji tylko na 2 walutach jednocześnie. Więc to nie to samo, co kupienie akcji amerykańskich spółek (chociaż z perspektywy posiadacza PLN dochodzi jeszcze ryzyko walutowe, więc trochę się to komplikuje).
Przykładem może być para walutowa usdpln. Mocna gospodarka/słaba gospodarka
Re: Oferta współpacy
To o czym pisze QuinetiQ wcale mnie nie dziwi, spodziewałem się takiego obrotu spraw. I oczywiście zgadzam się z tym co piszą Cblondyn i adamForex, widać tu doświadczenie z rynku liczone w latach.
Re: Oferta współpacy
Coś mi się wydaję, że to gruba ściema z tym gościemrobinhood200 pisze:Proponuję Jarratt Davisa, drugi najlepszy trader forexu w latach 2008-2013 wg Barclays Bank. Ale minimum wpłaty to 250 000 funtów GBP do zarządzania.