Po zmianie broka, ogarnięciu lewara jestem w stanie iść do przodu grając zawsze z trendem. Niestety jest pewien problem (i w tej kwestii nic się nie zmieniło od 7 lat) forex zbyt mocno Mnie pochłania. Nawet jeśli gram coś na 70-100 pipsów to i tak gapię się jak poje... Często też zaniedbuje inne obowiązki gdy jestem w transie zarabiania, a tracenia to już w ogóle.
Wiem, że z rozsądnym podejściem da się na tym gównie zarabiać.
Co jest najważniejsze by dużo nie tracić?
Trend- D1, H4 i wejścia po H1,m5. Dośc odległy awaryjny SL.
Zamykanie pozycji stratnych przed snem. Nigdy nie zostawiam straty na noc. Jeśli jest to zysk to zabezpieczam i tyle. Tak powinno być. Nigdy też nie zostawiam pozycji na weekend.
Dodam, że w okresach wolnych od FX zawsze osiągałem apogeum swoich innych możliwości, nawet pracując jako proptrader ale gdy traduję indywidualnie jakoś nie potrafię stworzyć life balance na dłuższą metę. Czasem się uda tydzień-dwa ale później jeden błąd na rynku i gapię się w wykresy jak głupi.
W czasie tego dwutygodniowego trejdingu zrobiłem kilka błędów ale generalnie jestem zadowolony mimo że life balance padło. Zazwyczaj trenuję każdego dnia, czasem dwa razy dziennie różnego rodzaju sporty a w ciągu tych dwóch tygodni ćwiczyłem może ze 5 razy i to w weekendy. Tylko wtedy czułem całkowity luz myśli od FX.
Nie ma co ukrywać ale rynki to ogromny stres i według Mnie jest on zawsze, nie ważne na jakim poziomie zaawansowania jest trader to stres jest i to duży.
W mojej byłej firmie były pewne badania i stres jakiego doświadcza trader przebił śmierć bliskiej osoby. Wyobrażacie to Sobie?
Trzeba się poważnie zastanowić czy gra jest warta świeczki. Jeśli forex daje wam zarobki znacznie przewyższające dochody które moglibyście uzyskać pracując w inny sposób to jak najbardziej ale jeśli jest to na równi albo nieznacznie to ja bym się na prawdę grubo zastanowił bo czasu i zdrowia nie odzyskacie.
Tutaj screen z tych dwóch tygodni. 50% w 2 tygodnie? Tak, wiem lipa ale starałem się cały czas trzymać zasad i nie grac na czuja. Robiłem tysiące procent ale później zawsze oddawałem. W tym wypadku dokładnie wiedziałem co robię. Miałem jedną obsuwę na samym początku (stare nawyki nagle się pojawiły z lewarowaniem) więc gdy udało się odrobić, natychmiast zmieniłem dźwignię na 1:50 i gra Mi sie z nią świetnie. Pierwszy raz od 7 lat używam takiej dźwigni i w czasie tych 2 tygodni w czasie każdego tradu myślałem o tym po co ją zmniejszyłem.
Grałem tak jak zawsze. Trend + LT/SR/formacje świecowe/dynamika/impet rynku.
Chętnie posłucham tych którym udaje się zarabiać od lat jak Sobie radzą z life balance i ogólnie stresem na FX.
aaa no i nie bądźcie ''pyszni ani zadufani w Sobie'' Nie jarajcie się tym ze nagle zarobiliscie 500-3000% w krótkim okresie czasu 2-3 miesiące bo to lipa, a jak zaczniecie się tym chwalić to już przegraliście, znaczy to tylko tyle ze nie jest to dla was naturalne. Trader zarabiający po prostu zarabia, niestety takowych osobiście poznałem tylko w firmie i były to zupełnie inne produkty.
To tyle. Pamiętajcie życie jest jedno
