I są porobione idiotyczne pod to spekulacje: jedna że może być cięcie stop bo… ciężko mi pisać te głupoty: Euro za drogie robi krzywdę EZ, szczególne Niemcom i na południu (Niemcy powiedzieli dzisiaj, że Euro im nie robi), że Berlusconi, że Rajoy straci posadę i to "położy" Hiszpanię, i że… dopiszcie sobie sami jakiegoś stracha

A druga jest taka, że Draghi "powinien coś zrobić" z "za drogim" Euro z tych samych powodów co wyżej. Że jak nie będzie cięcia stóp to powie coś na konferencji co osłabi Euro.
Jedno i drugie jest wyssane z palca. ECB nie będzie ciąć stóp z błahych powodów co już nie raz dawał do zrozumienia pomiędzy wierszami albo wręcz w twarz jak to było ostatnim razem.
I od dawna, dawna ECB stoi na stanowisku, że kurs Euro go zupełnie nie interesuje.
Kurs Euro nie jest zadaniem ECB i nie zamierza on się w ogóle tym zajmować.
Jak komu kurs przeszkadza to niech sobie zrobi tak, żeby mu nie przeszkadzał.
Ale to może spowodować zamieszanie. W sensie że ECB "zawiedzie". Bo przecież te "currency wars", bo "jak wszyscy drukują, a ECB nie to EZ padnie z za drogą walutą" itd.
A takie "zawody" mogą spowodować szybki spadek. Spadek na który tylko czekają… Japońce żeby kupić taniej.
Tak, Japońce - ostatnia słabość jena i (między innymi) kariera Euro napędzana jest przenoszeniem olbrzymiej kasy z jena do Euro. Kasy która była zaparkowana w japońskich papierach skarbowych i carry trade. To jest nielewarowana kasa szukająca zysków w długim terminie. I ta kasa płynie i płynie coraz większym strumieniem ale nie bez przerw, nie na oślep. Jak jest za drogo to czeka aż zrobi się nieco taniej…
Ale może też być tak, że wcale nie będzie żadnych spadków - jeżeli Draghi nie powie nic co by zrobiło jakiekolwiek zamieszanie (a raczej tak zostało odebrane), a jeszcze gdyby był optymistą, Euro będzie miało otwartą drogę w górę.
A jeżeli wystrzeli zdecydowanie w górę to ci sami Japońce którzy liczyli na tańsze wejście ruszą do kupowania drożej w obawie, że taniej już nie będzie…
Zobaczymy. To jak zachowa się rynek będzie zależeć od tego czy prawdziwe pieniądze wierzą w te wszystkie bzdury (moim skromnym zdaniem nie) i… jak zamierzają wykorzystać chwilowe zamieszanie (jeżeli takie będzie) spryciarze siedzący przy bankowych terminalach i polujących na takie okazje. Ci od niusów, nie ci od codziennego bankowego tłuczka…
I jeszcze jedno, dotyczy jena: Luty to koniec roku fiskalnego w Japonii. Oprócz olbrzymiego odpływu kasy z jena, będą też duże przypływy rozliczeniowe: trzeba zapłacić podatki, zebrać kasę na dywidendy itp.
Jen może być bardziej narowisty w najbliższych tygodniach.