No cóż, mamy dwa czynniki przemawiające na korzyść dolara... a może trzy, ale jeden jest póki co constans..
1. Surowce i wszystko na świecie wyceniane jest w dolarach.. chyba że w narodowej walucie - to ten constans - ale dolar i tak jest proxy, więc nawet jak coś jest wyceniane w narodowej walucie, to i tak przelicza się to na dolary.
2. Mamy już połowę 2013... 2014/2015 to okres spodziewanego końca ekstremalnie niskich stóp % w FED. Jeśliby to się miało zmienić (czyli znów prolongata), to będzie gwałt na USD, ale póki co wygląda, że jest to czynnik prowzrostowy.
3. Elastyczne QE to był dobry ruch moim skromnym zdaniem. Bo znacznie ogranicza możliwość spekulacji w okół QE... i dodaje wagi takim festynom jak Payrolls czy Jobless claims. To nas zbliża niejako do fundamentów.
Więc skoro "sell QE" jest już w dużej mierze przejedzony, a tu nagle zaczęły wracać na tapetę czynniki wzrostowe, to wypada zapytać... jak długo będzie się utrzymywała taka sytuacja? Ano pewnie do następnego posiedzenia FED. Z kolei rozczarowania mogą być tylko krótkotrwałe, skoro FED za chwile może znowu coś zmienić. A i tak znów będzie patrzenie na wskaźniki. Bo ktoś mądry odkrył, że to straszliwe QE nie jest takie straszliwe, bo przecież inflacja spada..
Powiedzcie jeśli bredzę, bo chyba potrzebuję drugiej kawy
