Metale są na rozdrożu: technicznie można powiedzieć że usiadły na wsparciu i nie można wykluczyć ani zwrotu w górę, ani przebicia wsparcia i następnej nogi w dół. Największym problemem jest oczywiście zamieszanie związane z wyborem nowego/starego/innego (niepotrzebne skreślić) prezydenta w USA.
Technicznie to można się dopatrzeć początków wysprzedania i na upartego budującą się dywergencję MACD na dziennych wykresach COMEX co by sugerowało dołek korekty (tak, wiem
MB - to jest dokładnie to coś co nazywasz zaklinaniem wykresu ;-) )
Ale gdyby np. złoto zleciało w dół powiedzmy następne $50 i tego samego dnia zawróciło powyżej 1675 to te wskaźniki będą pokazywać dokładnie to samo. A jaka różnica w cenach ;-) Już tak bywało. Np. złoto: szpileczka w dół "zaledwie" $130/110 (w zależności od strefy czasowej - mówię o wykresie dziennym) 26 Września 2011 i powrót - różnica Open - Close zaledwie kilkanaście dolarów - kto miał nerwy żeby kupić ten dołek mógł świetnie zarobić

Z tego wynikałoby że chociaż trudno powiedzieć czy będzie jeszcze ruch w dół czy nie, to przynajmniej taki gwałtowny ruch w dół może być niezłą okazją do kupienia naprawdę tanio.
Z kolei w górę, gdyby miałoby być znaczące odbicie, powyżej $1700/5 niedźwiedziom najprawdopodobniej zaczną szybko strzelać stopy i zacznie się short covering. Tak więc jeżeli będziemy mieli np. szpilkę w górę i uda się jej osiągnąć taki pułap to pomysł pana Adama żeby zrobić "fade in" może nie być zbyt fortunny.
Ale jeżeli zatrzyma się poniżej $1700 to może to sprowokować dokładne takie zachowanie.
Natomiast jakby była szpilka w dół to jak bym chyba nie miał aż takich obiekcji żeby wejść w druga stronę - ale to zależy jak by to wyglądało w czasie rzeczywistym, jak dynamiczne byłyby zmiany na krótkich interwałach, np. M15/60. Chodzi o to czy szybkie ruchy w dół (strelające stopy byków) spotykałyby się z odpowiednio szybkimi ruchami w górę pokazującymi że po drugiej stronie jakiś grubas zaciera ręce i co złoto zleci to naciska Buy (to czego nie było widać w zeszły Piątek)
W tej chwili dla złota istotnym wsparciem (w właściwie granicą krótkoterminowej kapitulacji byków) jest $1650. Srebro $30. W górę zaś $1700 złoto i $32.7 srebro przy czym srebro może się zdecydowanie ożywić już powyżej $32.
Jak złoto puści $1650 to następna zbiórka byków będzie w okolicach $1630/40 ale wykres będzie wyglądał wtedy marnie i niektórzy wieszczą powrót do wakacyjnej przepychanki $1530/1640
W górę nie mam co pisać bo jak zacznie się znowu jazda to zaraz pojawi się $3000, 5000, 10000 - "the sky is the limit"... Znaczy się pułapka na byków znów $1800

EDIT: tylko te poziomy jak zwykle nie są twardymi granicami - nie wystarczy, że będzie szpilka która przebije np. $1650 w dół - cena musi się jeszcze tam utrzymać. Krótkotrwałe przebicie i szybki zwrot oznaczać będzie zupełnie coś innego (jak opisałem wyżej).
Aha - w Indiach sprzedaż rośnie jak na drożdżach - wszyscy w świetnych humorach, że Budda dał im taki prezent na święta: tanie złoto

Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)