Szef JP Morgan powiedział, że Greckie bankructwo nie będzie miało żadnego wpływu na banki w USA nawet jeżeli CDSy nie zostaną wypłacone - wszyscy już dawno się przygotowali. Mieli na to ponad dwa lata

Wyjaśnił również, że nie ma porównania pomiędzy 2008 rokiem i teraz. W 2008 roku nikt nie wierzył, że Lehmans Brothers upadnie. Wszyscy obudzili się z ręką w nocniku i nastał chaos.
Teraz zaś wszyscy spodziewają się poważnych konsekwencji nie tylko bankructwa Grecji ale również całego zamieszania z długiem w Europie (rozpad Euro i zapaść gospodarcza). Inaczej mówiąc są przygotowani na najgorsze i nikogo to nie zaskoczy.
Powiedział też, że Grecja, Irlandia i Portugalia wszystkie razem nie są większym problemem. Problemem jest Hiszpania. Ale ponieważ wszyscy jadą na jednym wózku problem z Hiszpanią zostanie załatwiony tak czy inaczej.
Inaczej mówiąc - Europa nie jest już widziana jako źródło katastrofy. Spowolnienie gospodarcze w Europie przekładające się trochę na skalę globalną tak. Ale nie żadna katastrofa.
Dodam od siebie: jeszcze w Grudniu wszyscy mówili o końcu Euro. A przynajmniej główne media były pełne apokalipsy. Teraz zaś powoli zaczynają przecierać oczy i widzieć to zupełnie inaczej.
Coś jest na rzeczy, stąd to słoneczko które uśmiecha się do Euro...
Ale to nie znaczy, że jedziemy do 1.4.
To znaczy, że spadki będą raczej okazją do kupowania, a chętnych do sprzedawania rajdów zdecydowanie mniej.