witaj ninjaproject,
Miło widzieć wymianę zdań pod postem z moim dziennikiem.
Miałem nie angażować się w CFD do następnego tygodnia. Ale nie sprecyzowałem, czy dotyczy to tylko handlu, czy również tematyki okołoforexowej. Tak więc zadecydowałem, że w przypadku wolnej chwili (jeśli się taka znajdzie), mogę zerknąć na fora, na rynki i na książki w tematyce. Natomiast dzień wolny od handlu ma być dniem wolnym od handlu.
Tym razem refleksja o "straconych szansach na większy zysk".
Niby tematyka nieunikniona i niby trzeba nauczyć się z nią żyć, podobnie jak też trzeba nauczyć się żyć z nieuchronnością strat.
Zasadniczo każdy dzień, gdy jesteśmy poza rynkiem, to dzień straconych szans. Każdy niezebrany pips również.
Dlatego od razu powiem, że chodzi mi o zupełnie inny rodzaj "straconych szans na większy zysk":
Sytuacje, gdy opuszczam rynek i zamykam transakcję przed punktem TP.
Transakcja zostaje zamknięta ze względu na założenia strategii: ma to być daytrading - są dni, kiedy mam być wolny od rynków. Zasadniczo są to weekendy, ale mam prawo sam ustanowić inne dni.
I zasadniczo nie powinno być tematu. Wypełnione założenia strategii i to się ceni.
Prawda, to jest plus. Niestety problem pojawia się wtedy, gdy 3 tygodnie z rzędu jestem poza rynkiem w piątki, a raz także w śr - czw.
I okazuje się, że niefortunnie 3 razy by weszły moje, całkiem pokaźne Take Profit! Efekt: przynajmniej 5-krotnie wyższy zysk!
Zauważyłem, że jest to jedno z cięższych doznań na rynkach. Jak dla mnie, gorsza jest chyba tylko strata rzędu kilkudziesięciu procent kapitału w sytuacji, gdy mój depozyt jest dla mnie pokaźną sumą (na przykład jest równowartością moich całorocznych zarobków

No, ale w tym biznesie liczą się fakty. Nie to, co mogłoby być.
Strategia to podstawa. A podstawą wszelkich działań są ich ramy czasowe. Tak jak bokserzy nie wyprowadzają ciosów się przed pierwszym gongiem, a mecz piłkarski skończy się po ostatnim gwizdku. RL nie pobiegły po skończonym meczu ze Szwecją na EURO i nie wbiłby im dwóch brakujących bramek.
Tak więc nie ważne, że nie zarobiłem kilku kafli więcej. Ważne, że założenia strategii zostały wypełnione.
Trzy razy z rzędu wszedłby mój wyższy TP. A za czwartym wróci na BE i zostałbym z niczym. A jeszcze innym będę próbował się odkuć, jak będę zajęty czym innym, a na telefonie będzie apka z całym zyskiem z tygodnia. Co wtedy zrobię? Skoro już złamałem jedną zasadę, to złamię drugą: a wpłacę jeszcze z tysiaka i szybko się odkuję. Przecież na otwarciach często daje po kilkadziesiąt pipsów kilka razy w tę i z powrotem. W parę minut więc zrobię z tego tysiaka 5000PLN

M.Douglas pisał, że poddanie się przypadkowi to odrzucenie odpowiedzialności za swoje transakcje.
Uzależnienie człowieka od nagród losowych.
No, ale rynki są losowe. Szczególnie, gdy gra się na tyle agresywnie, że 100 pipsów to równowartość połowy depozytu.
Depozytu - nie kapitału - o tym nie należy zapominać
94 pipsów weszło - nie ma co płakać. 2 dni.
Pierwszy zysk w tygodniu, gdy wejdzie progresja wolumenu, 100 pipsów będzie warte znacznie więcej.
A kiedyś trafi się seria dwóch, czy trzech transakcji zyskownych w progresji.
Ważne, żeby trzymać się MM. A znaczy to dla mnie tylko tyle, że w tygodniu wpłacam max 1000PLN.
A co u brokera, to już jakby tych pieniędzy nie było

Tak więc swoje zrobione.
W czasie, gdy to piszę NASDAQ idzie w stronę kolejnego ATH i pewnie otworzy się z luką w górę za kilkanaście minut.
Ale ja znikam, nie ma dla mnie rynków.
A od zaraz również internetu.
Może nawet do środy.
Pozdro wszystkim