Dzięki 259, wspaniałe są te Twoje wywody nt. rynku złota!
Obawiam się, że to czysta fantazja. Czym mieliby zabezpieczyć taką walutę? Oni nie mają tyle złota. Nie mają nawet tyle co mikroskopijne w porównaniu z nimi Włochy. Srebra zaś jest w bród i jest w olbrzymiej mierze surowcem do produkcji rozmaitych rzeczy. Jedno zbyt trudne do zdobycia, drugie za bardzo pospolite.
To jest jeden z powodów dla których standard złota jest wykluczony: wartość takiej waluty zależałaby tylko i wyłącznie od tego komu co udało się zgromadzić w skarbcu, a nie faktycznej wartości gospodarki.
Chiny mają długofalowy plan: chcą żeby ich juan (renminbi – RMB) stał się główną światową walutą rezerwową. Zanim jednak osiągną taki cel pragną, żeby renminbi stał się jedną z trzech – obok dolara i euro – podstawowych walut. Taki, nie istniejący jeszcze, walutowy triumwirat ma już własny skrót – DEJ. Już w roku 2009 na spotkaniach G20 Zhou Xiaochuan, gubernator Banku Centralnego Chin, zaproponował zastąpienie dolara nową międzynarodową walutą kontrolowaną przez MFW, co odczytano jako wyzwanie rzucone dolarowi.
Luo Ping, dyrektor regulacyjnej komisji banków stwierdził wówczas, że „anglosaski system oparty jest na kumplowskich znajomościach (corporate cronyism) i nie jest prawdziwym kapitalizmem”. Reuters pisał w tym czasie: „Zamiast obligacji rządu amerykańskiego – w co można inwestować? Przecież nie w japońskie czy brytyjskie obligacje rządowe. Najlepszą opcją jest złoto”.
Czy Chiny poszły za tą radą – trudno powiedzieć. Ale nie sposób nie zauważyć, że szybko zaczęły zwiększać udział złota w swoich rezerwach. Jeszcze w 2003 r. miały tylko 600 ton złota, ale już w 2009 r. – 1054 tony, a w 2010 r. – 1162 tony. Trzeba jednak dodać, że w porównaniu z rezerwami złota innych krajów chińskie zasoby nadal wyglądają skromnie.
Międzynarodowa umowa tworząca MFW (Articles of Agrement) nakłada obowiązek podawania tylko oficjalnych rezerw złota w banku centralnym. Jednak w Chinach banki państwowe mogą posiadać złoto bez raportowania, jakkolwiek praktycznie wiadomo, że należy ono do rządu. Korzystając z tradycyjnie bardzo wysokiej stopy oszczędności (rzędu 30-35 proc.), Chiny rozwinęły też zachęty dla ludności do kupowania małych sztabek złota oferowanych w powszechnej sprzedaży. Szybki wzrost ilości posiadanego złota przez Chiny wpłynął niewątpliwie na wzrost jego światowej ceny. Warto też dodać, że Chiny mogą łatwo zwiększać zasoby tego kruszcu poza rynkiem międzynarodowym. Są bowiem dzisiaj największym producentem złota, wyprzedzając Afrykę Południową,USA, Australię i Rosję .Jest wielce prawdopodobne, że obecne zasoby złota, będące bezpośrednio lub pośrednio pod kontrolą rządu, są większe niż wykazywane oficjalnie. Przemawia za tym kilka faktów. Tradycyjnie największy popyt na złoto występuje w krajach Azji, gdzie złoto w postaci wyrobów jubilerskich jest tradycyjną formą tezauryzacji i oznaką bogactwa. Tak się dzieje w Indiach (gdzie popyt na złoto wzrasta… w okresie pomonsunowym, w porze zawierania małżeństw), na Filipinach i w Chinach. Stały wzrost popytu na złoto w Indiach i Chinach okazuje się korelować ze wzrostem dochodu na głowę (PKB) mieszkańca tych krajów .
O ile w 2008 r. popyt na złoto w Chinach wyniósł 17 ton, to w 2009 r. już 73 tony, a w 2010 – 143 tony. W ciągu ostatnich lat popyt wyniósł 532 tony! Gdyby taka ilość złota została zakupiona na rynku międzynarodowym, Chiny musiałyby podać to oficjalnie do wiadomości. Taki wzrost stał się jednak możliwy, gdyż rocznie wydobywa się w Chinach ok. 330 ton złotego kruszcu. Trzeba dodać, że popyt lokalny na złoto jest wspierany przez władze, które stwarzają wiele ułatwień dla gromadzenia złota i importowania go z zagranicy. Chiny są obecnie drugim (po Indiach) nabywcą złotych wyrobów jubilerskich i czwartym, jeśli idzie o popyt inwestycyjny.
Wszystko wskazuje na to, że władze Chin realizują długofalowy plan szybkiego zwiększania wydobycia złota i jednocześnie zatrzymania go w kraju. Według analizy sporządzonej przez UniCredit, władze chińskie zabroniły firmom zagranicznym oferowania złotych monet na giełdzie w Szanghaju. Coraz więcej banków dostało pozwolenie na zakupy i gromadzenie złota z importu. Ułatwiono również lokalnym firmom produkcję i obrót złotem. Zwiększony popyt Chin na złoto na rynku międzynarodowym wpłynął niewątpliwie na wzrost ceny tego kruszcu. W kwietniu 2009 r. władze Chin ogłosiły, że ich zasoby złota wzrosły z 12,99 mln uncji do 33,89 mln troy uncji. Trzeba jednak dodać, że mimo tak gwałtownego wzrostu złoto stanowi wciąż tylko niecałe 1,7 proc. chińskich zasobów dewizowych.
Przypomnijmy: rezerwy złota USA to obecnie prawie 9000 ton, chińskie (oficjalne) – 1162 tony. „Jeśli Chiny – pisze Cullen Roche – przyjmą, że 10 proc. ich rezerw walutowych będzie tworzyło złoto, to muszą zakupić 6130 ton tego kruszcu – czyli 2,4 razy globalnej rocznej produkcji. Gdyby Chiny bazowały tylko na własnym wydobyciu, osiągnięcie wspomnianego wskaźnika zajęłoby im 19 lat. To zbyt długo. Jest więc prawdopodobne, że Chiny będą dalej intensywnie skupować złoto na zewnątrz, wpływając na wzrost cen światowych”.