Zgada się - wystarczy popatrzyć na jakże elokwentnego, jakże kolorowego pajacyka Nigela Farage... ale to tylko folklor;mike_05 pisze:U angoli? Takie kaczki "wychodzimy", "zostajemy" nasilają sie w kampaniach.
A tymczasem ci bardziej bladzi (chłodno dosłownie i w przenośni wychowywani) ale za to nieco bardziej brutalni, a na pewno bardzo zdecydowani synowie Albionu pokazali EU nie raz że u nich nie ma ani fraternité ani égalité jak przyjdzie co do czego... prędzej "no pasaran". Francuzi i Niemcy mogą sobie tego nie cierpieć ale nie mają tego co mają Angole: prawdziwego centrum finansowego. Nie wspominając o strumieniu kasy który co miesiąc stamtąd spływa regularnie jak metro w Tokyo...
Wiesz, to całe mnóstwo słów sprowadza się do jednego: pragmatyzm. Stalin był świetnym przykładem pragmatyzmu...