bbq pisze:
Raposo sporo pewnie przejechałeś swoim LC4 o ile dobrze pamiętam. Tu też początkowo sporo adrenaliny się wydziela z samej jazdy motorem, gdzie po odkręceniu manetki czuć moc.
Pominę sytuacje gdzie "dupa" Cię zaczyna wyprzedzać na wilgotnym np. zakręcie, ewentualnie "niedzielny dziadek", który nagle przypomniał sobie, że musi skręcić a w lusterko nie spojrzał.
Z czasem po przerobieniu x razy podobnych sytuacji, człowiek się przyzwyczaja i już ta cała otoczka słabnie.
KTM-em przejechałem jakieś 10k km i sprzedałem go parę miesięcy temu. Super maszyna ale nowe hobby (skoki) ją wyparło. W ostatnim sezonie zrobiłem mniej niż 1000 km więc bez sensu było ją trzymać żeby trzymać. Bo kiedy jeździ się najczęściej na moto? W weekendy jak jest ładna pogoda - a wtedy jestem zawsze na lotnisku

.
bbq pisze:
raposo pisze:Za mną 109 skoków i apetyt cały czas rośnie

No właśnie a jak jest po 109 skokach? Dalej tak samo?
Czy z racji ilości skoków, zaczynasz pozwalać sobie na więcej a to też może chyba przyprawić o zawał, szczególnie tam u góry?
Mr.Yogi chyba też skacze, czyżby potrzeba dopompowania się adrenaliną bo fx z czasem staje się nudny?
Mr. Yogi skakał już dłuższy czas temu - przynajmniej tak było jak z nim o tym rozmawiałem z rok czy dwa lata wstecz.
Czy jest tak samo? Jest inaczej. Przy pierwszych skokach jest paraliżujący strach i brak doświadczenia. Przy wielu skokach strach dalej zostaje, bo wciąż ten sport jest obarczony podobnym ryzykiem, a nawet powiedziałbym, że coraz większym

. Tyle, że jest i większe doświadczenie oraz większa łatwość pokonywania tego strachu.
31 grudnia mój kolega, który miał na koncie ponad 200 skoków, popełnił kilka błędów i skończyło się to niefortunnym lądowaniem... I paraliżem od pasa w dół. No ale jak to mówią "statki najbezpieczniejsze są w portach, tyle, że nie buduje się ich po to, aby w nich stały". W tym sporcie po prostu trzeba uważać -
zawsze.
sureshot pisze:
raposo nie zapomnij zabierac ze soba telefonu, najlepiej jakiejs starej twardej nokii , w solidnej obudowie, gdyby spadochron sie nie otworzyl , przed uderzeniem moe dazysz nam powiedziec czy bylo warto

;), dziwne , ze do tej pory takie video nie powstalo, przeszedlbys do historii , doslownie

)
Wbrew powszechnemu przekonaniu, nieotwarcie się spadochronu nie jest zbyt częstym problemem i jest zdecydowanie więcej bardziej niebezpiecznych scenariuszy, które mogą się wydarzyć. A co do takiego filmiku... To są takie i nawet jednemu gościowi udało się to przeżyć.
sureshot pisze:
a co do motocyklistow to przeciez sami mowia, ze jezdza dla emocji (90% debili), stad wyprzedzanie np ciezarowek czy autobusow na rondach, samochodow po wewnetrznej ktore skrecaja zgodnie z przepisami, dlatego ja nigdy nie patrze w lusterka, dostarczam motocyklistom to czego szukaja, jednego mam juz na rozkladzie, skrecam w lewo , kierunek, kulturka a debil szukal emocji, niestety przezyl ;( i bedzie mogl napsoc krwi komus innemu, bo moze pechowo trafi na kogos ktos sie zyciem motocyklistow przejmuje

Ciekawe dane statystyczne z tymi debilami. Widzisz, wszystko zależy od punktu siedzenia i możliwości obiektywnego przetwarzania danych... 10 motocyklistów może przejechać obok Ciebie spokojnie i nawet ich nie zapamiętasz, a 11 śmignie na tylnim kole na czerwonym między autami i Ty uznasz, że 90% (z zapamiętanych przez Ciebie) to debile i wariaci - tak tworzą się stereotypy, a ja nie trawię szufladkowania

. Ale żeby nie było... W zeszłym roku jadąc naprawdę spokojnie i przepisowo na moto wjechał we mnie samochód. Uwaga... Bo nie patrzył w lusterka. No cóż, shit happens - nie był to pierwszy zamach kierowców na moje życie, bo patrzenie w lusterko (co jest jego obowiązkiem, tymbardziej, że siedzi sobie w metalowej puszce z poduszkami) to zbyt wiele

. Polecam pojeździć trochę po Barcelonie i Paryżu - może zmienisz nastawienie i przy okazji trochę się poduczysz

. Oczywiśćie no offence

. Również w lipcu zeszłego roku mój znajomy zginął na motorze jadąc spokojnie 50 km/h, bo... Samochód go nie zauważył. Statystyki policyjne, które kiedyś widziałem pokazywały, że wina wypadkó z udziałem motocykli rozkłada się mniej więcej po równo. Stereotypom precz.
Może w sumie dlatego też przerzuciłem się na skoki. Doznania nieporównywalnie lepsze, a przy tym ryzyko zdecydowanie mniejsze. W końcu nasze bezpieczeństwo jest tu znacznie mniej zależne od osób trzecich - a to człowiek jest najsłabszym ogniwem. Na Forexie też

.
Po 250 skokach robię kursik na wingsuity. Enjoy
http://vimeo.com/85995654