Mighty Baz pisze:ale to bedzie oznaczalo spadek wartosci zlota co najmniej do 1300...jesli tak, to najpierw podbija cene ile sie da , gdzies w okolice 1768.
Niepotwierdzenie autentycznosci zlota w NY, to całkowita utrata wiarygodnosci rzadu USA, a tym samym USD.
Az strach pomyslec, co zrobia pejsy by do tego nie dopuscic.
Swoja droge, czy Niemcy sa az tak mocni? Chyba tak skoro Żydzi nie potrafia przejac nad nimi kontroli od konca ostatniej swiatowej wojny. Jak wiecie pejsy sa bardzo pamietliwi.
Strach pomyśleć co by mogło się stać. Na początek załamka zabezpieczeń na złocie. Co w praktyce oznaczałoby pogrążenie rynku papierowego, papier stałby się tym czym jest - nic nie wartym papierem. A za tym załamania całej olbrzymiej globalnej piramidy finansowej której nagle zmyłoby fundamenty... Lehman Bros to byłby pikuś.
Zaś samo złoto... gdy kurczy się ilość czegokolwiek bądź cieszącego się dużą popularnością to ceny zazwyczaj dostają szału ;-)
Zaufanie? Szlag by je trafił. Kompletnie.
I to jest to co spędza sen tym którzy bronią tego złota przed inspekcją - kryzys z 2008 roku (EDIT- może nie tyle sam kryzys bo jego przyczyny budowane były wcześniej i wielowątkowo, raczej najbardziej dramatyczna faza tego kryzysu która rozpoczęła się od upadku Lehman Brothers) polegał właśnie na nagłej i globalnej utracie zaufania pomiędzy powiązanymi ze sobą partnerami pożyczającymi sobie nawzajem codziennie biliony dolarów bardzo krótkoterminowego pieniądza (tak działa nowoczesny system bankowy) co spowodowało zamrożenie przepływu tego pieniądza - mówiąc obrazowo stanęło serce globalnego krwiobiegu finansowego. FED zalał to wtedy pieniędzmi (nie tylko FED ale głównie) i udało się uniknąć zawału. Ale drugi raz ten numer nie przejdzie.
Niemcy są i nie są mocni. Na pewno są mocni w Europie. I pejsy to respektują, bo jak Europa się posypie do oni też dostaną. Ale z drugiej strony nie są aż tak mocni w USA. Zwłaszcza, że właśnie pejsy pokazały im , że potrafią wygrzebywać coraz to nowe "odszkodowania". Jak zaczną za bardzo naciskać to mogą właśnie "delikatnie zasygnalizować" wątpliwość co np. szczególnego sposobu "pozyskiwania" tego złota w latach 1936-45 jak to właśnie wskazał
Daromanchester
Tak więc dla obu stron najlepsze jest zachowanie status quo. EDIT: Tzn. ja tak sądzę

Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)