Stforex pisze:Dzięki Esco.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Dostałem dziś informację z OFE:
(...)
Informujemy, że nasz otwarty fundusz emerytalny osiągnął następującą stopę zwrotu za okres:
- 12 miesięcy (od 31 marca 2011 do 30 marca 2012): -3,042%
- 60 miesięcy (od 31 marca 2007 do 30 marca 2012): 6,979%
Czujecie blues'a? Za 20 czy 30 lat będzie można tymi pieniędzmi co najwyżej się podetrzeć...

. Już wiem dla kogo i po co była ta reforma

.
Inaczej mówiąc: podatnicy przekładają pieniądze z jednej kieszeni do drugiej chcąc odłożyć na przyszłość (a właściwie ustawowo do tego zmuszeni).
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie te wszystkie elementy po drodze które nie tylko zabierają pieniądze w drodze pomiędzy kieszeniami, ale jeszcze dokładają dług zaciągnięty pod te pieniądze.
Taki mechanizm może funkcjonować tylko gdy dochody podatników systematycznie rosną i wyprzedzają wzrost kosztu całości.
A to akurat jest tak pewne jak prognoza pogody za trzy tygodnie.
Co nie przeszkadzało twórcom i kontynuatorom tego systemu przyjąć wzrost za constans. Nie wielkość tego wzrostu, tylko że w ogóle da się go utrzymywać i to w nieskończoność.
Jedyna pewna rzecz jaka z tego wynika to to, że wszyscy są zmuszeni do powiększania zadłużenia (pochodna ustawowego obowiązku ubezpieczeniowego) co daje świetną okazję zewnętrznym funduszom inwestującym w dług tak długo, jak długo dłużnik nie zaczyna zdradzać symptomów greckiej choroby ;-)
Dlaczego zewnętrznym? Bo zyski z premii i oprocentowania z tego długu muszą być większe od kosztów zaciągnięcia długu i inflacji w miejscu księgowania tych zysków. Co oznacza, że polscy inwestorzy nie mają u nas zbyt dużych szans, natomiast amerykańscy przepychają się łokciami żeby dorwać kawałek tego długu…
Taki Ponzi to mógł tylko pomarzyć o takiej piramidzie...
To dotyczy tego postu:
http://www.forex-nawigator.biz/dyskusje ... 085#467085
Jakże często ludzie mają już gotową opinię zanim zdążą pojąć istotę rzeczy.
A gdy już ta istota w pełni do nich dotrze, jakże często muszą zmagać się z konsekwencjami swojej opinii ;-)