TeXs pisze:Podwiązało ją się do jakiegoś kija,
ja dodawałem gazu tym kijem a kumple zmieniali mi biegi (w ten sposób zrobiliśmy jakieś 200km)
Mógłby tu kilka stron przygód opisać... ale najlepsza była jak jechaliśmy na wakacje do Karpacza i spaliło się radio, które rozładowało trochą akumulator. Tak, ze maluch palił tylko na "zapych". I tak sobie jedziemy, a tu Zonk w Jeleniej Górze

chłopaki stoją na wylocie i machaja do kontroli.... Zatrzymałem się... kontrola ... no i na koniec mówie im że teraz muszą mnie zapchnąć jak mnie zatrzymali, bo sam nie ruszę, zwlasdzcza że było trochę pod górkę. Zobaczyć ich miny

bezcenne

"za resztę zapłacisz kartą...'