Kuba Brzeziński pisze:faktem jest,że 20% przy obojętnie jakiej kwocie...pozwoli osiągnąć to co zakładamy...
Nic dodać, nic ująć... Oczywiście mogłoby to wymagać nawet kilku lat pracy, ale podobno jedną z cech dobrego tradera jest cierpliwość
Zastanawiałem się kiedyś czym kierują się brokerzy urządzający konkursy "inwestycyjne". Wiadomo, że chodzi o marketing, jednak sprawić, że marka będzie rozpoznawalna, można na wiele sposobów. Więc po co?
Naturalnie po to, by wzbudzić w nas oczekiwania. Ludzie tacy jak my są w znacznej części optymistami, część z nas to realiści, natomiast stuprocentowych pesymistów można by ze świeczką szukać. W przeważającej większości mamy dość wysokie mniemanie o swojej inteligencji (co akurat jest zgodne z rzeczywistością), choć niewielu z nas się do tego publicznie przyzna. Doskonale wiemy, że jeśli ktoś jest w stanie zarobić przyzwoite pieniądze, to my też możemy (co również jest zgodne z prawdą). Doskonale wiemy, że jeśli komuś udało się zrobić 300% w ciągu miesiąca, to my też możemy (i to także jest zgodne z prawdą, choć wygląda zupełnie inaczej niż wyobrażają to sobie megaoptymiści). Pytanie tylko w jakim stylu i w jaki sposób osiągniemy cel.
Wcześniej napisałem jaka stopa zwrotu jest dla mnie satysfakcjonująca. Być może część nadmiernych optymistów ryknęła w tym momencie śmiechem. "Co? 100 procent!? Ja będę robić tyle w miesiąc! " - pomyśleli...
Raz w życiu zrobiłem to w trzy dni. Czy czuje z tego powodu dumę? Nieeee... Wcale nie pokazałem wtedy jakim jestem świetnym traderem (bo nie jestem). Pokazałem jakim byłem wtedy idiotą. Po prostu bezceremonialnie dałem ciała. Złożyłem pojedyncze zlecenie o takiej wartości w stosunku do posiadanego depozytu, że w razie wpadki straciłbym ponad 20% wkładu. Inteligencja rośliny doniczkowej! Jasne, że takie rzeczy można robić, gdy się ma na rachunku 100 dolców i nie będzie żadnego problemu. Problem w tym, że to nie było sto dolców. Jaki z tego wniosek? Nie udowodniłem światu jaki ze mnie wymiatacz rynku. Udowodniłem sobie, jaki ze mnie gamoń...
(Miałem więcej takich wpadek. Złożyłem kiedyś świetnie zarabiające zlecenie na koncie demo, będąc przekonany, że składam je na realu).
Ale dlaczego postąpiłem tak irracjonalnie? Bo wiedziałem, że może mi się udać. Było to dość dawno temu i wydawało mi się, że mam tzw. pewniaka. Dziś wiem, że pewniaków nie ma. Miałem w tym momencie więcej szczęścia niż rozumu, ponieważ wiedziałem, że inni są w stanie robić po kilkaset procent miesięcznie. A skąd wiedziałem? Dziś już tego nie pamiętam, ale większość z nas czerpie tę wiedzę z obserwacji wyników konkursów foreksowych. Jeśli ktoś jest w stanie w kilka tygodni zrobić 800% albo 400%, albo chociaż 200%, to co? JA NIE MOGĘ? Mogę... Ale z pewnością nie trzymając się zasad, których kultywowanie jest jedynym sposobem na względnie regularne, długoterminowe zyski.
Ponieważ jesteśmy optymistami, nie zwracamy uwagi na końcówkę tabeli konkursowej, która wygląda znacznie mniej imponująco niż jej początek. Wystarczy nam bowiem świadomość, że skoro komuś się udało, to nam również się uda. I nie ma dla nas znaczenia to, że zwycięzca złamał wszystkie możliwe zasady rozsądnej spekulacji, bo przecież to tylko konkurs i mógł sobie na to pozwolić, nawet jeśli grał realnymi pieniędzmi w wysokości np. 1000 złotych... Ujmując rzecz w skrócie: zwycięzca miał 10% umiejętności i 90% szczęścia. Jego umiejętności bez wątpienia są większe niż znacznej części z nas. Dlatego my, aby powielić jego wynik, potrzebowalibyśmy 1% umiejętności i 99% szczęścia... Czy jest tutaj ktoś, komu udało się 99 razy z rzędu wyrzucić tylko reszkę lub tylko orła?
Nie znam żadnego
bezpiecznego systemu, który w długim terminie dawałby choćby kwartalną stopę zwrotu w wys. 100%. Oczywiście takie systemy mogą istnieć i nie jest wykluczone, że ktoś taki stworzył. Jakie jednak jest prawdopodobieństwo, że nam również to się uda? Nikłe... Dlatego zamiast marnować czas na poszukiwanie przez lata systemu, który daje 100% miesięcznie (czyli 400.000% rocznie!), lepiej skupić się na stworzeniu systemu, który daje przyzwoite, względnie stałe zyski, przy niezbyt dużej ekspozycji kapitału. Przynajmniej nie będzie trzeba ciągle uzupełniać depozytu...
Dla tych, którzy nie wierzą mi na słowo, że 100% daje 400.000% rocznie, służę małą rozpiską. Jak widać, podwajając co miesiąc nasz depozyt, po roku jest on wart 4000 razy więcej (słownie: cztery tysiące razy więcej, czyli powiększony o 400.000%). Niemożliwe?
depozyt początkowy 100
1. miesiąc 200
2. miesiąc 400
3. miesiąc 800
4. miesiąc 1600
5. miesiąc 3200
6. miesiąc 6400
7. miesiąc 12800
8. miesiąc 25600
9. miesiąc 51200
10. miesiąc 102400
11. miesiąc 204800
12. miesiąc 409600
Zapobiegając krucjacie tych, którzy zaczną mi wylewać pomyje na głowę za poruszenie tego tematu ("Co ty gadasz? Przecież tu nikt nie mówi o 100% miesięcznie!") informuję zawczasu, że skrajny przykład był przeze mnie dobrany celowo. Pamiętajmy, że czytają to nie tylko praktycy z kilkuletnim doświadczeniem, lecz również ci, którzy właśnie założyli konto demo... Dbajmy o siebie nawzajem.
Nie musisz zwalczać swych emocji. Po prostu nie działaj pod ich wpływem...