A, to już wiem, że się rozumiemy. Masz rację, ze na realu warto by się zastanowić na wyciągnięciem tej kasy, która już się pojawiła jako zysk. Mi, chodzi teraz o to, by na demo sprawdzić własnie wytrzymałość systemu na takie putinowskie lub fedowskie głupie ruchy. Teraz jest zysk, bo rynek jest stosunkowo stabilny, a mi zależy właśnie na przeprowadzeniu takiego "crashtestu". Liczę na to, że dzięki temu przekonam się, czy strategię można jeszcze w jakiś sposób "podrególować" i przystosować do takich niespodziewanych sytuacji, czy może jednak okaże się, że nie nadaje się wcale do użytku ze zwględu na swoją słabość w "trudnych" momentach. Zakładam jeszcze wariant, że system w obecnej formie poradzi sobie z najdzikszymi fantazjami możnych tego świata.irmentruda pisze:Gdybys to mial na koncie real to masz wirtualne zyski, ktore moga zostac zdmuchniete we wrzesniu pod FEDzie albo jakims glupim ruchem Putina.
Hedging po mojemu
Re: Hedging po mojemu
Re: Hedging po mojemu
Einstein powiedział mnóstwo rzeczy i można na dowolna okazje dobrac stosowne, ja wybrałem taką sentencję
"Learn the rules and then play better"
"Learn the rules and then play better"
Re: Hedging po mojemu
Edwardo wędruje na południe, a krzywa zysków lekko w górę. Saldo rejestru operacyjnego na rano +32,33% - poziom zabezpieczenia 2910%.
-
- Gaduła
- Posty: 181
- Rejestracja: 10 paź 2012, 15:46
Re: Hedging po mojemu
@FilozofiaForex
Dlaczego uważasz hazard za coś negatywnego? Dla mnie jak i dla Ciebie forex jest hazardem, ale ja z kolei coraz częściej myślę, że w tym hazardzie tego hazardu jest za mało. Dla mnie idea zdrowego hazardu jest prosta. Ryzykujemy małe pieniążki żeby wygrać duże. Ot i tyle. A my panicznie się przed hazardem bronimy. Ograniczamy ryzyko do 1% i chcemy mieć pewność, że nie stracimy Tutaj od razu nasuwa się słynny żydowski dowcip jak Icek się żalił, że nigdy nie wygrał w totka, na co Jahwe odpowiedział: Icek, daj mi szansę, ty kup wreszcie los. Poprzez ograniczanie ryzyka do 1% co prawda wykrwawiamy się wolniej, ale przez to mamy zbyt długą ekspozycję na ryzyko, siłą rzeczy bierzemy więcej sygnałów, a więc odbywa się to ze szkodą dla ich jakości. Myślę, że sukcesów na foreksie należy właśnie szukać w hazardzie. To pewnie głupio brzmi, ale ja w tym widzę sens. Żeby nie bić piany po próżnicy może nawet założę dziennik i na jakimś niedużym rachunku rzeczywistym zastosuję ordynarnie hazardową strategię i postaram się nie wyzerować rachunku. Ale sam hazard pieniążków nie przyniesie, oprócz tego trzeba mieć to co nazywane jest EDGE, czyli przewagę nad rynkiem. Trzeba to mieć, lub wierzyć że się ma, inaczej szkoda nawet małych pieniążków. Ja akurat wierzę w AT, przez lata wypracowałem sobie coś, co według mnie działa nie najgorzej.
Dlaczego uważasz hazard za coś negatywnego? Dla mnie jak i dla Ciebie forex jest hazardem, ale ja z kolei coraz częściej myślę, że w tym hazardzie tego hazardu jest za mało. Dla mnie idea zdrowego hazardu jest prosta. Ryzykujemy małe pieniążki żeby wygrać duże. Ot i tyle. A my panicznie się przed hazardem bronimy. Ograniczamy ryzyko do 1% i chcemy mieć pewność, że nie stracimy Tutaj od razu nasuwa się słynny żydowski dowcip jak Icek się żalił, że nigdy nie wygrał w totka, na co Jahwe odpowiedział: Icek, daj mi szansę, ty kup wreszcie los. Poprzez ograniczanie ryzyka do 1% co prawda wykrwawiamy się wolniej, ale przez to mamy zbyt długą ekspozycję na ryzyko, siłą rzeczy bierzemy więcej sygnałów, a więc odbywa się to ze szkodą dla ich jakości. Myślę, że sukcesów na foreksie należy właśnie szukać w hazardzie. To pewnie głupio brzmi, ale ja w tym widzę sens. Żeby nie bić piany po próżnicy może nawet założę dziennik i na jakimś niedużym rachunku rzeczywistym zastosuję ordynarnie hazardową strategię i postaram się nie wyzerować rachunku. Ale sam hazard pieniążków nie przyniesie, oprócz tego trzeba mieć to co nazywane jest EDGE, czyli przewagę nad rynkiem. Trzeba to mieć, lub wierzyć że się ma, inaczej szkoda nawet małych pieniążków. Ja akurat wierzę w AT, przez lata wypracowałem sobie coś, co według mnie działa nie najgorzej.
Re: Hedging po mojemu
Bardzo fajny dziennik i kilka ciekawych wniosków. Nie ze wszystkimi się zgadzam, ale to szczegół.1% ryzyka na trade to jest święta zasada jeśli chcesz zarabiać bez tego w zasadzie nie ma szans żeby coś osiągnąć. Żeby 1% ryzyka na trade miał jakikolwiek sens to musisz mieć przynajmniej 1 000 000 PLN depo ;-) Moja największa obsuwa na DAX to 10 000 pipsów. Kontrakt wybroniony tylko dlatego, że duże depo i gra z trendem. To dwa sekrety sukcesu.
powodzenia dla autora i wszystkich czytających ;-) 


Re: Hedging po mojemu
Nie uważam hazardu za coś specjalnie negatywnego. Rozrywka jak każda inna, choć łatwo z tym "popłynąć", bo wiąże się z silnymi emocjami.
Prowadząc ten dziennik "wyjawiłem", że swoją strategię oparłem o założenie, że forex to hazard, a nie żadne tam przewidywalne coś. Nie wiedzieć czemu, część obserwatorów stara się mnie przekonać, że nie mam racji. Mój system przyjmujący za podstawę swojego działania fakt, że forex to hazard przynosi systematycznie zyski od sześciu miesięcy i jednego tygodnia. To jest dla mnie Argument (przez duże "A").
Argumenty moich "oponentów" to oklepane teksty z foreksowych poradników i doskonałe teorie, których skuteczność na rynku fx jest przynajmniej wątpliwa. Chętnie bym się nawet pochylił nad tymi sugestiami, potraktował je poważnie i przyjrzał im się wnikliwie, gdyby ktokolwiek poparł je pozytywną prezentacją na myfxbooku. Bez tego, cóż, pozostałoby mi poprostu UWIERZYĆ, że ich spojrzenie na foreks jest bardziej kompletne od mojego.
Jednak jak sami moi "oponenci" przyznają "jeśli kto pisze o wierze w kontekście foreksu, znaczy tyle, że trafił tu z innej bajki". Ktoś mi tu jeszcze proponował "mniej wiary, a więcej otwartości umysłu".
Myślę, że to słuszne, więc nie będę im wierzył bez okazania dowodu, że ich strategie są lepsze od mojej.
Wracając do dziennika - Edek stoi w miejscu (godzina 14:24) i chyba coś myśli. Póki nic nie wymyśli, to u mnie bez zmian.
Prowadząc ten dziennik "wyjawiłem", że swoją strategię oparłem o założenie, że forex to hazard, a nie żadne tam przewidywalne coś. Nie wiedzieć czemu, część obserwatorów stara się mnie przekonać, że nie mam racji. Mój system przyjmujący za podstawę swojego działania fakt, że forex to hazard przynosi systematycznie zyski od sześciu miesięcy i jednego tygodnia. To jest dla mnie Argument (przez duże "A").
Argumenty moich "oponentów" to oklepane teksty z foreksowych poradników i doskonałe teorie, których skuteczność na rynku fx jest przynajmniej wątpliwa. Chętnie bym się nawet pochylił nad tymi sugestiami, potraktował je poważnie i przyjrzał im się wnikliwie, gdyby ktokolwiek poparł je pozytywną prezentacją na myfxbooku. Bez tego, cóż, pozostałoby mi poprostu UWIERZYĆ, że ich spojrzenie na foreks jest bardziej kompletne od mojego.
Jednak jak sami moi "oponenci" przyznają "jeśli kto pisze o wierze w kontekście foreksu, znaczy tyle, że trafił tu z innej bajki". Ktoś mi tu jeszcze proponował "mniej wiary, a więcej otwartości umysłu".
Myślę, że to słuszne, więc nie będę im wierzył bez okazania dowodu, że ich strategie są lepsze od mojej.
Wracając do dziennika - Edek stoi w miejscu (godzina 14:24) i chyba coś myśli. Póki nic nie wymyśli, to u mnie bez zmian.
-
- Gaduła
- Posty: 186
- Rejestracja: 18 lip 2013, 11:11
Re: Hedging po mojemu
Każdy system, który ma statystyczne uzasadnienie może być skuteczny, mnie bardziej martwi że przy twoim systemie gry psychika bardzo da Ci w kość, ale życzę powodzenia
Niech nie umrze bohater zamieszkujący nasze dusze, niech nie zniszczy go wieczna wspinaczka na nieosiągalne szczyty.
Graj to co widzisz nie to czego oczekujesz
Graj to co widzisz nie to czego oczekujesz
Re: Hedging po mojemu
Jaki cel ma dyskusja, skoro jeden z uczestników otwarcie przyznaje że jego argumentacja niczego nie dowodziFilozofiaForex pisze:Gadanie! Moje sposób argumentowania nieczego nie dowodzi.c.ajto pisze: Takie argumentowanie jak powyżej kolejny raz dowodzi twojej ignorancji,...

Teraz przyszedł moment kiedy mówię "pas" dalszej dyskusji z tobą - poniżej pewnego poziomu staram się nie schodzić.FilozofiaForex pisze:Może tak być, nie twierdzę, że nie. I co teraz?c.ajto pisze:to że ty czegoś nie ogarniasz, nie znaczy że tego ogarnąć się nie da, może jesteś zwyczajnie na to za słaby.
Z mojej strony EOT, nie zbłądź za bardzo

Re: Hedging po mojemu
Filozofie forexu, widzę że jesteś bardzo z siebie zadowolony, pomijając fakt że twoje posty są mało sympatyczne z punktu widzenia traktowania drugiej strony, to wysilasz się , jakby to powiedział nieodżałowany Stanisła Lem na " wątpliwy pozór filozofowania"
Pozdrawiam, i zycze sukcesu,
Pozdrawiam, i zycze sukcesu,
Re: Hedging po mojemu
Szczerze przepraszam, jeśli faktycznie kogoś uraziłem, czy obraziłem. Przyznaję, że sam czuję, iż chwilami trochę za dużo sobie pozwalałem. Z jednej strony zdaję sobie sprawę, że pewne tezy, sugestie, uwagi, etc. ze strony "jackub", "green7" czy "c.ajto" mogą jak najbardziej mieć zastosowanie i naprawdę cenię sobie te wpisy, ponieważ odstają od mojego sposobu postrzegania rynku, więc zwracają moją uwagę na te aspekty gry, które być może pominąłem, i które z pewnością wezmę pod uwagę, jeśli moja aktualna strategia zaliczy "dachowanie".
Chcąc być jednak szczerym do końca, muszę też przyznać, że w którymś momencie zaczyna być lekko irytujące, gdy nie widzę przełożenia na praktykę tych uwag.
Byłoby o wiele przyjemniej dyskutować i dyskusje te rzucałyby z pewnością nowe światło na całokształt, gdyby każdy z "zabierających głos" kładł na stół wiarygodne statystyki z prowadzonego przez siebie rachunku i dopiero w oparciu o nie argumentował swoje założenia.
Teraz jest tak, że mój rachunek leży przed każdym rozłożony na części pierwsze (i tak ma być, bo tak chciałem) i działa mimo, że niektórzy są zdania, że lada moment przestanie działać, bo źle się do tego zabrałem. Owszem, może tak się stać. By wykazać, że są lepsze sposoby na prowadzenie rachunku, nie trzeba pisać obszernych traktatów filozoficzno-matematycznych. Wystarczy myfxbook i krótki komentarz typu "tak w praktyce wygląda umiejętne zastosowanie średniej kroczącej o parametrach takich i takich lub scylatora tego czy innego".
Na ten przykład, ja mógłbym pod swoim rachunkiem dopisać: "tak wygląda rachunek prowadzony przez pół roku niezgodnie z wszelkimi prawidłami sztuki handlowania na foreksie - nie daję SL, nie obchodzą mnie TFy, AT, fundamenty, nie wiem co to price action, trzymam kilkanaście pozycji generujących straty przez ponad pięć miesięcy, loguję się na platformę dwa lub trzy razy dziennie na 5 minut (w sumie)".
Także - Panowie, Panie - jeszcze raz przepraszam. Proszę się nie obrażać i jak tam co ciekawego do głowy przyjdzie proszę pisać. Ja ze swojej strony postaram się na przyszłość być bardziej uprzejmym. Proszę również moje "pseudofilozofie" traktować z przymróżeniem oka.
Nie założyłem postu po to, by "dopiec maluczkim" i chełpić się tym, jaki to jestem wielki, bo zarobiłem 3k wirtualnych PLN, lecz by podzielić się swoimi doświadczeniami, "badaniami" nad aktualną strategią i samemu dowiedzieć się czegoś nowego od innych.
Chcąc być jednak szczerym do końca, muszę też przyznać, że w którymś momencie zaczyna być lekko irytujące, gdy nie widzę przełożenia na praktykę tych uwag.
Byłoby o wiele przyjemniej dyskutować i dyskusje te rzucałyby z pewnością nowe światło na całokształt, gdyby każdy z "zabierających głos" kładł na stół wiarygodne statystyki z prowadzonego przez siebie rachunku i dopiero w oparciu o nie argumentował swoje założenia.
Teraz jest tak, że mój rachunek leży przed każdym rozłożony na części pierwsze (i tak ma być, bo tak chciałem) i działa mimo, że niektórzy są zdania, że lada moment przestanie działać, bo źle się do tego zabrałem. Owszem, może tak się stać. By wykazać, że są lepsze sposoby na prowadzenie rachunku, nie trzeba pisać obszernych traktatów filozoficzno-matematycznych. Wystarczy myfxbook i krótki komentarz typu "tak w praktyce wygląda umiejętne zastosowanie średniej kroczącej o parametrach takich i takich lub scylatora tego czy innego".
Na ten przykład, ja mógłbym pod swoim rachunkiem dopisać: "tak wygląda rachunek prowadzony przez pół roku niezgodnie z wszelkimi prawidłami sztuki handlowania na foreksie - nie daję SL, nie obchodzą mnie TFy, AT, fundamenty, nie wiem co to price action, trzymam kilkanaście pozycji generujących straty przez ponad pięć miesięcy, loguję się na platformę dwa lub trzy razy dziennie na 5 minut (w sumie)".
Także - Panowie, Panie - jeszcze raz przepraszam. Proszę się nie obrażać i jak tam co ciekawego do głowy przyjdzie proszę pisać. Ja ze swojej strony postaram się na przyszłość być bardziej uprzejmym. Proszę również moje "pseudofilozofie" traktować z przymróżeniem oka.
Nie założyłem postu po to, by "dopiec maluczkim" i chełpić się tym, jaki to jestem wielki, bo zarobiłem 3k wirtualnych PLN, lecz by podzielić się swoimi doświadczeniami, "badaniami" nad aktualną strategią i samemu dowiedzieć się czegoś nowego od innych.