Kiedy robisz PR/marketing w internecie, to spotkasz masę anonimowych internautów wraz z masą najróżniejszych opinii. Rzecz w tym, że IP-anonimowy użytkownik może napisać różne rzeczy, a Ty jesteś profesjonalnym podmiotem identyfikującym się z nazwy i być może także z imienia i nazwiska. Stąd łatwo rzucić w Ciebie internetowym pomyjem, ale Ty masz ograniczone możliwości oddania. Dlatego do takich zajęć warto mieć jakiekolwiek przygotowanie, bo nie jest to taka bułka z masłem, jak się może wydawać. To, co macie tutaj, to forma kryzysu marketingowego. Każda firma wychodząca do ludzi się z tym styka, także wielkie korporacje zatrudniające sztaby specjalistów (np. T-Mobile, Sony).a jak wg Ciebie powinna wyglądać szczera twarz i coś tam pełne oczu
I tak i nie. Myślę, że można to było trochę inaczej rozegrać. Nie chcę tu nikogo bronić. Sam wiesz, bo rozmawialiśmy o tym, jak wyglądają sprawy i jak z nimi walczyć. Jest np. temat w dziale dla administracji o znakowaniu. Rewolucji nie zrobimy. Ewolucję trzeba przepychać, ale też na siłę się nie da. Jeśli ktoś nie chce być uratowany, to go nie uratujesz. Dopóki koledzy są "prawie" darmowi, bo rozumiem, że polecenie brokera jest tylko dodatkiem do tej działalności, to wydaje mi się to ok. Jasne, że alarmowe światełko się włącza. Może trzeba im zasugerować, żeby objaśnili skąd biorą się ewentualne profity - żeby sprawa była jasna dla każdego średniorozgarniętego człowieka. I ok.Wiesz Marcin jak jest z tym "użeraniem" człowiek się wkręci i potem trudno nie zwrócić uwagi jak "młode wilki" wchodzą na rynek i kreślą wizję bogactwa i opowiadają niemające poparcia w rzeczywistości rzeczy na temat zarabiania na fx, zresztą "chodziliśmy do jednej szkoły" i ten temat jest ci doskonale znany .
Pozdrawiam
Marcin