Coś strasznie rozsądni jesteście.
Aż dziwne, że gracie na Fx, no chyba, że nie gracie.
To nie tyle rozsądek, czy instynkt/nos co wiedza jak działają pieniądze.
BC ma wartość dzięki całemu czarnemu rynkowi. Cokolwiek o tym myśleć w kategorii moralności - każda skradziona karta płatnicza, każdy gram koksu sprzedany przez internet zwiększa jego wartość. Ma zdecentralizowaną strukturę przechowywania i płatności - sam sobie jesteś bankiem.
Twoje DC nie ma żadnej wartości, dopóki nie znajdzie się ktoś kto kupi/sprzeda za niego towar lub wymieni go z powrotem na euro. na 100 procent nie będzie to emitent twoich certyfikatów bo po prostu rozdawałby pieniądze (euro) za całkiem darmo. Musiałby najpierw wyłożyć pieniądze na gwarancje, a on zamiast je wykładać zabiera je tobie za "certyfikat". Jego emisja jest zcentralizowana w rękach szemranych gości w kraju gdzie piszczy bida, krok od albańskiej granicy. Dalej brzmi to wiarygodnie dla ciebie? Panowie od emisji certyfikatów mają czysty zysk na ich emisji, doprowadzenie do wypłacalności DC będzie dla nich dużym kosztem. Łatwiej wziąć kasę i się zawinąć, tym bardziej, że jedyną gwarancją wypłacalności tej waluty było by zatrzymanie pod zastaw pieniędzy którymi zapłaciłeś im za certyfikat - czyli ich zysku. Poszedłbyś na ich miejscu na taki układ???
Po prostu wyobraź sobie wagę szalkową - w wypadku normalnych walut na jednej szalce masz pieniądze , na drugiej towary. Obie szalki są z grubsza w równowadze. jak ubywa z jednej to odejmuje się i z drugiej, i odwrotnie.
U ciebie na jednej szalce są certyfikaty, a na drugiej nie ma nic. Są w równowadze, dopóki podpiera je cienki patyczek wystrugany w firmie "Frajerstwo.Corp."Gdy zwiększa się ilość chętnych na certyfikaty przychodzi facet dowiązuje sznurkiem parę wykałaczek, i szalka idzie w górę. Podpieranie się wykresami wziętymi z palca, i rozkminka ile top zarobisz jest zupełnie niepoważna. Kupujesz pamiątkowy certyfikat frajerstwa a nie jakąś walutę.
Gdyby to było załatwiane normalnie, sprzedaż ( a właściwie wymiana) nastąpiła by np: wtedy gdy jakaś poważna instytucja, ogłosiła by wymienialność DC na swoje towary czy pieniądze. Nie było by żadnych certyfikatów, bo była by od razu jakaś nowa - wartościowa waluta. Bo ktoś musi wyłożyć na drugą szalkę coś, co ma wymierną wartość, aby zawartość pierwszej przestała być gównem. I dziwię się, że ktoś kto chce się zajmować spekulacją nie wie takich rzeczy.
Tak czy inaczej, masz swoje lata i swoje pieniądze. Masz prawo je wtapiać w cokolwiek zechcesz. Szanuję to, pod warunkiem, że nie piszesz na forum rzeczy o których najwyraźniej nie masz pojęcia.
EDIT: wyobraź sobie taką sytuację: Sprzedam ci słoik pszczół za 10 000 $- jak wiadomo to zwierzęta na dobrej drodze do wyginięcia (trąbią o tym na onecie), wiec ich wartość będzie rosła, gdzieś mam nawet wykres na którym za jedną dostaniesz za 5 lat 10000$. dodatkowo rozmawiam z poważnymi firmami aby wprowadzić pszczoły we wszystkich sklepach tesco i real, a potem do transakcji bankowych. Mam to zaklepane na 70%
Tak brzmi oferta DC DLA FRAJERÓW
A teraz wyobraź sobie, że HSBC ogłosi, że płaci dolarami za każdą pszczołę która ma certyfikat, że pochodzi ode mnie. I DOPIERO WTEDY NIE JESTEŚ FRAJEREM, TYLKO INWESTOREM!!!
MUSISZ mieć drugą stronę transakcji - możliwość odsprzedaży za pieniądze, lub zamiany na towar! Inaczej to co kupujesz jest bezwartościowe.
W średniowieczu w Anglii płacono zwykłymi patykami. dlaczego miały taką wartość? Bo miały gwarancję skarbu Anglii, i były honorowane na równi ze złotem. Nie ma nikogo/niczego dającego gwarancję dla DC
Dotarło?