PipsKong pisze:
generalnie wolałbym być traderem i zbierać dniówki, ale to mi zupełnie nie idzie....
a w long terminie to jeszcze sobie jakoś radzę, ale na profit muszę czasami czekać pół roku ....
Nie wiem jak długo trejdujesz, ale z każdym tak jest na początku przez pierwsze kilka lat. Być może da się kogoś szybko wytrenować jak tego forumowicza, który szkolił się u Dadasa. Generalnie jednak każdy uczy się sam i trwa to cholernie długo. To nie jest tak, że ktoś zerknie na wykresy i po dwóch miechach zacznie czesać kasę z rynku.
Trzeba spełnić 3 warunki aby osiagnąć sukces na giełdzie (szeroko rozumianej).
1 Potrzeba opracować system wchodzenia i wychodzenia i to jest akurat najłatwiejsze.
2 Należy opracować wielkość pozycji w odniesieniu do kapitału zainwestowanego.
3 No i najtrudniejsze to wytrenować w sobie dyscypline. Gram na rynkach już kilkanaście lat i nadal mam okresy, w których tracę dyscyplinę i nie przestrzegam własnych reguł. To są okresy, w których głównie tracę kasę.
Opracuj te dwa punkty, o których wyżej napisałem i ćwicz dyscyplinę aby ich przestrzegać, a kasa przyjdzie sama.
I na zyski z poszczególnych pozycji poczekasz góra 2 tygodnie. Wiem z doświadczenia, że jeśli trwa to dłużej, to coś poszło nie tak.
A na koniec taka mała koleżeńska porada. Odpuść softy. Przez kilka lat ciąłem na niemal wszystkich. Kawa, kakao, cukier, rzepak, wołowina itd. To są bardzo trudne rynki i ciężko się na nich gra, a do tego dochodzą rolowania serii, które mogą być bardzo duże i zabiorą Ci cały potencjalny zysk.
Grać można tylko na walutach, indeksach i ropie plus ewentualnie złoto. Nawet gaz ziemny lepiej odpuścić.
A daytrading to tylko dla sportu na mniejszych pozycjach, jeśli będziesz się nudził.
Trust no bit**es.
Należy tępić ludzi o mentalności niewolników, okutych w powiciu.