dyskusja robi sie coraz ciekawsza
czytam o silnych przekonaniach że każdy skutek musi miec swoja przyczynę, trudno nam inaczaj myśleć bo tak bylismy kształceni, napomkne tylko o teorii chaosu, która podważa związek przyczynowo skutkowy w tym sensie, że skutek może być nieproporcjonalny do przyczyny np. efekt motyla
proponuje jednak spróbować zdefiniowac co jeszcze jest rynkiem losowym a co juz nie, czytam, że tego nie rozróżniamy, do końca nie rozumiemy, mamy róznie ustawiony celownik, jezeli tego nie okreslimy bedzie nam trudno isc dalej
Losowość na rynkach fin. - FX [statystyka,rach.PP itp]
Mógłbyś napisać jak rozumiesz pojęcie "losowy" w kontekście tej dyskusji? Przejrzałem ten wątek i mam wątpliwości czy wszyscy rozumieją losowość w ten sam sposób.Michx pisze: No i na zakończenie: Jak jesteście tacy pewni, że rynek jednak nie jest losowy to proszę o podanie jednej pracy osoby, która ma przed nazwiskiem dr lub prof i która jednoznacznie potwierdzi waszą ocenę.
Nawet jak się wam to uda to podejrzewam, że na jedną taką pracę jest 1000 (lub więcej) innych prac dowodzących, że rynek jest losowy.
A) Ruchy cen są całkowicie losowe, tym samym niemożliwe jest zarabianie na tych ruchach a jak ktoś zarabia to jest to czysty przypadek
B) Ruchy cen są losowe ale ale mimo tej losowości można zarabiać stosując odpowiednie strategie. Uważamy, że rynek jest losowy bo wiemy, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć danego ruchu ceny ale mamy świadomość, że istnieją strategie oparte o AT, które mogą dać nam przewagę na rynku w czasie wystarczająco długim aby zweryfikować ich skuteczność.
Osoby, które zarabiają pomimo swoich sukcesów mogą uznać rynek za losowy zgodnie z punktem B i taki stosunek do losowości nie będzie sprzeczny z ich podejściem do zarabiania na tym rynku. Liczy się, że zarabiają i udowadnianie losowości uniemożliwiającej zarabianie (punkt A) uznają z góry za śmieszne. Nie trzeba być wówczas doktorem lub profesorem aby udowodnić swoje racje, wystarczy na tym rynku zarabiać aby udowodnić, że możemy mieć do czynienia z losowością rozumianą jak w punkcie B. Poza tym szukanie dowodów na losowość rynku często w ogóle ich nie interesuje, liczy się kasa i wystarczy aby rynek był wystarczająco nielosowy aby na nim zarabiać. W każdym razie rozmyślenia nad losowością z punktu A kompletnie nie będzie ich interesować.
Ta dyskusja jest niewątpliwie bardzo pasjonująca dla kogoś kto nie zarabia a dopiero szuka swojego graala, licząc, że wyciągnięte wnioski będą momentem przełomowym w ich rozwoju a może końcem spekulacji na rynku, pozostali czytają ją zapewne z ciekawością co z niej wyniknie ale raczej z dystansem bo swoje już wiedzą. Sam chętnie będę obserwował ten wątek.

Bardzo trafny argumentno własnie skąd osmiornica tak dobrze zna się na piłce

A ja dodam jeszcze jeden. Pewnie czytaliście, słyszeliście o sytuacji kiedy do tradingu siadało kilku wyszkolonych, uzbrojonych w komputery traderów i ... małpa. Okazywało się, że małpa miała lepsze wyniki niż niektórzy z nich!!!
Podobnie z rzutem monetą. Rzucam monetą i obstawiam, jak reszka to jutro idziemy w górę, jak orzeł to jutro w dół (lub odwrotnie

ile razy typowała? jak duże ma możliwości wyboru?Asia pisze:przypomnę
typuje bez pudła
kolejne typy
trzecie miejsce Niemcy
I miejsce Hiszpania

to akurat może świadczyć po prostu o wpływie "większej świadomości" człowieka niż małpy... jak małpa przegra to nikt jej nie poprosi o zwrot bananówKenia pisze:A ja dodam jeszcze jeden. Pewnie czytaliście, słyszeliście o sytuacji kiedy do tradingu siadało kilku wyszkolonych, uzbrojonych w komputery traderów i ... małpa. Okazywało się, że małpa miała lepsze wyniki niż niektórzy z nich!!!


No właśnie na pewno wszyscy rozumiemy to pojęcie zupełnie inaczejalinoe pisze:Przejrzałem ten wątek i mam wątpliwości czy wszyscy rozumieją losowość w ten sam sposób

hm, najpierw może powtórzę, że ja nie uważam, że rynek jest losowy lub że nim nie jest - zaznaczyłem opcję "nie wiem"alinoe pisze:Mógłbyś napisać jak rozumiesz pojęcie "losowy" w kontekście tej dyskusji?

Jeśli miałbym wybierać pomiędzy A i B z Twoich definicji to bliższy byłbym B lecz trochę bym to zmodyfikował (przede wszystkim zrobiłbym ją bardziej uniwersalną tj. np. wywaliłbym AT - bo można również korzystać z samej AF


Wydaje mi się właśnie, że losowość wcale nie wyklucza tworzenia skutecznych strategii. Nie chce za bardzo rozwijać wątku ale chyba łatwo to udowodnić - oczywiście przy pewnych założeniach

Nie wiem czy może być coś częściowo-losowe, ale jak tak to właśnie tak bym określił FX.
Dlaczego losowa:
Po pierwsze dlatego, że wiele czynników mających wpływ na cenę jest losowa (i ta losowość z automatu przechodzi na cenę)
Po drugie dlatego, że wiele czynników jest po prostu nieznana dla wszystkich lub dużej części (i powoduje dodatkowy brak możliwości przewidzenia ceny)
Po trzecie dlatego, że po prostu nie można przewidzieć jaka będzie cena za x czasu w 100% - a większość ma problem nawet z 50%

Dlaczego nie losowa:
Bo cenę tworzą ludzie, którzy myślą podobnie!
Bo jak cena leci w dół to nikt racjonalny nie będzie kupował (poza wyjątkami)
Bo ulegamy silniejszym - jak głupi premier powie, że trzeba zaciskać pasa lub jakiś bank stwierdzi, że złotówka będzie się osłabiać/umacniać to odbija się to na wszystkich - wyciągamy podobne wnioski i podejmujemy podobne decyzje - zaczynając od dużych instytucji, które w sumie "kierują" rynkami po inwestorów indywidualnych.
I w końcu dlatego, bo sam próbuję go odgadnąć


Przykładów można by jeszcze mnożyć ale ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie ze 100% pewnością - chociaż wypowiedzi niektórych sugerowały, że mylić się nie mogą



To prawda. Nie trzeba być doktorem, żeby coś udowodnić ale jak chce się to zrobić trzeba używać argumentów. Udowodnienie nie polega na przyjęciu czegoś jako aksjomat, a większość osób wypowiadających się w tym temacie chyba przyjęła właśnie taką strategię.alinoe pisze:Nie trzeba być wówczas doktorem lub profesorem aby udowodnić swoje racje, wystarczy na tym rynku zarabiać aby udowodnić
Przedstawienie dowodu, że potrafi się zarabiać w dłuższym okresie czasu jest bardzo mocnym argumentem na rzecz nielosowości (lub słabej losowości


Reasumując podzielę pogląd, że ustalenie czy cena rzeczywiście jest lub nie jest losowa nie powinno mieć znaczenia w podejmowaniu decyzji - albo jest się na + albo na -. Nie widzę powodu, żeby kogoś przekonywać do swoich poglądów.
Ja czytałem gdzieś o papudze. Niestety to niczego nie dowodzi bo psy mają lepszy węch, nietoperze lepszy słuch a papugi/małpy mogą po prostu lepiej handlowaćKenia pisze:A ja dodam jeszcze jeden. Pewnie czytaliście, słyszeliście o sytuacji kiedy do tradingu siadało kilku wyszkolonych, uzbrojonych w komputery traderów i ... małpa. Okazywało się, że małpa miała lepsze wyniki niż niektórzy z nich!!!

"Racja jest jak dupa, każdy ma swoją" J. Piłsudski
Jeżeli nawet rynek jest losowy, to i tak w bardzo prosty sposób można tą losowością zarządzać hehe. Tylko czy wtedy można mowić o losowości rynku. Są rynki tak płytkie, że inwestycja rzędu kilkudziesięciu mln EUR buja nimi okazale i to w pożądanym przez 'bujacza' kierunku. Czy w totolotku którykolwiek z uczestników losowania może mieć choć minimalny wpływ na jego wynik? Czy skreślenie liczby 15 przez 10 mln uczestników loterii sprawi, że prawdopodobieństwo jej wylosowania jest większe niż wtedy kiedy liczbę 15 skreśli 3 graczy? Odpalenie pozycji przez kilka milionów traderów w miejscu np. koncentracji zniesień fibo ma określony skutek. Dla nich to świadome i przemyślane działanie, a ruch rynku w tym miejscu jest reakcją (bynajmniej nie losową). Dla innych ruch jaki zrobi rynek w tym miejscu może wydawać się losowy... może nawet czarami voo-doo. Znane są przypadki świadomego i przemyślanego kształtowania trendu przez możnych tego świata (spekulacji w czystej postaci). Czy można mówić o losowości rynku skoro np. niektórzy jego uczestnicy mogą mieć zasadniczy wpływ na jego ruchy? Pewnie można, bo ktoś powie, że przecież samo zachowanie takiego uczestika może być czysto przypadkowe... losowe.
nie jest sztuką wiedzieć za ile, sztuką jest wiedzieć za ile i kiedy... a cena? cena jest funkcją czasu...
przypomnijmy
experyment z "małpA" polegał na tym, że grupa dziennikarzy okreslająca siebie jako "małpa" typowała na slepo, losowo portfel
nastepnie wyniki tego portfela były porównywane z wynikami profesjonalistów
przecietne wyniki profejonalistów były gorsze od wyników "małpy" w stopniu dającym do myslenia,
podobny experyment prowadził Puls Binesu korzystając z usług małpy z warszawskiego zoo - nie wiem czy jeszcze trwa
experyment z "małpA" polegał na tym, że grupa dziennikarzy okreslająca siebie jako "małpa" typowała na slepo, losowo portfel
nastepnie wyniki tego portfela były porównywane z wynikami profesjonalistów
przecietne wyniki profejonalistów były gorsze od wyników "małpy" w stopniu dającym do myslenia,
podobny experyment prowadził Puls Binesu korzystając z usług małpy z warszawskiego zoo - nie wiem czy jeszcze trwa