Numer to byłby, jakby wyszli na zielone D1 na edku dziś. Mało realne - wręcz nieprawdopodobne, ale nie takie akcje mają miejsce:
Inked14kwietnia_LI.jpg
To byłoby równoczesne zdziesionowanie dwóch typów:
1. Traderów, którzy ustawili SL-ki w tak oczywistym miejscu jak 1.075, mając elki
2. Traderów, którzy potraktowali zejście poniżej minimów z początku wojny jako sygnał do zajęcia esek.
****
Bez znajomości MQL się nie obejdzie w tej dziedzinie.
Tutaj potrzeba jakiegoś EA scalpingu, ciułania po kilka pipsów z wyłączeniem ludzkiego systemu decyzyjnego. Czegoś w stylu HFT trading. Co najwyżej możliwość ingerowania w parametry robota i dostosowania ich do aktualnych warunków rynkowych.
Zwątpiłem dzisiaj, 170 pipsów na edku w trzy godziny to przesada. Wahania rynku o kilka pipsów jestem w stanie przewidzieć. Wiem, że nastąpią każdego dnia. Przewidzieć co rynek zrobi za godzinę, czy jutro, to trzeba szklanej kuli.
Przez te wszystkie dni, co trzymam te wszystkie pozycje i czekam aż rynek łaskawie pójdzie w moją stronę, mógłbym zrobić choćby kilka małych kroków do przodu. Albo kilka małych kroków w tył. Ale wiedzieć na czym stoję.
Prędzej bym to osiągnął gapiąc się w M5 i próbując złapać kierunek rynku z wąskimi SL.
Cholera, pół roku temu miałem już zalążek skutecznego systemu i głupi byłem, że go porzuciłem.
Nie system był bowiem problemem, a moje ludzkie, psychologiczne słabości, które powodowały, że w kryzysowych momentach nie byłem w stanie się go trzymać...
Tak więc wyłączenie ludzkiego systemu decyzyjnego. Inaczej mówiąc: ja ustalam zasady wejścia, ale nie ja otwieram pozycje ręcznie. I nie ja decyduję o wyjściu ze stratnej pozycji, bo zawsze można sobie zracjonalizować, że to poziom czyszczenia SL i w ogóle.
Oczywiście będę sobie rekreacyjnie handlował na wysokim TF bez SL albo z bardzo szerokimi SL, co mi szkodzi zwpłacić 2 stówki na konto i pobawić się, tak jak to robię w ostatnim czasie.
Ale jednak stawiam głównie na metodę drążenia skały kroplą wody. Uważam, że najskuteczniejsze muszą być systemy bazujące na tym, co się dzieje codziennie, a nie na farcie, że akurat trafi się jakiś dłuższy trend. I nie skończy się w momencie mojego wejścia w pozycję, albo nie wykosi mi SL jakimś pinbarem i jakąś anormalną kilkuminutową fluktuacją ceny.
Koniec filozofowania, stawiam na naukę konkretów.
A wyjdzie to na dobre, zdecydowanie znajomość języka opartego na C++ nie zaszkodzi, a wręcz podniesie moje kwalifikacje.
Tak więc na jakiś czas kończę swoją twórczość literacką, a zgłębiam się w tajniki bardziej praktycznej wiedzy.
Nawet jeśli nie pozwoli ta wiedza zarabiać na rynkach, to zawsze zostanie w repertuarze moich umiejętności.
Widzę, że praca może być żmudna i ciężka, ale przyniesie korzyści.
Nie to, co to:
InkedInkedkwiecień2022_LI.jpg
Równie dobrze mógłbym chodzić do kasyna i liczyć, że jednoręki bandyta da zarobić.
Straciłem wpływ na wyniki mojego tradingu w ostatnich tygodniach.
Niby fajnie być w gronie tych, co już osiągają BE, a czasem coś się uda zgarnąć z rynku.
Ale ja chcę tu kosić siano, a nie gapić się w wykresy i mieć nadzieje.
Dobrze, że nie wpłaciłem większej kasy do brokera, bo ryzyko było ogromne. Aby mieć szansę zarobienia 300-400% procent z depo, zaryzykowałem niecałe 100% (bo jakieś ochłapy by zostały na koncie).
O ile takie coś jest do zaakceptowania przy depo kilkaset złotych, o tyle nie wpłacę już 10kPLN, bo szybko zostanę w samych skarpetach.
Lekcja odrobiona.
Albo wielkie depo i kilkuprocentowy roczny zysk, ale to poddaje w wątpliwość sens grania z lewarem na forexie, bo to samo można osiągnąć mniej ryzykownymi sposobami. Kurczę, przecież są spółki akcyjne które wypłacaja dywidendy. I wiele innych konserwatywnych sposobów inwestowania. Mądrych i bezpieczniejszych. Tylko tu trzeba mieć, moim zdaniem minimum bańkę. A ja bańki, jak dotąd, na oczy nie widziałem.
Albo ostra spekulacja, nastawienie na wyższe zyski. Spekulacja oparta na systemie. Nie na próbach zainwestowania w WARTOŚĆ, a na zwykłych dziennych fluktuacjach ceny i dysproporcją między wartością wszystkich TP, a SL. System, gdzie nie interesuje mnie to, czy dolar się umocni, czy osłabi, bo wystarczy jedno SHIT HAPPENS (mam na myśli black swany) i żegnam się ze swoją kasą, a mój wypracowany zysk zmienia się w stratę.
Tak więc, droga którą obrałem w ostatnim czasie nie doprowadzi mnie tam, gdzie chciałbym się znaleźć.
Biorę się za konkretną wiedzę, do roboty.
Wszystkim uczestnikom i uczestniczkom rynku życzę Wesołych Świąt i sukcesów na rynkach.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.