- Żaden z banków nie dawał wówczas takiego oprocentowania zatem tym osobom, które wpłacały pieniądze to się opłacało - mówi prokurator Adam Kozub. Oskarżony zawsze wywiązywał się z zawartej umowy ale na prowadzenie takiej działalności trzeba mieć zezwolenie - dodaje prokurator Kozub.
Zawiadomienie w tej sprawie złożył Urząd Komisji Nadzoru Finansowego.Oskarżony nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że zawierane umowy dotyczyły pożyczek. Zgodnie z prawem bankowym - za taką działalność grozi do 3 lat więzienia i grzywna - nawet do 5 mln zł.
ŹRÓDŁO:
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/ ... zezwolenia
Co o tym myślicie?
Ja mam wrażenie, ze się do niego przyczepili bo w Polsce nie powinno się nikomu nic udawać
