Witam, przysiadlem sie do tej strategii, czytam i zastanawiam sie dlaczego dwie pierwsze zolte linie(liczac od dolu) sa okreslane jako target,skoro jest napisane ze ,,targetem winna byc ktoras z ZL,, ( te z kolei powinny znajdowac sie wewnatrz mighty zone) z tego co widze dwie pierwsze nie znajduja sie w mighty zone.
czegos nie rozumie czy cos przegapilem, bede wdzeiczny za wyjasnienie
Trochę inaczej patrzyłem na to wtedy i trochę inaczej patrzę na to teraz. O ile środkowej linii nie powinno być o tyle ta dolna była by jakimś potencjalnym targecikiem
Shadi pisze:Trochę inaczej patrzyłem na to wtedy i trochę inaczej patrzę na to teraz. O ile środkowej linii nie powinno być o tyle ta dolna była by jakimś potencjalnym targecikiem
wiec ta dolna zolta linia jest potencjalnym targetem dla tej pierwszej czerwonej swiecy(tej obok strzalki)? czy tej zielonej nr1?
ps
dzieki Keleris
Ostatnio zmieniony 06 sty 2012, 11:04 przez Scoobi, łącznie zmieniany 2 razy.
Cześć , niech was nie zmyli to , że to mój pierwszy post . Swego czasu zostałem zbanowany i teraz powracam grzeczny i skruszony pod innym nickiem. Jaki jest poprzedni nick , nie ważne , pozostawiam to za sobą , powiem tylko że żadnym pro nie byłem i nie jestem . Męczyłem się z ZL długi czas , długi czyli prawie 2 lata , chociaż dla początkujących słowo długi to pewnie miesiąc czy dwa , ja kombinowałem jednak trochę dłużej .
Nie wiem ile osób piszących tutaj , odkryło ten dziwny schemat przed którym każdy swego czasu się bronił , że jednak im prostsze rozwiązania tym lepsze . Ja zataczam krąg i wracam do prostoty .
Dzięki Thorez , za twój wkład w ten temat , zapełniłeś brakujące elementy układanki , dzięki czemu codziennie handlując przecieram oczy ze zdumienia , nie wierząc jak to jest proste . Nie pochwale się workiem pipsów codziennie , jednak sparzyłem się tyle razy przez ostatnie 3 lata że te kilkanaście pipsów dziennie , ale uzyskiwanie zysku regularnie i bez obsunięć jest dla mnie olbrzymim zaskoczeniem , porównując to do moich rajdów na duży plus w 3 tygodnie a potem tracenia wszystkiego w 2 dni , muszę powiedzieć , że jestem usatysfakcjonowany .
Czy ktokolwiek doszukiwał się działania psychologii o którą opiera się ZL , czy w ogóle FX w życiu codziennym ? A np powiedzmy w biznesie ?
Gdy na rynku następuje przełamanie poziomu , następuje dosłownie rakieta zysku . Co czuje typowy przedsiębiorca gdy zysk przypływa do niego lawinowo ? Eskaluje radość ! Tak , ta sama emocja , ten sam schemat psychologii tłumu . Jednak rakieta wzmożonej kasy zawsze się kończy , w tym przypadku słowo „zawsze” mówię z czystą premedytacją . Co następuje po okresie wzmożonych zysków ? Spadek rentowności , recesja , zastój , kryzys .
Co robi w tym okresie profesjonalista handlujący walutami ? CZEKA ! Co robi typowy przedsiębiorca , wpakowuje się w koszty , w towar który się nie sprzedaje traci ważność , niszczy się czy brudzi , moda przechodzi , a on , nadal ponosi koszty biznesu , czynszu , zatrudnienia pracowników. Musi spłacać zaległe faktury , jednak przez zastój w handlu nie ma z czego , co skutkuje telefonami z działów windykacji firm z nim współpracujących .
Emocje po obu stronach rosną , a klientów nadal jest coraz mniej . Producenci przestają wydawać ci towar , tracisz ich zaufanie , przez co , długotrwałe dobre relacje które budowałeś kawałek po kawałeczku przepadły . Do firmy przychodzą kolejne rachunki , a ty nawet nie masz z czego wypłacić pracownikom .
Ni stąd ni zowąd pojawiają się lepsze dni , jest kolejka klientów , masz sporo zamówień , to nie jest jeszcze to co wcześniej ale czujesz że właśnie nadchodzi ta fala na którą czekałeś i albo wskoczysz na deskę i zaczniesz surfować albo stracisz okazję . Chciwość i strach przed utratą okazji góruje nad zdrowym rozsądkiem . Myślisz sobie - klienci zaczynają składać zamówienia , koniunktura się zmienia , już od kilku dni nie ma śladu kryzysu w branży , musiałbym być idiotą żeby nie napi...lić pół magazynu towaru .
Bierzesz kredyt , jako że jedna z firm podała twój dług do KRD , pozostają ci wysokooprocentowane pożyczki . W międzyczasie pojawia się światełko nadziei , jeden z nowych dystrybutorów zgodził się na dostarczenie ci towaru , z którego tylko za połowę musisz zapłacić teraz . No nie , los się naprawdę odwrócił , ta okazja się nie powtórzy a ciebie nie stać na kolejne tygodnie gnicia ze starym przebranym towarem , szczególnie że przecież właśnie rozpoczął się kolejny boom w twojej branży .
Stało się , wychodzisz z instytucji parabankowej ze zwitkiem pieniędzy . Twój towar od 3 godzin jedzie już do ciebie z drugiego końca polski . Przeliczasz potencjalny zysk , odliczasz od tego odsetki z kredytu i zaległe rachunki , zaczynasz bujać w obłokach , ale twardo zapierasz się mówiąc że wykonujesz realne kalkulacje . Kupiony towar kilka dni sprzedaję się nie tak jak sobie zaplanowałeś , ale biorąc pod uwagę tą rakietę zysków która za chwilę nastąpi zacierasz ręcę i z dumą nabierając świerzego powietrza mówisz , tak ! Jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia ! HA , kupiłem w najlepszym momencie , a ci wszyscy frajerzy dookoła kiszą się ze starym towarem .
No , cóż , mijają kolejne dni ale nic się nie zmienia , nadal liczba zamówień jest sporadyczna , zaczynasz przeczuwać że jednak troszeczkę się pospieszyłeś , ale przecież nie jesteś jasnowidzem . Trzeba mieć szczęście żeby trafić idealnie w najlepszy moment .
Kolejne telefony od windykatorów zaczynają cię trochę podłamywać , zaczynasz się już wku..iać . Wszystko cię drażni , wyżywasz się na pracownikach . Do tego podpytują cię o podwyżkę .
Pewnego dnia stwierdzasz , że spóźniasz się z ratą kredytu , za co masz naliczoną karę za zwłokę . Dług narasta , jesteś na skraju wytrzymania . Patrzysz na tych którzy jeszcze niedawno byli dla ciebie zwykłymi frajerami i nienawidzisz ich w głębi serca za to że ich firmy nadal prosperują , nie docierają do ciebie ich rady , nie chcesz ich słuchać . Jesteś w amoku . Głuchy i ślepy , widzisz tylko ból związany z długiem i wspomnieniem o dawnych zyskach .
niespłacone raty , niewywiązałeś się z umowy , która musi zostać rozwiązana , musisz spłacić całą sumę . Poddajesz się , sprzedajesz swoje bmw x1 , które kupiłeś w okresie prosperity , no i niestety tę chatę którą postawiłeś pod miastem . Zostaje ci jeszcze trochę długów do spłacenia , ale na tyle mało abyś mógł żyć w wynajmowanym mieszkaniu , które opłacasz z pracy za najniższą krajową .
Akceptujesz swoją sytuację , do momentu gdy po kilku tygodniach przechodzisz obok dawnej konkurencji . Nie możliwe , zostałeś wyzerowany , wyautowany , wystopowany i to kilka tygodni przed lawiną popytu . Nie możesz uwierzyć , nie potrafisz . Pękasz . Boże oni w tej chwili zarabiają kasę . Koniunktura się odwróciła . Myślisz sobie , gdybym miał więcej pieniędzy … widzisz te drogie samochody stojące pod firmą , uśmiechy na twarzach właścicieli . Słyszysz jak rozmawiają o spędzeniu 3 tygodni w Alpach . Jest ci gorzko , aż ciężko ci przełknąć ślinę . Masz jednocześnie ochotę się rozpłakać i wyrzygać .
Jeśli dopisze ci szczęście , gdy ból minie ty znów wejdziesz w cykl . Tylko czy czegokolwiek nauczyło cię twoje doświadczenie ? Czy będziesz potrafił pohamować strach i chciwość ? Wziąć tyle ile daje ci rynek , nie tyle ile chcesz . Czekać tyle ile ci każe sytuacja , nie tyle ile chcesz . Wejść w rynek wtedy kiedy on tego chce , nie wtedy kiedy ty tego chcesz . Czy potrafisz czekać ?
Burito pisze:Cześć , niech was nie zmyli to , że to mój pierwszy post . Swego czasu zostałem zbanowany i teraz powracam grzeczny i skruszony pod innym nickiem. Jaki jest poprzedni nick , nie ważne , pozostawiam to za sobą , powiem tylko że żadnym pro nie byłem i nie jestem . Męczyłem się z ZL długi czas , długi czyli prawie 2 lata , chociaż dla początkujących słowo długi to pewnie miesiąc czy dwa , ja kombinowałem jednak trochę dłużej .
Nie wiem ile osób piszących tutaj , odkryło ten dziwny schemat przed którym każdy swego czasu się bronił , że jednak im prostsze rozwiązania tym lepsze . Ja zataczam krąg i wracam do prostoty .
Dzięki Thorez , za twój wkład w ten temat , zapełniłeś brakujące elementy układanki , dzięki czemu codziennie handlując przecieram oczy ze zdumienia , nie wierząc jak to jest proste . Nie pochwale się workiem pipsów codziennie , jednak sparzyłem się tyle razy przez ostatnie 3 lata że te kilkanaście pipsów dziennie , ale uzyskiwanie zysku regularnie i bez obsunięć jest dla mnie olbrzymim zaskoczeniem , porównując to do moich rajdów na duży plus w 3 tygodnie a potem tracenia wszystkiego w 2 dni , muszę powiedzieć , że jestem usatysfakcjonowany .
Czy ktokolwiek doszukiwał się działania psychologii o którą opiera się ZL , czy w ogóle FX w życiu codziennym ? A np powiedzmy w biznesie ?
Gdy na rynku następuje przełamanie poziomu , następuje dosłownie rakieta zysku . Co czuje typowy przedsiębiorca gdy zysk przypływa do niego lawinowo ? Eskaluje radość ! Tak , ta sama emocja , ten sam schemat psychologii tłumu . Jednak rakieta wzmożonej kasy zawsze się kończy , w tym przypadku słowo „zawsze” mówię z czystą premedytacją . Co następuje po okresie wzmożonych zysków ? Spadek rentowności , recesja , zastój , kryzys .
Co robi w tym okresie profesjonalista handlujący walutami ? CZEKA ! Co robi typowy przedsiębiorca , wpakowuje się w koszty , w towar który się nie sprzedaje traci ważność , niszczy się czy brudzi , moda przechodzi , a on , nadal ponosi koszty biznesu , czynszu , zatrudnienia pracowników. Musi spłacać zaległe faktury , jednak przez zastój w handlu nie ma z czego , co skutkuje telefonami z działów windykacji firm z nim współpracujących .
Emocje po obu stronach rosną , a klientów nadal jest coraz mniej . Producenci przestają wydawać ci towar , tracisz ich zaufanie , przez co , długotrwałe dobre relacje które budowałeś kawałek po kawałeczku przepadły . Do firmy przychodzą kolejne rachunki , a ty nawet nie masz z czego wypłacić pracownikom .
Ni stąd ni zowąd pojawiają się lepsze dni , jest kolejka klientów , masz sporo zamówień , to nie jest jeszcze to co wcześniej ale czujesz że właśnie nadchodzi ta fala na którą czekałeś i albo wskoczysz na deskę i zaczniesz surfować albo stracisz okazję . Chciwość i strach przed utratą okazji góruje nad zdrowym rozsądkiem . Myślisz sobie - klienci zaczynają składać zamówienia , koniunktura się zmienia , już od kilku dni nie ma śladu kryzysu w branży , musiałbym być idiotą żeby nie napi...lić pół magazynu towaru .
Bierzesz kredyt , jako że jedna z firm podała twój dług do KRD , pozostają ci wysokooprocentowane pożyczki . W międzyczasie pojawia się światełko nadziei , jeden z nowych dystrybutorów zgodził się na dostarczenie ci towaru , z którego tylko za połowę musisz zapłacić teraz . No nie , los się naprawdę odwrócił , ta okazja się nie powtórzy a ciebie nie stać na kolejne tygodnie gnicia ze starym przebranym towarem , szczególnie że przecież właśnie rozpoczął się kolejny boom w twojej branży .
Stało się , wychodzisz z instytucji parabankowej ze zwitkiem pieniędzy . Twój towar od 3 godzin jedzie już do ciebie z drugiego końca polski . Przeliczasz potencjalny zysk , odliczasz od tego odsetki z kredytu i zaległe rachunki , zaczynasz bujać w obłokach , ale twardo zapierasz się mówiąc że wykonujesz realne kalkulacje . Kupiony towar kilka dni sprzedaję się nie tak jak sobie zaplanowałeś , ale biorąc pod uwagę tą rakietę zysków która za chwilę nastąpi zacierasz ręcę i z dumą nabierając świerzego powietrza mówisz , tak ! Jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia ! HA , kupiłem w najlepszym momencie , a ci wszyscy frajerzy dookoła kiszą się ze starym towarem .
No , cóż , mijają kolejne dni ale nic się nie zmienia , nadal liczba zamówień jest sporadyczna , zaczynasz przeczuwać że jednak troszeczkę się pospieszyłeś , ale przecież nie jesteś jasnowidzem . Trzeba mieć szczęście żeby trafić idealnie w najlepszy moment .
Kolejne telefony od windykatorów zaczynają cię trochę podłamywać , zaczynasz się już wku..iać . Wszystko cię drażni , wyżywasz się na pracownikach . Do tego podpytują cię o podwyżkę .
Pewnego dnia stwierdzasz , że spóźniasz się z ratą kredytu , za co masz naliczoną karę za zwłokę . Dług narasta , jesteś na skraju wytrzymania . Patrzysz na tych którzy jeszcze niedawno byli dla ciebie zwykłymi frajerami i nienawidzisz ich w głębi serca za to że ich firmy nadal prosperują , nie docierają do ciebie ich rady , nie chcesz ich słuchać . Jesteś w amoku . Głuchy i ślepy , widzisz tylko ból związany z długiem i wspomnieniem o dawnych zyskach .
niespłacone raty , niewywiązałeś się z umowy , która musi zostać rozwiązana , musisz spłacić całą sumę . Poddajesz się , sprzedajesz swoje bmw x1 , które kupiłeś w okresie prosperity , no i niestety tę chatę którą postawiłeś pod miastem . Zostaje ci jeszcze trochę długów do spłacenia , ale na tyle mało abyś mógł żyć w wynajmowanym mieszkaniu , które opłacasz z pracy za najniższą krajową .
Akceptujesz swoją sytuację , do momentu gdy po kilku tygodniach przechodzisz obok dawnej konkurencji . Nie możliwe , zostałeś wyzerowany , wyautowany , wystopowany i to kilka tygodni przed lawiną popytu . Nie możesz uwierzyć , nie potrafisz . Pękasz . Boże oni w tej chwili zarabiają kasę . Koniunktura się odwróciła . Myślisz sobie , gdybym miał więcej pieniędzy … widzisz te drogie samochody stojące pod firmą , uśmiechy na twarzach właścicieli . Słyszysz jak rozmawiają o spędzeniu 3 tygodni w Alpach . Jest ci gorzko , aż ciężko ci przełknąć ślinę . Masz jednocześnie ochotę się rozpłakać i wyrzygać .
Jeśli dopisze ci szczęście , gdy ból minie ty znów wejdziesz w cykl . Tylko czy czegokolwiek nauczyło cię twoje doświadczenie ? Czy będziesz potrafił pohamować strach i chciwość ? Wziąć tyle ile daje ci rynek , nie tyle ile chcesz . Czekać tyle ile ci każe sytuacja , nie tyle ile chcesz . Wejść w rynek wtedy kiedy on tego chce , nie wtedy kiedy ty tego chcesz . Czy potrafisz czekać ?
Pozdrawiam.
Świetny post!
Cierpliwość to fundament, myślę w 100% podobnie jak Ty.
Wraz z ilością godzin które spędziłem przy ZL, widzę coraz więcej możliwych fajnych setupów. Co więcej - uważam, że będąc cierpliwym jest to metoda, która da SYSTEMATYCZNIE zarabiać bez zagryzania z nerwów warg.
Staram się wyszukiwać pozycje z jak najmniejszym możliwym SL. Nieskromnie napiszę, że często wbijam się co do pipsa Priorytetem jest ochrona kapitału. Wąski stop nie pozwala stratom rosnąć. Wejścia tylko z m1 - na przekór tym, którym niskie interwały szumią, buczą i inne cuda robią
Targety adekwatne do interwału, standardowo 15-20p.
Czasem trochę zazdroszczę ludziom czytając jurnale i widząc, że targają dziennie często powyżej 100p. Ale wierzę, że systematycznością i cierpliwością dojdę do poziomu w którym 10-20p dziennie będzie bardzo fajnym wynikiem nie obciążającym psychiki.
Wrzucam, mój ulubiony setup. Przy wejściu sugeruję się kawałkiem poziomej kreski SL w obu przypadkach jest w granicach 3-4p+spread. Patrze tylko na m1. W czasie sesji londyńskiej odkąd gram tą metodą, każdego dnia były min 2 sygnały o tak niskim ryzyku i potencjalnie wysokim RR. Kwestia wyżej wspomnianej cierpliwości. Czasami wrzucę fibo, LT, S/R.
Nie chcę wiele, wystarczają mi takie 2 sygnały dziennie po 15p bo takie mam TP i jestem happy
Cierpliwości i konsekwencji w dążeniu do celu życzę!
Pozdrawiam Adrian.
PS. Jak znajdę chwilę czasu to opiszę parę fajnych wejść z mojego punktu widzenia, może komuś zainteresowanemu ZL się przydadzą.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
Mam pytanko do grających tą metodą kiedyś z zaciekawieniem czytałem wątek ZL ale potem okazało się, że pierwotnie to co jest napisana to jednak nie jest ZL i są jakieś inne jeszcze założenia itp.
Mógłby mi ktoś napisać od której strony tego wątku albo na której stronie znajdę zapisane w całości zasady metody ZL.
Z góry dzięki.
„Istnieje różnica między znajomością drogi, a podążaniem nią” – Morfeusz
czerwinek pisze:Mam pytanko do grających tą metodą kiedyś z zaciekawieniem czytałem wątek ZL ale potem okazało się, że pierwotnie to co jest napisana to jednak nie jest ZL i są jakieś inne jeszcze założenia itp.
Mógłby mi ktoś napisać od której strony tego wątku albo na której stronie znajdę zapisane w całości zasady metody ZL.
Z góry dzięki.
ZL = temat rzeka. Moim zdaniem warto przeczytac caly wątek. Mozesz zahaczyc tez o tematy na forum kreslika lub innych.
Choc zasada jest banalnie prosta...
bierzemy pullbacki po breakoucie
Czy jeżeli mamy Momo i następna świeca odbije od ZL to takie ZL jest również ważne jeżeli za kolejnych 10 świec cena ponownie wróci do tej samej SL?
Czy raz wykorzystane ZL już odpuszczać?
Dodano po 9 godzinach 26 minutach:
Mam pytanko jeszcze do grających tą metodą. Posłużę się przykładem z 1 strony mam nadzieję, żę Shadi się nie obrazi
Świeca która jest oznaczona jako 3 nie dała syganłu do wejścia gdyż ciało nie zamknęło się w kirunku profitu. Natomiast świeca oznaczona jako 2 zamknęła się w kierunku profitów, jednak nie ma knota która by dotknęła Might Zone. Pytanie teraz jak to rozgrywacie czy czekacie jak kolejna świeca dotknie Momo area i wchodzicie czy gracie po przebiciu tej świecy oznaczonej jako 2?
Ogólnie chodzi mi o moment wejścia czyli mamy Momoentum, mamy knot i ciało w kierunku profitów i kiedy próbować wejśc po przebiciu świecy, która wskaże nam kierunek, czy czekać do zamknięcia świecy, czy lepiej schodzić na niższe interwały i tam szukacie wejścia.
Rozumiem, że pewnie każdy inaczej wchodzi ale jest może jakiś "standard" jak to rozgrywać ?
„Istnieje różnica między znajomością drogi, a podążaniem nią” – Morfeusz