Stforex pisze:Integral sam w sobie nie jest rynkiem międzybankowym, ale jest okienkiem na ten rynek. I jeśli łączy największe banki i te banki łykają 0.1 to chyba wystarczy?
Zgoda co do tego, że Integral i podobne ECNy nie są międzybankiem. Brak zgody co do tego,że tego rodzaju platformy łączą banki - przynajmniej w tym sensie że one na takich platformach nie handlują między sobą. Mają do tego lepsze systemy, z własnymi kursami - choćby wspomniany EBS i pewnie ze dwa inne, konkurencyjne miejsca. Banki na takich platformach wystawiają tylko oferty (dostarczają płynność) dla mniejszych uczestników obrotu - funduszy, korporacji czy inwestorów indywidualnych. Raczej nie dla siebie wzajemnie, stąd hasło "handluj po kursach rynkowych na naszym ECN" jest także pewnym uproszczeniem, jeśli myślimy o rynku międzybankowym. I wreszcie zgoda co do tego że te ECNy są okienkiem na rynek - takim samym zresztą jak nasza platforma oraz nawet okienko w oddziale bankowym gdzie możemy wymienić walutę. Wszędzie walutę "łykają" banki (jak Pan to określił) ale nigdzie nie handlujemy na rynku międzybankowym. Oczywiście kursy z integrala są bliższe międzybankowym niż tabelowe w oddziale (po drodze są nasze), ale to cały czas nie te kursy... Nie mówiąc już o wolumenach obrotu, czy zleceniach w arkuszu - podglądzie market depth.
Stforex pisze:Co do rozdzielenia biurka dealera i risk managera: Czy przedziela je u Państwa w biurze chociaż ścianka działowa?
Jest coś lepszego od ścianki - konflikt interesów wynikający z faktu że za różne rzeczy są wynagradzani. Jeśli ktoś myśli dosłownie o chińskich murach (takich z cegieł) w instytucjach finansowych to zazdroszczę mu dobrego samopoczucia. Odpowiednio określona motywacja działania sprawia, że da się uniknąć problemu który opisał Pan w historii z domem. Zresztą jeśli brać ją dosłownie - jako sugestię że na rynku fx można kwotować bardzo rozbieżne kursy, tak jak jest to możliwe na mniej przejrzystym rynku nieruchomości, to chyba zupełnie przykład nieadekwatny.
Stforex pisze:Dla mnie jako klienta DM, DI czy innego "spłukiwacza" (z ang. broker) interesuje mnie odpowiedź na pytanie: czy moja strata jest zyskiem mojego przedstawiciela.
Rozumiem, ale niestety odpowiedź na to pytanie zadane przez konkretnego klienta ze strony MM jest dużo trudniejsza, niż ze strony ECN. ECN powie NIE, jeśli jest uczciwy i przekazuje zlecenia do sieci ECN (prawdopodobne) lub jeśli jest nieuczciwy i ich nie przekazuje (równie prawdopodobne - zależy jaka "marka" i jego podejście do klientów, w każdym razie technologia na to pozwala). Może też powiedzieć TAK, jeśli jest uczciwy i zleceń nie przekazuje (ale to mało prawdopodobne rzecz jasna z marketingowego punktu widzenia).
A co ma powiedzieć MM? Może powiedzieć TAK, jeśli Pana transakcja dołożyła się do już istniejącej pozycji netto brokera (po tej samej stronie) i ta pozycja zarobiła. Może powiedzieć NIE, jeśli Pana transakcja zmniejszyła pozycję netto brokera która również zarobiła. Itd. - pozostałe kombinacje może Pan wymyślić sam (uwzględniając możliwość zabezpieczania pozycji netto to całkiem niezła zabawa:). Sytuacja zależy od konkretnej transakcji danego klienta, pozycji wygenerowanej przez pozostałych klientów oraz tego, czy była ona zabezpieczana. Prawda jest taka, że w pewnym momencie już nie wiadomo który dolar czy jen jest czyj. A odpowiedź na to samo pytanie tego samego klienta przy dwóch różnych transakcjach będzie inna (lub powinna być inna). Dlatego ja osobiście mam spory problem z tego typu pytaniami, bo trudno odpowiedzieć krótko, rzeczowo i nie upraszczając.
Biorąc to pod uwagę uważam, że dużo sensowniejszym pytaniem jest moim zdaniem - czy mam zaufanie do danego brokera? Niezależnie od modelu, bo tak jak już pisałem ECN daje podobne możliwości brokerom co MM i on zaufania raczej nie zbuduje. To byłoby troszkę za proste.
Również udanego weekendu życzę.