irmentruda pisze:qrde ciekawe, ja co prawda pary walutowe odstawiłem na pewien czas bo już mi się mieszały ale mam inne pytanie, pisze o Drodze żółwia ale nie skończyłeś, co ta książka dała Ci konkretnie?
Przede wszystkim wytknęła Mi właśnie Moją niekonsekwencję i zobrazowała jak łatwo poddajemy wiarę w Nasz system transakcyjny. Żółwie Richarda Dennisa zawierały transakcje z trendem, tylko i wyłącznie, a przynajmniej wszyscy otrzymali takie wytyczne i Mimo identycznego szkolenia dla wszystkich turtlesów tylko niektórzy z nich osiągneli spektakularne wyniki. Pokazuje to jak bardzo My sami mamy wplyw na trading niezależnie od stosowanego systemu bo jak opisuje książka na podstawie większości wskaźników trendu da się zarobić. Ja ze wskaźników do otwierania pozycji nie korzystam bo po pierwsze to są waluty a po drugie gram day trading i trzymam pozycje max 1-3 dni. Ze wszystkich średnich najlepiej wypadła najprostsza podwójna średnia krocząca. Generalnie wszystkie osiągnęły podobne rezultaty ale to pokazuje tylko by nie komplikować za bardzo tradingu bo najlepsze są najprostsze rozwiązania.
Większość traderów odpada bo źle zarządzają ryzykiem i w momencie gdy konto kaput - ich system zaczyna przynosić rezultaty. Curtis zwraca uwagę na najmniejsze detale odnośnie zarządzania ryzykiem odnośnie różnic cenowych poszczególnych produktów i wartości kontraktów na dany produkt a zmienność. Ważne by do każdego produktu dostosować odpowiednie wartości tak by ryzyko i ewentualna wygrana miała prawie ze identyczne wartości. Dzięki temu ewentualny przyrost kapitału dzięki dobrym transakcjom nie zostanie zniweczony kilkoma głupimi stratami ze źle dobranym ryzykiem co bardzo często ma miejsce wśród traderów.
Mógłbym tak bez końca ale wydaje Mi się, że każdy znajdzie Tutaj coś dla Siebie. Ja systemu nie szukam bo wiem jak należy grać ale zawsze gubiła Mnie Moja impulsywna natura barana. Jestem bardzo żywiołowy a emocjonalność i trading to kiepskie połączenie. Plusy mam takie, że nie boję się ryzyka co jednocześnie jest tez minusem. Dla takich jak Ja są specjalni managerowie zarządzający ryzykiem. Dzięki temu można utrzymać w ryzach potencjał takich osób. Brak Mi konsekwencji i od tego też są managerowie. Czuję rynek i jego dynamikę ale gdzieś tam po drodze się wytrącam.
Dzisiaj mam sporo więcej doświadczenia i nie jestem już tak nadgorliwy i łakomy zysków jak niegdyś więc myślę że spokojnie mogę Sobie tradować jak właśnie taki żółw bo książka bynajmniej Mnie uzmysławia jak wielką moc ma systematyka i procent składany. Przedstawia że wcale nie trzeba szarżować by coś więcej ugrać. Przeczytałem kiedyś wiele książek o tradingu ale Ta wyjątkowo dobrze zgrała się z tym co wiem i czytając ją wszystko stawało się dla Mnie bardzo oczywiste, wręcz banalne i jednocześnie na co znowu zwrócę uwagę - ukazała ludzkie słabości, Moje słabości które w końcu zaakceptowałem i Sobie je wypisałem że wcale nie jestem taki zajebisty
Wydaje Mi się że każdy powinien wypisać Sobie wszystkie Swoje słaby strony i grać tak by te słabe strony się nie odzywały, nie uaktywniały w czasie tradingu i w ogóle w życiu. By mieć Je pod kontrolą i przede wszystkim je dostrzegać gdy zaczynają przejmować inicjatywę. Wszystko sprowadza się do planu - spokoju.
Znacie efekt zapałki? Szybko gaśnie... a ma płonąć bezustannie.
Dodam, że czytając 2 lata temu ''Wspomnienia Gracza Giełdowego'' nie doznałem żadnego oświecenia. Książka była super ale kompletnie nie miała na Mnie wpływu tak samo jak gdy czytałem już chyba 7 lat temu ''jak zarobiłem 2mln$ na giełdzie'' Nicolasa Darvasa. Super historia ale co z tego. Żadna z nich nie poruszyła najważniejszego aspektu czyli ochrony kapitału. Podobnie Market Wizards. Benjamin Graham Mnie nużył a od psychologicznych bolała głowa. Każdy jest inny, Droga Żółwia jest dla mnie jak szyta na miarę. Noo i się rozpisałem...
Hej
