Z tym się absolutnie zgadzam, i sam nigdy nie miałem konta u brokera polskiego.czarny.czwartek pisze:Dadas, masz oczywiście rację w kwestii świadomości tego, co się robi i ew. konsekwencji swojego działania.
Kontekst całej sprawy jest jednak szerszy, właśnie przy okazji takich wydarzeń wychodzi cały "biznesowy" aspekt tego rynku,
arbitralnie zawierane zlecenia, arbitralnie wybierane kursy itp. Jak napisałeś, to bezwględny biznes, ale gdzie jest powiedziane, że to trader ma być zawsze stroną stratną? Jeżeli broker może dowolnie zmienić kurs transakcji, a rezerwuje sobie takie prawo w regulaminie, to oznacza że bez względu na twoją wiedzę, spryt, doświadczenie rynkowe, zawsze jesteś na straconej pozycji. I to jest sedno tej awantury. Uświadamianie początkujących i niedoświadczonych traderów na temat wątpliwych praktyk rodzimych brokerów, fakt, że żaden z nich nie wziął na przysłowiową klatę bilansów negatywnych swoich klientów. Takie praktyki należy nagłaśniać i ostrzegać, zainteresować tematem instytucje kontroli, media. Pierwsze wnioski są takie, że najbardziej opłaca się UNIKAĆ rodzimych brokerów.
Na początku mojej przygody z Forexem brałem pod uwagę XTB i BOSSA.
Jednak, drążłem temat i ostatecznie wybrałem AdmiralMarkets, głównie dlatego,
że ma dobre przedstawicielstwo w Polsce, konto w banku, który jest w Polsce, ma siedzibę w kraju UE.
Taki kompromis pomiędzy wieloma aspektami.
Z perspektywy czasu, muszę stwierdzić, że dobrze wybrałem.
A kusicieli różnych po drodze było wielu.
I nie mam żadnego interesu, żeby ich reklamować, bo mi nie płacą za to.
A za pary CHF po prostu się nie brałem, ale m.in. dlatego, że SNB regulował, i że rozsądek mi mówił,
że ta bańka musi kiedyś pęknąć, i że wtedy nie wiadomo co się może na rynku wydarzyć.
Niektórym się wydaje, że to jest wydarzenie bez precedensu.
Otóż nieprawda.
Rynek już taką sytuację przeżył.
Oraz wiele innych podobnych.
Dlatego zawsze naciskam, żeby się uczyć, uczyć, uczyć, zdobywać wiedzę, żeby się nie obudzić z ręką w nocniku.
A Polska mentalność była i jest nadal - jak tu dopi***olić frajerowi.
Tak było z milicją i policją, i z urzędami - i niewiele się zmieniło.
Tylko sposoby coraz to bardziej wyszukane.