W wielkim mieście też widać zadyszkę... w nowym biurowcu, w tzw. "prime" lokalizacji... Biedronka.
Nie żebym miał coś przeciwko Biedronce ale musieli być naprawdę przyciśnięci żeby obniżyć cenę tak, żeby najtańszy dyskont mógł tam wejść…
Nie wspominając już o developerach którzy przegalopowali i siedzą teraz na pustych budynkach.. choć tych akurat mi nie żal - zeszpecili mi chamy wiele kawałków miasta, a nawet udaje im się wciskać ostatnie parki jakie się ostały…
Wchodzimy w gorszy okres. I prawdę mówiąc nic dziwnego - udało nam się wybłyskać z pułapek w jakie wpadły Węgry, potem Litwa, Łotwa, Słowacja czy ostatnio Słowenia ale nie da się tak ciągnąć za długo. Szczególnie że ta "zielona wyspa" bynajmniej nie była zasługą niemiłosiernie panujących elit. Albo raczej: "elyt". W głównej mierze to była kombinacja silnej korelacji z niemiecką gospodarką połączoną z hamulcami wpisanymi w konstytucję i… zaniedbaniem. Ale to ostatnie było czystym fartem - zaniedbaliśmy wejście do strefy Euro

I teraz to zaniedbanie wynikające z niczego innego jak tylko z polityczno-urzędniczego bałaganu i ciągłych kłótni cudownie obróciło się w naszą chlubą - "jacy sprytni byli ci Polacy że nie dali się wkręcić w Europułakę"
Nasza gospodarka jest w ponad 60% zależna od niemieckich zamówień, a co tam się dzieje to każdy widzi. Niemiecka gospodarka prawdopodobnie już hamuje spadek ale zanim zamieni się to w odbicie, a potem przełoży na wzrost zamówień minie kilka ładnych księżyców. Dodatkowo mamy pecha (na szczęście nie aż tak dużego jak Słowacja) że spora część naszego eksportu to samochody i to w ponad 80% sprzedawanych do EU. A ten rynek w Europie mocno dostaje po łapkach (i nic dziwnego w czasie recesji). Tak więc czekają nas tak jak
StForex mówił szaroć.
Dla pocieszenia: nie na długo: mimo całego gęgolenia widać już światełko w tunelu Europejskiego bałaganu. Nawet niedościgniony Dr Doom - Roubini zwyczajnie się zamknął jeżeli chodzi o Europę. I nawet jego naśladowca, AEP z The Telegraph też przestał wieszczyć Eurozagładę już kilka miesięcy temu… i to jest świetny papierek lakmusowy - gdyby AEP zwąchał jakikolwiek realny powód do zagłady (muszę tutaj mu uczciwie przyznać, że zawsze robił porządną analizę fraktów żeby wynaleźć prawdziwy straszak, a nie tyko dziennikarską fantasmagorię)
A'propos niedźwiedzi:
http://www.forexlive.com/blog/2012/11/2 ... es-socgen/ ;-)
Teraz jadę na Bushmills... tylko niestety z dolnej półki. Taki 12-o letni nie na moją styraną kredytami kieszeń po przejściach..
Wiecie co mnie najbardziej dobija? Chroniczny brak kasy połączony z niepewnością jutra. EDIT: szczególnie z niepewnością jutra!
Przez moje skromne ręce przepływa tyle kasy że teoretycznie mógłbym mówić że jestem nawet "middle class" (w naszym wydaniu). Ale co z tego, że co miesiąc przelatuje mi kilkanaście tysiaków jak muszę oszczędzać i to ostro na wszystkim żeby związać koniec z końcem?
Bo lwia część tego idzie na to co musiałem zrobić żeby nie mieszkać z przysłowiowej ziemiance… dostaję ok 10 tysiaków pierwszego dnia każdego miesiąca i za chwilę muszę oddać 100% minus coś ok 2000 żeby spłacić kredyt, i z tego 2000 muszę sobie jakoś poradzić i tylko mieć nadzieję (bo nie ma żadnej gwarancji) że uda mi się to robić przez następne… 25 lat!
To dlatego tak się zawziąłem na FX. Bo chociaż zarabiam naprawdę dobrze, to to zarabianie a) nie kryje wszystkich wydatków b) może nagle się skończyć w każdej chwili i choć wiem, że szybko znajdę następną pracę (jestem specjalistą od czegoś tam i jest na to rynek) to wiem też, że na dzień dobry dostanę nie więcej niż 50% tego co dostaję w tej chwili. I to mnie szybko zabije bo nie uda się tego uciągnąć dłużej niż trzy miesiące.
A co ma powiedzieć ktoś kto nie jest poszukiwanym ekspertem? Nie mieszka w dużym mieście i nie ma zdolności ani odwagi wziąć spraw w swoje ręce? W końcu takich jest ok 80% w normalnym społeczeństwie…
Oops. chyba ten łyskacz robi ze mnie Marksa…
Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)