vicki pisze:Dlaczego wiec jakiekolwiek wyrzuty sumienia ze zarabiasz to ktos musi stracic? To mechanizm ogolnorynkowy.W przypadku forex nawet mniej naganny etycznie bo ludzie grają zazwyczaj nadwyzkami finansowymi a w przypadku sklepiku prawie zawsze jest to jedyny żywiciel rodziny ....
Ja wiem, rozumiem cały mechanizm wolnorynkowy, ale chodzi o to, że w przypadku wyciagania zyskow z FX przychodzi chwila na refleksje, ze wlasciwie nic nie produkujemy, nic nie wytwarzamy, a zarabiamy kasę, ktora skads pochodzi , i pytania - od kogo, i jakim kosztem zarabiamy ? Do tego dochodzi ta specyficzna łatwosc zarobienia, kiedy już załapiemy bazę o co chodzi w tym interesie . Dlatego mi przynajmniej postanowienie przeznaczenia czesci zysku dla innych bardzo pomaga .... jeszcze bardziej osiagac lepsza skutecznosc w handlu - kolo sie samo nakreca
Na forex produkujesz obrót tak potrzebny duzym instutcjom + przyczyniasz sie do utrzymania miejsc pracy dla ludzi dzialajacych w obszarze inwestowania w waluty a sam pomysł dzielenia sie z biedniejszymi jak najbardziej godny polecenia [jesli dzieki grze jest czym sie dzielic... ]
Zakładając, że na Foreksie gra aktywnie ok.30 tys graczy (ta liczba padła swego czasu u jednego z krajowych domów maklerskich) 18% daje nam 5.400 graczy ale są wszyscy, którzy cokolwiek zarobili (maklerzy wzieli te dane z ubiegłorocznych PIT-ów) stąd liczba graczy którzy zarabiają wieksza forsę nie przekracza, moim zdaniem, kilkuset w skali kraju. Czyli tyle ile np. mamy wybitnych prawników. A dobry prawnik to min. 10 lat - 5 studia i 5 praktyka w renomowanej instytucji.
Jak mawiał Mark Twain, są kłamstwa, cholerne kłamstwa i statystyki.
KNF podaje 18% zarabiających na Forexie w ciągu ostatniego roku. Pytanie: jaka była metodologia badań? Prawdopodobnie zrobili najprostszą metodą (jak już ktoś wyżej pisał): zebrali dane z rocznych PIT-ów i tyle.
Amerykańska CFTC podaje, że "W ostatnich dziewięciu kwartałach, wśród trzech największych firm inwestycyjnych oferujących Forex dla inwestorów indywidualnych w USA, pomiędzy 31 proc. a 36 proc. rachunków kwartalnie było zyskownych." Dlaczego kwartalnie?
Prawdę mówiąc nie wierzę w te wyniki. Osobiście uważam, że zarabia stale nie wiecej niż 10% tych, którzy spróbowali rynku walutowego. Błędy w tych badaniach polegały na tym, iż nie wzięto pod uwagę, że ci którzy zarabiają - nie odchodzą, a ci którzy tracą - szybko uciekają (średnia długość rachunku gracza walutowego to zdaje się kilka miesięcy). Tym samym kategorię zarabiających zasilają ci, którzy zarabiali rok temu, dwa lata, trzy itd. Większość ludzi nie będzie raczej przez kilka lat regularnie traciła, tylko jeżeli nie wychodzi - zamkną rachunki. Kiedy otwierałem konto o mojego brokera, otrzymałem informację, że aktualnie 49% rachunków jest na plusie...
Niezły tytuł tego artykułu Pewnie autor wtopił konto i znalazł przyczynę swego niepowodzenia i postanowił się nią podzielić. A przyczyną jest to, że przecież większość traci ! hahaha Jak dla mnie to niezły ubaw A tak na poważnie to w każdej dziedzinie życia tylko odsetek osób odnosi sukces i to pewnie nikogo nie dziwi. Stąd też wniosek taki, że jakiekolwiek te badania i wyniki by nie było to wg mnie to nic nie znaczy i o niczym nie świadczy (Łona ) Skupić się na rozwoju i dążyć do celu, ... aha i czosnek na szyję aby chronił przed wampirami energetycznymi
Pozdrawiam.
Taaa...
Dane KNF o 18% zarabiających znalazłem na innej stronie, a na ten wątek wpadłem przez wyszukiwarkę i go 'odgrzałem', bo byłem ciekaw jakie są faktyczne dane? Spotkałem się z 2%, 5%, 10%, 18%, 31%, 49%... W każdym razie mam nadzieję, że jest to jak najmniej, bo siedzę w tym juz prawie 2 lata, a wyniki mam delikatnie mówiąc skromne. Nie sądzę, że jakiś znaczny odsetek ludzi byłby w stanie poswięcić więcej niz ja czasu, wysiłku i determinacji. No, chyba, że jestem mało zdolny. Zresztą, przeglądając choćby największe internetowe forum FF można zauważyć, że zdecydowana większość uczestników raczej nie zarabia grając strategiami bazującymi na lagujących wsażnikach i posądzając Goldman Sachs o polowanie na ich SL-y. Ostatnie kilka miesięcy spędziłem na wątku james16, który uważany jest za jeden z bardziej profesjonalnych na FF, i w pewnym momencie wywiązała się dyskusja, podczas której okazało się, że żaden z głównych uczestnikow tego wątku - włącznie z twórcą - nie traktuje Forexu jako jedynego żródła utrzymania. Jasne, nie znaczy to, że nie zarabiają, ale jednak daje do myślenia...
QuinetiQ pisze:nie traktuje Forexu jako jedynego żródła utrzymania. Jasne, nie znaczy to, że nie zarabiają, ale jednak daje do myślenia...
troszkę do myślenia daje na pewno, moim zdaniem tak jak forum FF tak i to czy każde inne forum nauczy cie tylko podstaw i całej kupy zbędnych śmieci, natomiast nie nauczy cie zarabiać ani nie będziesz wiedział czy osoba siedząca po drugiej stronie monitora jest tą osobą na jaką się kreuje, a skoro niewiadomo kto jest po drugiej stronie powinieneś słuchać jego rad?, drugi problem czy ktoś kto zarabia po prostu będzie wrzucał cała swoją wiedzę na publiczne forum?
Fora internetowe to niestety dość często koła wzajemnej adoracji osob permanentnie tracących
reasumując, chcesz zarabiać, wyłącz forum gdy grasz, weź sie w garść i dojdź do własnego sposobu inwestycji, nie ma co szukać szczęście w złotych myślach an forum
żaden z głównych uczestnikow tego wątku - włącznie z twórcą - nie traktuje Forexu jako jedynego żródła utrzymania. Jasne, nie znaczy to, że nie zarabiają, ale jednak daje do myślenia...
Zastanówmy się teraz, co się dzieje z kimś, kto kroi grubą kasę na Forex:
a) znajduje zatrudnienie w instytucji finansowej
b) znajduje zatrudnienie w firmie związanej z "retail FX"
c) buduje własny kapitał
d) siedzi na forum i pierdasi głupoty